Małe, ciche, wręcz niepokojąco nijakie miasteczko w Newadzie: białe płotki, idealnie skoszone trawniki, perfekcyjne zachody słońca. To tutaj w latach dwudziestych zeszłego wieku dokonano pierwszej egzekucji w komorze gazowej, która była wynalazkiem zaskakująco amerykańskim. Teraz mieszkańcy Carson są podskórnie zarażeni śmiercią, przenika ich ona do wewnątrz. Katastrofa ciągle wisi tu w powietrzu. Mimo pozornego spokoju wydaje się, że tyka tu jakaś bomba, że to spokojne miasteczko musi zaraz oszaleć. Pojawiają się dwaj obcy mężczyźni - bez nazwiska i bez pamięci, działają jak katalizator, który przyspiesza reakcję. Ginie syn jednej z szanowanych obywatelek, mały bezbronny chłopiec i stopniowo dziwna determinacja ogarnia całe miasteczko: Stevena - dziennikarza lokalnej gazety, który ciągle próbuje się uporać z dziecięcymi wizjami uprowadzenia przez UFO, czy też pewnego popołudnia spędzonego z Panem od WFu; Lindę – matkę Stevena, która żyje w ciągłej depresji; Jennifer – zbyt przykładną dziewczynę, siostrę sparaliżowanej Alby; Benigno i jego brata – dwoje opiekujących się Albą pielęgniarzy; Annę – piękną i młodą żonę Edwarda, który jako lekarz zbyt często wyjeżdża w delegacje; oraz Virginię – matkę zabitego chłopca, która w odwecie za śmierć swojego dziecka zaczyna strzelać do wszystkich bezbronnych mieszkańców miasteczka.