Kiedy mówię teatr żydowski – myślę Teatr Żydowski w Warszawie. Według moich informacji (proszę mnie poprawić, jeżeli się mylę) w Polsce to jedyny repertuarowy teatr tego typu.
Podczas Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie teatry żydowskie z całego świata goszczą w mieście - warto poświęcić im trochę uwagi.
Jankiele, to spektakl muzyczny z repertuaru krakowskiego Teatru Midraszowego, który wystawia swoje sztuki okazjonalnie. Spektakl nie jest standardową produkcją teatralną, to raczej mini-koncert wyprodukowany przez Beit Kraków (Postępową Społeczność Żydowską) na scenie Armon przy ulicy Dajwór 21.
Przedstawienie składa się z muzycznych wariacji na temat Jankiela – żydowskiego karczmarza, który zapisał się w zbiorowej pamięci, jako genialny cymbalista. W repertuarze znalazły się między innymi utwory: Yankiele tantz, Pastuch, Schprei sie mir czy aranżacja Sh'ma Israel. Interpretację piosenek polskich Żydów oraz utworów polskich cymbalistów z XVIII/XIX wieku przygotował zespół Mojše Band, w składzie: Michal Pal’ko (cymbalista, wokalista), František Kubiš (akordeonista), Jakub Stračina (kontrabasista).
Dramaturgia spektaklu zbudowana została na melorecytacji i śpiewie, a także na włączeniu publiczności w działania sceniczne - wspólne śpiewanie po polsku i w jidysz.
Kolejnym spektaklem, który można było zobaczyć w czasie trwania Festiwalu, był pokaz teatru tańca z Izraela – Kibbutz Dance Company z przedstawieniem If At All autorstwa Ramiego Be'era. KDC ma swoją siedzibę w prawdziwym kibbutzu – Ga'aton – w Izraelu. Ta „taneczna wioska” jest domem dla ponad osiemdziesięciu tancerzy z całego świata.
W czasie FKŻ grupa zaprezentowała spektakl oparty na figurach geometrycznych – abstrakcyjnych i ciągle się przeistaczających. Przedstawienie jest oszczędne w środkach - w zagospodarowaniu przestrzeni scenicznej, rekwizytach i kostiumach. Światło pełni rolę scenografii i gra razem z aktorami. Jest ustawione w taki sposób, żeby nie rzucać cieni – dzięki czemu nie powstaje wrażenie, że postacie mają wydłużone ciała, nie przywłaszczają sobie więcej przestrzeni niż zajmuje ich fizyczność. Światło jest swego rodzaju przewodnikiem po świecie scenicznym, to ono nadaje rytm, wskazuje drogę do następnej pozycji.
Pokaz zaczyna się od solówki tancerki, która porusza się delikatnie i powoli napręża każdy mięsień ciała. W swoim ruchu jest zdyscyplinowana niczym żołnierz albo wojownik. Po kilku minutach dołączają do niej pozostałe postacie, które kolektywnie będą budowały sceniczną historię. Każdy ruch wyprowadzany jest z biegu po kole – tak, jakby starano się nam przekazać powszechną prawdę „na początku było koło”. Kołem jest także stały element scenografii - świetlny okrąg (księżyc?) górujący nad tancerzami podczas całego spektaklu.
Mężczyźni wyprowadzają ruchy z okręgów, kobiety z prostokątów. Ten podział na płeć zastanawia – zwłaszcza, że wszyscy tancerze tworzą jedną armię, w której nie ma słabszych.
Ścieżkę dźwiękową tworzą utwory muzyczne twórców takich jak Jóhanna Jóhannsson (jego Odi et amo) albo Ludovica Einaudi (Eros). W pewnym momencie funkcję ilustracji muzycznej przejmują nagrania ulicy, odgłosy codzienności – krzyki z placu zabaw przeplatane z odgłosami strzelaniny, które sprowadzają tancerzy do ziemi. Przez pewien czas będą poruszać się blisko niej, a ich ruchy staną się bardziej zwierzęce. To odpowiedź na terror, rodzaj reakcji na strach przed poruszaniem się w pozycji wyprostowanej.
Spektakl wprost nawiązuje do strajków, do buntów oraz zbrojenia się państw – mówi także, że mimo braku dosłownego rytuału palenia na stosie, my wciąż mamy swoje czarownice, które należy ukarać, bo tego pragnie większość.
Podczas oglądania spektaklu daje się odczuć jego niewymuszoną autentyczność i osadzenie w teraźniejszości, które trudno zdefiniować, bo na razie wydaje się bardziej wyczuwalne, intuicyjne niż opisywalne.
Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego w mieście Kraków nie istnieje stały, repertuarowy teatr żydowski. Tak jak nie ma go w Łodzi. Tak jak nie ma go w wielu dużych miastach w Polsce.
Podczas Festiwalu Kultury Żydowskiej rzeczony teatr zaistniał na nowo, mocno akcentując swoją obecność w Polsce.