To będzie piękny koniec świata - "Wycinka" Krystiana Lupy

Agata Iżykowska
Agata Iżykowska
Kategoria teatr · 6 czerwca 2015

"Wycinka" - najbardziej oczekiwana teatralna premiera w sezonie - jest wyważonym, powolnym procesem dochodzenia do końca świata.

Najbardziej wyczekiwana premiera sezonu 2014/2015 – tak głoszą plakaty reklamujące Wycinkę, najnowszy spektakl Krystiana Lupy. Nie powiem, że spektakl jest łatwy, lekki i przyjemny. Wręcz odwrotnie, jest wymagający. Wymaga od widza nie tylko uwagi przez ponad cztery godziny, wymaga myślenia, kojarzenia faktów i szczegółów. Ponieważ Wycinka, to dzieło o wielu płaszczyznach i kontekstach. Po drugim obejrzeniu spektaklu, wciąż nie mogę wyzbyć się skojarzenia z plakatem filmu Melancholia (reż. Lars von Trier), a dokładniej nie mogę przestać przypisywać Wycince cytatu: To będzie piękny koniec świata, który widnieje na plakacie wspomnianego filmu. Być może dlatego, że depresja i toksyczne relacje łączą oba te dzieła. Być może dlatego, że mówiąc "melancholia", mogę myśleć zarówno o filmie Triera jak i o spektaklu Lupy.

 

Spektakl rozgrywa się podczas artystycznej kolacji zorganizowanej przez małżeństwo Auersberger. Stary przyjaciel, który wrócił dopiero z Londynu – Thomas Bernhard (Piotr Skiba) – spotkawszy parę pod antykwariatem, zostaje włączony w to „wspaniałe” wydarzenia. A kolacja w gruncie rzeczy jest przygnębiająca. Odbywa się w dzień pogrzebu ich wspólnej przyjaciółki Joany (Marta Zięba), która popełniła samobójstwo. Niezręczna, ciężka i krępująca atmosfera ciąży wszystkim zgromadzonym. Wszystko jest jeszcze spotęgowane przez oczekiwanie na wielkiego aktora Teatru Narodowego (Jan Frycz), który po odegraniu swojej „fenomenalnej” roli w Dzikiej Kaczce Ibsena, ma zaszczycić gości swoją obecnością podczas kolacji. Wszystko przybiera jednak kształt farsy, absurdalność sytuacji zaczyna być ciążąca. Oczekiwanie, przechwałki i milczenie – przerysowane do granic absurdu. Nikt nie potrafi zachować się po śmierci Joany. Czy to pisarka Jeannie Billroth (Ewa Skibińska), surralistyczny malarz Albert Rehmden (Andrzej Szeremeta) czy w końcu gospodarz – Gerhard Auersberger (Wojciech Ziemiański) – każdy skupia się na podkreśleniu swojego artyzmu, fałszując obraz Joany.

 

Początkowo wydarzeniem miało być przybycie aktor Teatru Narodowego, gwiazdy najnowszego spektaklu. Śmierć nie miała być wpisana w artystyczną kolację. Miało być tak jak kiedyś, twórczo i kreatywnie – artystycznie. Było pusto. Panowała intelektualna nuda, którą wiele razy podkreślała pijana pisarka (Ewa Skibińska). Powinno chodzić o Joanę, a w gruncie rzeczy nie wiadomo, o co chodziło. Jedynie Thomas, siedzący na uszatym fotelu, na proscenium, obserwuje i analizuje całe, jak to określa, zakłamane towarzystwo. Dla niego wszystko to jest fałszem, z którego wyrwał się sprzed dwudziestoma laty i nigdy nie myślał, że tu wróci - tu do uszatego fotela, gdzie kiedyś całymi dniami przesiadywał w zachwycie, wysłuchując poglądów czy uwag Auersbergerów. Należał do świty artystycznej, jednak tamta świta, nie ma nic wspólnego z ludźmi, którzy są teraz zgromadzeni w salonie, na artystycznej kolacji. Tamten świat się skończył, Thomas nie chce do niego wracać. Dla niego Joana dawno umarła. Thomas jako jedyny dostrzega jasno i wyraźnie koniec tego pokolenia artystów. Zauważa, że nie mają oni już nic do powiedzenia. Obecni na kolacji James (Michał Opaliński) i Joyse (Adam Szczyszczaj), młode pokolenie, to do nich powinien należeć świat.

 

Wycinka uwypukla zmagania pokoleń. Dokładnie pokazuje to sytuacja Jamesa i Joyce’a, ich toksyczna relacja z Auersbergerami, to jeden z przykładów mówiący o tym. co tak naprawdę w tym świecie się dzieje. Kiedy młodzi pisarze zamykają się w łazience, dopiero wtedy są w stanie mówić szczerze o swoich uczuciach, planach i marzeniach, będąc z dala od innych. Artystyczna świta z przeszłego pokolenia blokuje rozwój młodych. W salonie mają parskać i podawać kieliszki, kiedy nalewa się im wina. Są blokowani przez ludzi, których czas już minął.

 

Depresyjność i toksyczność tego świata nie przestaje kojarzyć mi się z Melancholią. Dlatego cytat To będzie piękny koniec świata jeszcze większe zyskuje dla mnie znaczenie w perspektywie ostatniej sceny. Wszyscy goście opuścili salon. Zostało małżeństwo i Thomas, mężczyzna już wychodzi, Maja go zatrzymuje słowami: Thomas, tylko proszę nie pisz o tym. Następnie na ekranie wyświetlają się fragmenty książki, w których z offu słyszymy głos Thomas’a: i biegłem, biegłem i wiedziałem, że muszę o tym napisać.

 

Utwór Thomasa, Wycinka, to koniec świata dla starego pokolenia artystów. Tekst jak i spektakl, pokazują nienawiść, jaką Bernhard darzy ten świat. Cały spektakl jest dla mnie wyważonym, powolnym zobrazowaniem odchodzenia. Piękny koniec świata, procesualny, z klasą i w cudownej scenerii. Spektakl jest nie tylko o śmierci Joany, jest o śmierci wszystkich zgromadzonych na scenie bohaterów.

 

Lupa rozłożył spektakl tak, aby pozwolić samym widzom przeżywać sytuację razem z aktorami. Pozwolił niecierpliwić się, denerwować i żałować losów biednej Joany. Wszystko wpisał w unikatową scenografię. Na scenie imienia Jerzego Grzegorzewskiego postawił obrotową konstrukcję – salon i jadalnia w domu Auersbergerów, pokoik Joany w wieży oraz pomieszczenie z klęcznikami. Całość ruchoma, zależna od sceny, utrzymana w ciemnej tonacji, która podkreślała nie tylko żałobę, ale również zbliżającą się katastrofę. Oglądając spektakl, należy uzbroić się w cierpliwość. Uważam, że jest to wielkie dzieło, które nie ma zaskakiwać, ale pobudzać do refleksji.

 

Chyba nawet po trzecim razie nie wyzbędę się skojarzenia z Melancholią. To będzie piękny koniec świata, każdej postaci ze spektaklu.

 

„Wycinka Holzfällen”
na podstawie przekładu MONIKI MUSKAŁY
adaptacja, reżyseria, scenografia i reżyseria światła KRYSTIAN LUPA
apokryfy KRYSTIAN LUPA i improwizacje aktorskie; cytaty z dzieł Jeannie Ebner i Friederike Mayröcker; myśli Joany w Sebastiansplatz VERENA LERCHER (Graz)
kostiumy PIOTR SKIBA
oprawa muzyczna BOGUMIŁ MISALA
wideo KAROL RAKOWSKI i ŁUKASZ TWARKOWSKI

 

OBSADA
Thomas Bernhard PIOTR SKIBA
Maja Auersberger HALINA RASIAKÓWNA
Gerhard Auersberger WOJCIECH ZIEMIAŃSKI
Joana Thul MARTA ZIĘBA
Aktor Teatru Narodowego JAN FRYCZ (gościnnie, aktor Teatru Narodowego w Warszawie)
Jeannie Billroth EWA SKIBIŃSKA
Anna Schreker BOŻENA BARANOWSKA
Albert Rehmden ANDRZEJ SZEREMETA
Joyce ADAM SZCZYSZCZAJ
James MICHAŁ OPALIŃSKI
John MARCIN PEMPUŚ
Mira – właścicielka sklepu spożywczo-przemysłowego ANNA ILCZUK
Kucharka KRZESISŁAWA DUBIELÓWNA

 

Zdjęcie wykorzystane w artykule: Natalia Kabanowa

 

Link do strony spektaklu na portalu Teatru Polskiego we Wrocławiu tutaj