Estetyczna kategoria kiczu jest fascynująca, a Oskar Sadowski w swoim reżyserskim debiucie Oni, w Teatrze Polskim we Wrocławiu, niezwykle zręcznie ubrał dramat Witkacego w tę krzykliwą powłokę.
Już od samego początku, jeszcze przed rozpoczęciem spektaklu widzimy scenę otoczoną nienaturalnej wielkości, krwisto czerwonymi różami, które tworzą ramkę wokół scenicznej akcji. Kwiaty te, symbolizujące miłość, stanowią nieodłączny element tragicznej relacji Spiki (Anna Ilczuk) i Bałandaszka (Adam Szczyszczaj). Wiszą nad postaciami jak ponure widmo miłości, która miała szansę trwać, a została przerwana przez Onych. Jednak nie tylko, wkroczenie tytułowych Ich, miało przeważający wpływ na miłość tej dwójki. Bałandaszek, kurator sztuki, właściciel galerii, znawca i krytyk malarstwa, po wieki oddany swojej awangardowej sztuce, odkrywca nowych nurtów, jest nieszczęśliwy. Jego wewnętrzne pragnienie zaspokojenia, nie daje mu być tu i teraz z ukochaną. Dlatego mężczyzna zagłębia się w swojej melancholii, angażując przy okazji wszystkich domowników.
Adam Szczyszczaj wykreował postać drażniącą, która ma w sobie zadatki na bohatera romantycznego, jednak brakuje mu ciągle tego ostatecznego zapalnika. I już w scenie, gdy wkraczają Oni, gdy Bałandaszek chwyta za łby wielkie niemieckie dogi, można przypuszczać, że coś się wydarzy, że człowiek ten znalazł powód, aby zawalczyć o własne szczęście - jednak jest to pozorne przeczucie. Mężczyzna nie znajduje w sobie tyle siły, aby zaspokoić pragnienie. Chwilowy zryw emocji sprawia, że w dalszej części spektaklu Bałandaszek jeszcze bardziej drażni. Staje się emocjonalnie rozchwianym bohaterem, do którego trudno pałać sympatią. Przypuszczalny zryw był jedynie chwilowym impulsem. Szczyszczaj w swojej postawie ukazał cały proces, przez który przechodzi jego bohater – potrafił przejść z niezwykle butnej postawy wobec Onych, w rolę rozkapryszonego mężczyzny, którym targają pragnienia. A to wszystko w zwiewnym szlafroku i z idealnie wypomadowaną fryzurą.
Urocza i przepięknie ucharakteryzowana Anna Ilczuk, nie odstawała ekspresywnością od swojego scenicznego partnera. Scena umierania skomponowana została na poziomie absolutnego przesytu - wydawała się bardziej groteskowa niż tragiczna. Spika, gwiazda teatralna zostaje bowiem przez nowe władze zaangażowana w najnowszy spektakl, który ma zarazem stać się jej ostatnim. W finałowej scenie umiera przez prawie dziesięć minut w akompaniamencie operowej arii, dodatkowo obsypywana przez bały puch.
Lawina farsy przy końcu spektaklu nabrała niezwykłego tempa. Po rozciągniętej w czasie scenie śmierci, widownia została uraczona sceną, w której Halina Rasiakówna, jedna z Onych, zostaje wciągnięta zza kulis na figurze złotego niemieckiego doga, aby móc złączyć się w miłosnym uniesieniu z Bałandaszkiem. Wszystko dzieje się w centralnym punkcie sceny, gdy na proscenium wciąż leży zamordowana Spika… Rola Onych, została umniejszona do małych, grupowych etiud.
Oni, to tekst o totalitaryzmie. W spektaklu Oskara Sadowskiego, nacisk został położony na ukazanie relacji międzyludzkiej, jednak w sposób niezwykle uproszczony, a przede wszystkim w estetyce niezwykłego przesytu. Sprawiło, to że sztuka o politycznej inwigilacji, stała się spektaklem o romansach, w którym głębszy sens, rozmył się w przepychu. Manipulacja i tytułowi Oni, zeszli gdzieś na dalszy plan. Wrażenia tego, nie uratował nawet film na koniec spektaklu, w którym reżyser zdecydował się na ukazanie listopadowego manifestu na wrocławskim rynku, w którym doszło do spalenia kukły rabina. Współczesne debaty, które mogły znaleźć artystyczne ujście w spektaklu Sadowskiego zostały zastąpione różem, pianą i złotem.
Pierwsze dwa czytania tej sztuki, zaaranżowane przez Sadowskiego, zorganizowane w ramach Czynnych Poniedziałków, w Teatrze Polskim były pozbawione tej niezwykle barwnej otoczki. Wymiar społeczny i polityczny Onych, miał wtedy swoją rację bytu. Pełnił wręcz kluczową rolę. Natomiast spektakl, w pełnej aranżacji zagubił gdzieś tę ideę. Estetyka kiczu przysłoniła to, co mogło być uznane za manifest środowiska artystycznego, co mogło być komentarzem współczesności.
Teatr Polski we Wrocławiu
Oni
reżyseria OSKAR SADOWSKI
scenografia KAROLINA PAJĄK
kostiumy PAULA GROCHOLSKA
Obsada:
Pan Kalikst Bałandaszek ADAM SZCZYSZCZAJ
Spika hrabina Tremendosa ANNA ILCZUK
Marianna Splendorek JANKA WOŹNICKA
Ficia SYLWIA BOROŃ
Dyrektor teatru (Gamracy Vigor) TOMASZ LULEK
Melchior Abłoputo DARIUSZ MAJ
Protruda Ballafresco MARTA ZIĘBA
Halucyna Bleichertowa ALDONA STRUZIK
Rosika Prangier HALINA RASIAKÓWNA
Seraskier Banga Tefuan ANDRZEJ SZEREMETA
Premiera: 06.05.2016