Już w najbliższą niedzielę, 18 stycznia, we wrocławskim ToTu, odbędzie się premiera spektaklu – „Macht mir Spaβ” w reżyserii Piotra Soroki.
O spektaklu, przyjemnościach i pracy, a także przyjemności, która płynie z pracy rozmawiamy z odtwórczyniami głównych ról – Agnieszką Charkot i Agnieszką Dziewą.
Karolina Obszyńska: Opowiedzcie o czym właściwie będzie spektakl. Jak Wy go odczuwacie?
Agnieszka Dziewa: Dla mnie spektakl jest o egoistycznym dążeniu do przyjemności, o osiąganiu spełnienia za wszelką cenę.
Agnieszka Charkot: O gotowaniu. O tym, że człowiek potrafi się nieźle w życiu „zagotować”.
Więcej w spektaklu będzie klasycznej pantomimy czy teatru tańca? W której formie czujecie się lepiej?
A.D: Będzie to na pewno spektakl ruchowy, ale czy w konwencji klasycznej pantomimy… raczej nie. Oczywiście korzystamy z naszej techniki, jednak w bardziej swobodnej formie. Taniec również się pojawia, ale często z przymrużeniem oka.
A.Ch.: Nie skupiam się na sztywnej klasyfikacji ruchu, którym się posługuję. Ruch ma ważniejszą funkcję, niż bycie ujętym w sztywne ramy jakieś formy. Ma przekazywać emocje, budzić u widza empatię względem scenicznej akcji i bohaterów. Jeżeli tak się dzieje – nie jest dla mnie ważne z jakiego gatunku ruchem mam do czynienia.
Czy odegranie ról komediowych było dla Was nowym wyzwaniem?
A.D: W moim przypadku taka rola może nie była czymś nowym, wcześniej zdarzyło mi się wystąpić w komedii. Trudność polega na tym by nie przesadzić i to jest główne wyzwanie dla mnie. Opanować się na tyle by nie przerysować swojej postaci. Mimo wszystko nasze bohaterki są damami, zadaniem naszym jest trzymać fason nawet gdy wszystko wymyka się z rąk.
A.Ch.: Czuwanie nad tym, aby nie przekroczyć granicy, kiedy gra się „pod widza” nie jest prostym zadaniem. Zwłaszcza jeżeli słyszysz reakcję, budzi się chęć „podbicia” działania. A to często prowadzi do przesady. Nie jest już śmiesznie, jest kabaret. A nie o to chodzi.
Czy praca nad Macht mir Spaβ w jakiś sposób różniła się od pracy nad spektaklami, które dotąd realizowałyście?
A.D: Głowna różnica polega na tym, że z Agą i Piotrem blisko się przyjaźnimy. Zmienia to zupełnie relacje w pracy, trudno powiedzieć czy jest łatwiej czy trudniej.
Czy praca nad komedią musi od razu oznaczać łatwiejsze, niemal komercyjne formy pantomimy? Jak odnalazłyście się w choreografii?
A.D: Komedia może się kojarzyć jako gatunek łatwiejszy, jednak w pracy nie odczuwam różnicy. Dużo zaangażowania potrzeba by stworzyć spektakl o pieczeniu ciasteczek i traktować go poważnie. My będąc po drugiej stronie musimy się bronić przed graniem banalnym, czy nam się to uda będzie można zobaczyć już niedługo.
Czy rozśmieszanie za pomocą narzędzia, jakim jest pantomima, to trudne zadanie?
A.D: Myślę, że każdy rodzaj rozśmieszania to trudne zadanie, nigdy nie wiadomo, czy to co nas bawi, rozbawi również innych. Jest to duża presja.
Reżyserem i choreografem spektaklu była jedna osoba. Czy dołożyłyście coś od siebie do fabuły albo ruchu scenicznego?
A.D: Myślę, że tak. Trudno teraz wypunktować i przytoczyć takie przykłady. Właściwie na bieżąco, rozmawialiśmy o naszej pracy. To jest właśnie ta swoboda, którą sobie stworzyliśmy; jeśli coś nam nie pasowało i chciałyśmy to zmienić szukaliśmy z Piotrem najlepszych rozwiązań.
Jakie będą Wasze postacie? Kim są? Czego możemy się po nich spodziewać?
A.D: Ja jestem typem słodkiej blondynki kochającej swoją pracę. Programy kulinarne, światła, kamery, pieczenie ciasteczek – wokół tego wszystkiego kręci się mój świat. Chcę być w tym perfekcyjna!
A.Ch.: Ja z kolei „dokręcam” świat Agi pod swój. To ona jest gościem u mnie. Jeżeli ktokolwiek napisze, że jest inaczej – nie należy mu wierzyć.
A co dla Was, prywatnie i zawodowo, jest największą przyjemnością?
A. D: Prywatnie przyjemność sprawia mi dobry obiad w miłym towarzystwie, oglądanie pięknych miejsc i tak najprościej dobry film, książka, muzyka. W pracy natomiast przyjemnością największą jest satysfakcja, to uczucie, że było warto. Nasz zawód wymaga często wielu poświęceń, np.takich czysto fizycznych, jak siniaki, zdrapania, naderwania, zakwasy… itp., więc kiedy możemy odetchnąć i powiedzieć, że to jest to, a ludziom się podoba – czekamy niecierpliwie na kolejne granie. Dla mnie jest to przyjemność nie do opisania.
A.Ch.: Przyjemnością jest dla mnie mieć czas na myślenie, dzięki któremu kształtujemy się jako człowiek wolny i niezależny intelektualnie. Wolność i niezależność są dla mnie podstawową przyjemności.
*
Obsada: Agnieszka Charkot, Agnieszka Dziewa
Ruch i reżyseria: Piotr Soroka
Design: Adam Królikowski
Kostiumy: RISK made in warsaw
Projekcje: Marta Wyczółkowska
Światło: Krzysztof Szczepańczyk
Współpraca: GOPHOTO.PL i Linda Parys Photography
PREMIERA
18 stycznia 2015, godz. 19.00
ToTu, ul. Hubska 6, Wrocław
Bilety: 10/15 zł
Przedstawienie powstało bez wsparcia finansowego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz instytucji Wrocław 2016.