Marzenie o Dziadach spełnione („Dziady. Całość”)

Agata Iżykowska
Agata Iżykowska
Kategoria teatr · 25 lutego 2016

Dziady. Całość z premierą 20-stego lutego 2016 roku to epokowe wydarzenie i żaden z uczestników temu nie zaprzeczy. Po raz pierwszy w całości ze sceny wybrzmiało najważniejsze dzieło w historii polskiego teatru – Dziady Adama Mickiewicza. A wszystko zaczęło się w sobotnie południe w Teatrze Polskim we Wrocławiu na scenie im. Jerzego Grzegorzewskiego. Trwało długo, bowiem do godziny drugiej trzydzieści w nocy. Jednak wrażenie, że uczestniczyło się w czymś co, na naszych oczach zapisuje się w historii teatru polskiego, pozostaje do dziś.

Dziady.Całość to przede wszystkim muzyka, której zostało podporządkowane widowisko. Nie było znaczącej sceny bez wyraźnej rytmizacji czy melodyki. Spektakl odsłonił skrywane dotąd w innych przedstawieniach talenty całego zespołu Teatru Polskiego we Wrocławiu.

 

Zadara zdecydował się na inscenizację długiego Ustępu w formie tak plastycznej i muzycznej, że z rzadka można odczuć, że odczyt Przeglądu Wojsk ciągnie się już dobre dwadzieścia minut. Odegrany przez zespół koncert jazzowy na tle niebieskiej poświaty wyglądał jak żywy obraz poruszany dźwiękiem perkusji i gitar. Również scena otwierająca Ustęp, w której Julia Leszkiewicz snuje nam opowieść o kibitce, ma w sobie coś z ruchomego obrazu – być może ze względu na rzutniki, które Zadara wykorzystuje w tej części. Na stole porozstawiano stoły kreślarskie, na każdy z nich skierowano kamerę, której obraz wyświetlał się za plecami aktorów. Sześć stołów, sześć różnych obrazów, które mimo wszystko układały się w jedną narrację pasującą do opowieści Julki. Ustęp jest najbardziej plastyczną i muzyczną sceną w całym spektaklu.

 

Jednak i pozostałe części, które mieliśmy już przyjemność oglądać w latach wcześniejszych (od 2014 roku) uległy pewnemu przekształceniu, stały się bardziej wyraziste i emocjonalne – poprzez co uspójniły całą inscenizację. Sam obrzęd Dziadów, mimo tego, że nabrał znacznego, groteskowego charakteru stanowi równoważnie dla scen Widzenie Senatora i Pan Senator, w których to z rzadka można mówić o farsie. Cała część poświęcona osobie Senatora jest ubrana w płaszcz surowości i rozpaczy. Cały ten rezon widać w grze wszystkich postaci związanych z tą częścią.

 

Cezary Łukasiewicz w roli Adolfa w Salonie Warszawskim gra w niezwykle przejmujący sposób. Opowiadana przez niego historia, o tragedii Cichowskiego, elektryzuje i wciska w fotel. Od premiery III części Dziadów, w której Łukasiewicz po monologu niszczył krzesło, wiele się zmieniło. Teraz widzimy człowieka, przyjaciela Cichowskiego, który jest głęboko zraniony tą ludzką tragedią. Aktor odnalazł w tej historii te najdrobniejsze, najbardziej wrażliwe pierwiastki, które z należytą czcią (ku pamięci Cichowskiego) przekazał widowni.

 

Jednak nie tylko ta postać przeszła znaczącą przemianą. Niskie ukłony należą się również Wiesławowi Cichemu, który okiełznał naburmuszoną i egocentryczną postać Senatora, nadając jej powagi. Wcześniej zbyt energetyczny Senator zmienił się w człowieka zdystansowanego, który samą swoją postawą i mową ciała budzi respekt. Cichy odkrył w tej postaci co najgorsze i umiejętnie wydobył to na scenie. Dodatkowo, takie stworzenie rezonu, nadało bardziej dosadne znaczenie relacji Senator-Urzędnicy; w końcu musieli płaszczyć się przed pracodawcą, jeżeli chcieli wieść spokojne życie. Również Rafał Kronenberger grający jednego z podwładnych Senatora przekształcił swoją postać w bezwzględnego i cynicznego referenta – cała świta przedstawiła się jako okrutna szajka czyniąca zło w białych rękawiczkach. Zmiany w prowadzeniu postaci zdecydowanie bardziej pasowały do inscenizowanej historii o morderstwie syna Pani Rollison (Ewa Skibińska).  

 

Zadara pokusił się o stworzenie klamry kompozycyjnej w spektaklu. Scena rozpoczynająca Dziady przedstawia Annę Ilczuk, który rozpoczyna Widowisko: Świeco niedobra! właśnie pora była zgasnąć!; I nie mogłam doczytać - czyż podobna zasnąć?  –  potych słowach układa się do snu, w którym nawiedzają ją Waleryja i Gustaw. Wizja nieszczęśliwych kochanków, a dokładniej zrozpaczonego Gustawa zamyka spektakl. IV część, w której Gustaw czyni wyznanie swojego nieszczęścia przed Księdzem (Wiesław Cichy), w pełni przedstawia się widowni historię kochanków z pierwszej sceny. Topos miłości i rozpaczy staje się więc przewodnim w całej narracji Zadary. W finale, na scenie ponownie pojawia się wersalka, na której z przerażeniem budzi się Anna Ilczuk – w tym samym stroju co na początku. Czyżby Dziady były jedynie sennym marzeniem, które jak podglądacze mieliśmy przyjemność podziwiać? Zdecydowanie podkreślałoby to bujność wyobraźni Mickiewicza, który spisał dramat niezwykły, złożony i bardzo rytmiczny – a wszystko to odsłania się wyraźnie przy oglądaniu całości. Bowiem zorganizowany maraton dopiero pokazał, że dzieło Zadary jest kompletne, że estetyka całego spektaklu jest niezwykle spójna i jakże pasująca do treści sztuki romantycznej. Wrażenie wzajemnego uzupełniania się poszczególnych scen, nie jest tam wyraźne w trakcie fragmentarycznego oglądania sztuki. Dopiero 14,5 godziny odsłania niezwykłą wyobraźnię Zadary, który potrafi ożywiać klasykę.

 

Wrażenie marzenia sennego podkreślają również gry światłem – w szczególności bardzo baśniowa scena z opadającymi drzewami, która rozpoczyna II część Dziadów. Na tle błękitnej poświaty imitującej brzask poranka oglądamy powoli opadające konary, które w takt muzyki Mai Kleczewskiej, rozpoczynają część o duchach, zjawach i upiorach. W całym spektaklu pojawia się więcej takich elementów, które swoją estetyką odsyłają nas w świat zgoła odmienny od tego za drzwiami teatru.

 

Największe uznania należą się Annie Ilczuk i Bartoszowi Porczykowi. Opanowane przez nich ogromne partie tekstu są zagrane w sposób tak wdzięczny i delikatny, że można uwierzyć, że tak naprawdę prawie 15-sto godzinne widowisko było snem na jawie. Anna Ilczuk w roli narratora stanowiła przykład uprzejmego przewodnika, który chce przybliżyć widzom najdrobniejsze szczegóły dzieła – jej rola w Objaśnieniach stanowi ku temu idealny przykład.

Bartosz Porczyk w roli Gustawa/Konrada zachwycił widzów swoim talentem już w 2014 roku, kiedy po raz pierwszy mogliśmy oglądać jego pełną rozpaczy scenę z Księdzem (Wiesław Cichy). W trakcie Całości, podołał wyzwaniu – udźwignął nie tylko tekst, ale i długość samego spektaklu. Bowiem, podobnie jak Anna Ilczuk, postać Porczyka otwiera i zamyka spektakl.

 

O czymś tak niezwykłym i już historycznym jak Dziady w całości w reżyserii Michała Zadary, trudno skreślić choć parę negatywnych uwag. Kunszt, wyobraźnia i energia spektaklu przysłaniają wszystko, co mogłoby przeszkadzać.

 

„Bo słuchajcie i zważcie u siebie…”, że Dziady. Całość w reżyserii Michała Zadary to epokowe dzieło, któremu należą się nawet dłuższe, niż 10 minut, owacje.

 

Agata Iżykowska

 

o spektaklu pisze także Kamil Kasprzak (tuta)

 

 

Teatr Polski we Wrocławiu

Dziady. Całość

Adam Mickiewicz

Reżyseria: Michał Zadara

Druga Reżyserka: Marta Streker

Dramaturgia: Daniel Przastek

Scenografia: Robert Rumas

Kostiumy: Julia Kornacka i Arek Ślesiński

Światło i Wideo: Artur Sienicki

Muzyka: Maja Kleszcz i Wojciech Krzak (części I, II, III I IV Oraz Wiersz Upiór); Jan Duszyński (scena Balu w Dziadów Części Iii); Jacek „BUDYŃ” Szymkiewicz (Dziadów Części III Ustęp i Objaśnienia)

Choreografia sceny Balu w Dziadów Części III: Romana Agnel

Pianistka i korepetytorka (Dziadów Część III); Kierowniczka muzyczna (Dziadów Części Iii Ustęp I Objaśnienia): Justyna Skoczek

Obsada: Anna Ilczuk, Janka Woźnicka, Bartosz Porczyk, Mariusz Kiljan, Monika Bolly, Marcin Czerski, Jakub Giel, Rafał Kronenberg, Cezary Łukaszewicz, Dagmara Mrowiec-Matuszak, Michał Mrozek, Edwin Petrykat, Wojciech Ziemiański, Marta Zięba,  Kacper Kuryś/Mikołaj Szmeichel, Bogusław Danielewski, Adam Szczyszczaj, Eryk Skonieczny/Michał Stawiski, Julia Leszkiewicz/ Aleksandra Ochman, Sylwia Boroń, Anna Makowska-Kowalczyk/Anna Zych, Jakub Kowalczyk/Wojciech Stagenalski, Małgorzata Gorol, Adam Cywka, Marcin Pempuś, Tomasz Kocuj, Tomasz Lulek, Igor Kujawski, Michał Chorosiński, Andrzej Kłak, Paweł Majchrowski, Piotr Jędrasik, Michał Opaliński, Paulina Panas, Anna Tomaszewska, Katarzyna Strączek, Dariusz Maj, Ewa Skibińska, Klaudia Cygoń, Daria Krzyżaniak, Iwona Rólczyńska, Justyna Skoczek/Katarzyna Neugebauer-Jastrzębska, Wiesław Cichy

premiera: 20 lutego 2016