Demokracja – zabawa dla chłopców?

Michał Domagalski
Michał Domagalski
Kategoria teatr · 13 maja 2015

W tym świecie dbania o własne cztery litery od czasu do czasu trafiają się ludzie pragnący walczyć o tę abstrakcję, jaką jest społeczeństwo. Kilka myśli wokół "Demokracji" Teatru Polskiego w Poznaniu.

Chociaż właściwie Demokracja daje do zrozumienia, że w końcu ten tytułowy system zwycięża, to jednocześnie wywołuje z czeluści umysłu frazę z piosenki Komandor Tarkin Kazika: Polityka to tarzanie się w błocie i każdy się musi ubrudzić.

 

*

 

Demokracja osadzona jest w realiach historycznych. To Niemcy dźwigający się w drugiej połowie XX wieku z koszmaru wojny, starający się poradzić ze stygmatem hitleryzmu oraz podziałem na NRD i RFN. Jednocześnie jednak Demokracja jest silnie uniwersalna. Może właściwie silnie współczesna. Jakby twórcy spektaklu zamierzali skomentować przepychanki odbywające się tu i teraz.

 

*

 

Paweł Szkotak, w oparciu o tekst Michaela Frayna, przygotował sztukę, którą skomentował rozgrywki miedzy polskimi politykami w XXI wieku. Podsłuchy i walka o stołki nie wyszły z mody. Pod tym względem Demokracja jawi się nad wyraz realistycznie.

 

*

 

Kiedy po spektaklu Piotr B. Dąbrowski w imieniu całego zespołu z Teatru Polskiego  przeczytał oświadczenie dotyczące wydarzeń w Teatrze im. Wiliama Horzycy w Toruniu, okazało się, że Demokracja może być także uniwersalna nie tylko ze względu na czas, ale i na środowisko. Demokracja stała się teatralnym komentarzem do wydarzeń w teatralnym świecie.

 

Odsyłam do oświadczenia na stronie Teatru Polskiego w Poznaniu.

 

*

 

W tym świecie dbania o własne cztery litery od czasu do czasu trafiają się ludzie pragnący walczyć o tę abstrakcję, jaką jest społeczeństwo. Walczyć dla dobra sprawy. Może właściwie nie tyle walczyć, co starać się budować nowe, spajać to, co zostało podzielone. Taką postacią – przynajmniej na deskach Teatru Polskiego w Poznaniu – jawi się Willy Brandt.

 

I pewnie mógłby być światełkiem w tunelu, gdyby nie męskość.

 

*

 

Trudno nie zauważyć, że przez lata polityka była grą przeznaczoną dla dużych chłopców. A chłopcy ci najczęściej nie lubili dziewczynek. A nawet jeśli je lubili, to raczej nie pozwalali im się bawić w politykę. A kiedy – na przykład dzisiaj – pozwalają im się pobawić, to najczęściej z uporem żądając akceptacji wymyślonych przez siebie zasad.

 

*

 

Nie trzeba się nadto wysilać, aby dostrzec, że wszelkie problemy roztrząsane są w tym gnijącym światku z męskiej perspektywy. Polityka tak dalece przesiąkła męskim ego, że czasami poglądy niektórych kobiet są w nich zanurzone po pas, po szyję. Niemożliwe? Jak inaczej potraktować ich odwoływanie się do patriarchalnych religii?

 

*

 

Dziś, kiedy na naszych oczach wzorzec mężczyzny się zmienia, okazuje się, że wielu próbuje stać na okopach przeszłości, okopach świata ukazanego w Demokracji. Nie bez kozery na scenie zobaczymy wyłącznie mężczyzn. Kobiety to tylko kokietki na slajdach oraz głosy z offu. Towarzyszą, ale nie uczestniczą. Stanowią część świata przedstawionego, ale nie jako postaci; raczej rekwizyty.

 

*

 

I jako rekwizyty potraktował je bohater Demokracji. Ich romans z nim posłużył innym do zniszczenia jego kariery oraz zmiany kierunku, jaki – przynajmniej te z desek teatru – Niemcy miały w jego wizji przyjąć. Kto w demokratycznym świecie pada czyją ofiarą? Jakim ulega się stereotypom? I dlaczego to wszystko przypomina aż nazbyt przepychankę z naszego politycznego tygla?

 

*

 

Inaczej nie opłacałoby się robić o tym spektaklu. To uniwersalność tematyki, to uniwersalność politycznej zabawy w poważnych ludzi powoduje, że obserwujemy kolejne sceny z rosnącym zainteresowaniem.

 

Afery podsłuchowe? Walka o stołki dla swojej partii? Przejmowanie się głosami, zamiast wyborcami? Teatralność gestów, zamiast prawdziwych rozwiązań?

 

Wszystko to nam znane i nie lubiane. Wszystko to poddane… krytyce?

 

*

 

Jeszcze jedna myśl przemykająca się między kolejnymi scenami zwróciła moją uwagę. Myśl związana z lewą stroną politycznych rozgrywek. Próba zrozumienia, że socjalizm oraz lewica przez lata obecności w dyskursie politycznym doczekały się najróżniejszych definicji, a także niezliczonej ilości odrostów. Co więcej wokół obu pojęć nagromadziło się tyle skojarzeń, że czasami trudno zrozumieć, co mają niektórzy na myśli, gdy sięgają po te pojęcia.

 

Czym był socjalizm, komunizm, lewica w RFN? I jak interpretować go, wiedząc, że to właśnie NRD uważane powszechnie było za lewicowe?

 

Jak rozumieć dzisiaj w Polsce socjalizm? I czy można o nim mówić w oderwaniu od – wcale nie tak dawnej, skoro niektórzy ludzie z PZPR nadal znajdują się w sejmowych ławach – historii naszego kraju?

 

*

 

Oglądanie Demokracji jest o tyle wartościowe, że pozwala sobie zadać ważne pytania. Pytania tak ważne jak i aktualne.

 

Michał Domagalski

 

 

Tytuł: Demokracja

Teatr: Teatr Polski w Poznaniu

Reżyseria: Paweł Szkotak
Przekład: Małgorzata Semil
Scenografia i kostiumy:  Agata Skwarczyńska
Reżyseria świateł:  Agata Skwarczyńska
Muzyka:  Krzysztof Nowikow
Multimedia:  Marek Straszak
Choreografia:  Paulina Andrzejewska
Asystent reżysera, inspicjent:  Magdalena Matusewicz


Premiera: 26-04-2015
Scena: Duża Scena
Czas trwania: 2 godziny 30 minut
Liczba przerw: 1 

Obsada:
Michał Kaleta    /Willy Brandt/
Przemysław Chojęta    /Günter Guillaume/
Piotr B. Dąbrowski    /Arno Kretschmann/
Jakub Papuga    /Horst Ehmke/
Wiesław Zanowicz    /Reinhard Wilke/
Wojciech Kalwat    /Ulrich Bauhaus/
Piotr Kaźmierczak    /Herbert Wehner/
Andrzej Szubski    /Helmut Schmidt/
Michał Frydrych    /Hans-Dietrich Genscher/
Mariusz Adamski    /Günther Nollau/