Postać Profesora Józefa Schustera i jego samobójcza śmierć jest spoiwem dla wydarzeń, poruszanych tematów i bohaterów spektaklu Krystiana Lupy Plac Bohaterów (Litewski Narodowy Teatr Dramatyczny i Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia 2015). Z opowieści przyjaciół i bliskich Profesora wyłania się wielowymiarowa, żywa postać, która nie posiada zewnętrznego kształtu, wraz z nią odsłaniana jest przed nami mechanika pamięci.
Pierwszy akt jest opowieścią starej gospodyni (Eglė Gabrėnaitė) o jej relacji z Profesorem. Mówienie, przekazywanie wspomnień jest najbliższą nam formą kultywowania pamięci, wywołaną naturalną potrzebą opowiadania. Pani Zeitel wchodzi do pokoju Profesora, w ręku trzyma jego uniwersytecki garnitur obleczony w folię z pralni chemicznej. Ściąga z niego celofan i zamiast odwiesić go do szafy nadal trzyma go przy sobie, gładzi po wierzchu, ściąga drobne pyłki z pagonów. Jeszcze wczoraj zakrwawiony materiał spoczywał na martwym ciele Profesora. Garnitur przywołuje pamięć o zmarłym, z jednej strony daje ułudę jego bliskości, z drugiej jeszcze silniej podkreśla jego nieobecność. Z stanu zamyślenia wybija gospodynię niedbałość, z jaką młoda służąca pastuje buty, brak poszanowania dla przedmiotu i niechlujność doprowadza Zeitel do szału. Mały bodziec wywołuje wielką reakcję. Stara Gospodyni zrywa folię z szaf i wyrzuca z nich stosy poskładanych w kostkę koszul, siedem par brązowych, skórzanych butów do garnituru i dwie kolorowe tkaniny.
Pani Zeitel szybko wraca do siebie, przynosi deskę do prasowania, zabiera się do pracy i wraca do opowieści. Jej silna reakcja była wywołana przez głęboko zakorzeniony strach przed złością Profesora, a nie żal po jego śmierci. Gospodyni, drżącymi rękoma chwyta koniuszek mankietu i powoli, dokładnie, z pietyzmem układa rękaw wzdłuż szwu, przywołując wydarzenia sprzed kilkunastu lat, kiedy Profesor po raz pierwszy pokazywał jej jak należy składać jego koszulę. Milcząco przyglądał się pracy, obserwował najmniejszy ruch jej dłoni, kiedy prasowała i gięła materiał, jeżeli był niezadowolony z efektu, zmuszał ją do powtórzenia rytuału. Na koniec opowieści kobieta z uśmiechem – co tylko wzmaga upiorność opisywanego wspomnienia – przytacza słowa Profesora: „I tak Pani Zaitel proszę zawsze składać moje koszule.” Ta konstatacja oddaje niestałość natury despotycznego Pana: od zimnej perfekcji, wyrachowania po niekończące się uprzejmości, grzeczności i delikatności. Maestria, z jaką aktorka przeprowadziła ten monolog, będący przedłużeniem dialogu sprzed lat i opowieścią snutą współcześnie przed młoda służącą i widownią (postać stoi po środku sceny, za deską do prasowania, zwrócona twarzą w stronę publiczności) jest zachwycająca. Pierwszy akt jest jej monodramem, jej opowieścią o przywiązaniu do despoty, który bywał też człowiekiem. Młoda służąca - Herta jest nieobecna myślami, błąka się od okna, do stołka, w ręce trzymając but. Zna swoje miejsce, nie wychyla się i nie odzywa, interesują ją tylko te fragmenty opowieści, które miały lub mogą mieć wpływ na jej los.
Inaczej mechanika pamięci zostaje uruchomiona w drugim akcie, w rozmowie córek profesora (Viktorija Kuodytė, Eglė Mikulionytė) z jego bratem – Profesorem Robertem (Valentinas Masalskis). Bracia byli bardzo podobni do siebie fizycznie i zupełnie różni charakterologicznie. Dlatego obecność żywego Profesora Roberta, siedzącego na ławce przypomina córkom i widzom o nieobecności Profesora Józefa. Równoległość losów bohaterów i kontrast w ich postępowaniu uwypukla tę zależność: Profesor Robert jest z wykształcenia filozofem, Profesor Józef był filozofem i matematykiem, kiedy Profesor Robert dostał posadę na Cambridge, Profesor Józef przeniósł się do Oxfordu, kiedy Robert zdecydował się na powrót do rodzinnego majątku w Neuhaus, Józef również wrócił do kraju. Obecność Profesora Roberta wobec braku brata staje się dziwna, do tego stopnia absurdalna, a z drugiej strony oczywista, że sam filozof tłumaczy się przed bratanicami, dlaczego nie mógł popełnić samobójstwa, chociaż czeka na śmierć.
Trzecia kategoria pamięci poruszona w spektaklu Lupy łączy się z objawami klinicznymi i chorobą psychiczną żony Profesora Józefa (Doloresa Kazragytė). Schusterowie byli Żydami, którzy na czas wojny przenieśli się do Anglii, bezpośrednio nie doświadczyli prześladowań i okrucieństwa wojny. Jednak, od kiedy powrócili do mieszkania przy Placu Bohaterów, kobieta zaczęła słyszeć głosy, gwar dochodzący z ulicy podobny do dźwięków towarzyszących przemówieniu Hitlera z 1938r.
W ostatniej scenie spektaklu cała rodzina siedzi przy stole i spożywa obiad po pogrzebie Profesora. Po kilku minutach rozmowy cichną, światła ciemnieją, zostaje jeden jasny punkt nakierowany na Panią Schuster, gwar, krzyki dochodzące z ulicy stają się coraz bardziej intensywne, coraz głośniejsze, aż do momentu, w którym wielkie, usytuowane centralnie okno pęka – w oczywisty sposób kojarzy się z nocą kryształową i podobnymi sposobami prześladowania Żydów w Niemczech po dojściu Hitlera do władzy. Nastaje ciemność.
Ostatnia scena w przejmujący sposób pokazuje, jak mimo fizycznej bliskości rodziny i przyjaciół w cierpieniu, walce z demonami przeszłości jesteśmy osamotnieni. Choroba Pani Profesorowej i niemożliwe do wyparcia wspomnienie powstały na styku silnych doświadczeń osobistych i traumy całej społeczności. W świecie żydowskim po drugiej wojnie światowej każdy w ten czy inny sposób jest naznaczony holocaustem, mimo to sam musi stawić się mu czoło. Od traumy nie da się uciec, chyba tylko, że w samobójczą śmierć.
Plac Bohaterów Krystiana Lupy
Autor: Thomas Bernhard
Reżyseria i scenografia: Krystian Lupa
Kostiumy: Piotr Skiba
Muzyka: Bogumił Misala
Reżyseria światła: Krystian Lupa
Projekcje wideo: Łukasz Twarkowski
Produkcja: Litewski Narodowy Teatr Dramatyczny w Wilnie i Międzynarodowy Festiwal Boska Komedia
Obsada:
Valentinas Masalskis
Viktorija Kuodytė
Eglė Mikulionytė
Arūnas Sakalauskas
Eglė Gabrėnaitė
Rasa Samuolytė
Toma Vaškevičiūtė
Doloresa Kazragytė
Vytautas Rumšas
Neringa Bulotaitė
Arūnas Smailys