Swobodne złodziejstwo

Agnieszka Kłos
Agnieszka Kłos
Kategoria felieton · 2 lutego 2008

Internet to mózg współczesnego człowieka; nieco rozdrażnionego, niecierpliwego i skłonnego do impulsywnych zachowań. Wśród zachowań ryzykownych mogą znaleźć się obok siebie przygodny seks, próby okaleczania, sięganie po używki czy w końcu drobna kradzież.

A kto powiedział, że w Internecie nie można kraść? Przecież to takie same medium jak telewizja, radio czy gazety. Czy wielkie koncerny nie dokonują skoków na naszą kieszeń? Zastanówmy się przez chwilę. Przecież Internet wymyślili sami ludzie, jak zatem możliwe jest chronienie ich przed typowo ludzkim złem?

Ale idea była piękna. Przez kilkanaście lat została jednak nieco wypaczona aż do momentu, w którym w sieci zaczęło być niebezpiecznie. Jak sama nazwa wskazuje sieć to terytorium ograniczone, skupiające, ograniczające swobodę poruszania się. Sieć to zasadzka na zwierzynę. Czy człowiek dał się jej osaczyć?

Kiedy czytam o coraz powszechniejszych przestępstwach w sieci zaczynam się zastanawiać, czy Internet nie przypomina swoim kształtem budowy ludzkiego mózgu. Jest nie tylko naszpikowany wielką ilością połączeń, ale sam tworzy nowe w oparciu o klasyczny system. Dokładnie tak definiuje się system nerwowy i całe nasze królestwo władania, jakim jest ludzki mózg. System sieci do złudzenia przypomina ludzki organizm, a jeśli naprawdę odbija budowę mózgu, musi zawierać również jego tajemnice. Pokoje nie do końca otwarte, ciemne zakamarki, zagubioną pamięć i rzeczy wyparte. Internet to mózg współczesnego człowieka; nieco rozdrażnionego, niecierpliwego i skłonnego do impulsywnych zachowań. Wśród zachowań ryzykownych mogą znaleźć się obok siebie przygodny seks, próby okaleczania, sięganie po używki czy w końcu drobna kradzież.

"Im bardziej skomplikowana jest sytuacja, tym większy udział domysłów i bardziej znaczący wpływ fikcji na naszą percepcję rzeczywistości" - piszą w kultowej książce "Netokracja", Alexander Bard i Jan Söderqist. Sieć ze swoją wielokrotnie złożoną strukturą przypomina zjawisko groźne i nie do końca zbadane. Właśnie wobec jego fenomenu buduje się w naszej głowie cały świat odbitych wrażeń, myśli i uczuć. Zaczynamy fantazjować w miejscu, kiedy zawodzi nas spokojne rozeznanie świata. A o spokój w sieci najtrudniej.

Czym zajmujemy się na co dzień w sieci? Prawdopodobnie kontaktem. Przyjmuje on jednak zupełnie uniwersalny i totalny wymiar. Kontaktujemy się nie tylko z ludźmi, ale pracą, tekstami, bankiem i sklepami. Oczywiście w największym uproszczeniu. Pochłania nas w sieci także dobro i zło najwyższe: informacja. To właśnie ona przykuwa uwagę największej ilości internautów, a więc obywateli e-świata. Bo informacja to podstawa naszej cywilizacji. Mówią o tym przekonująco nie tylko autorzy "Netokracji", ale również Ryszard Kapuściński. To właśnie on jako pierwszy w historii zauważył, że przerost informacji w krajach cywilizowanych spowoduje ogromną katastrofę. Nikt mu jednak nie wierzył.

"Zdobywanie informacji to próba synchronizowania własnego umysłu i rzeczywistości, która nas otacza" - piszą Bard i Söderqist w swojej książce. Czy możliwe jest jednak jakiekolwiek synchronizowanie własnego umysłu z otaczającą rzeczywistością, skoro jest ona wpisana w strukturę sieci? Czy nie na tym paradoksie opiera się współczesna psychiatria? To właśnie ona liczy coraz częstsze przypadki chorób psychicznych, których przyczyną jest Internet.

Złodziei w sieci przybywa. Z raportu poznańskiego Centrum Superkomputerowo - Sieciowego wynika, że coraz więcej polskich sklepów w sieci jest fatalnie zabezpieczonych przed e-napadami. Niepostrzeżenie rośnie liczba drobnych złodziejaszków w sieci. Przypominają oni swoich braci z zeszłego wieku, o których pisali naturaliści. Drobni złodzieje zasilali wtedy nowopowstałe miasta i pasaże, w których rodziły się wielkie sklepy. Przepych przyciągał złodziei od początku świata. A sieć jest tego namiastką. Migotliwa, złudna, pociągająca, a jednak dająca całkiem realne łupy.