Całuję was, gdzie chcecie. „Stand_up. Witkacy” w Teatrze Polskim we Wrocławiu

Karolina Obszyńska
Karolina Obszyńska
Kategoria teatr · 9 kwietnia 2014

Wiesław Cichy broni się w tym spektaklu absolutnie – jako twórca, odtwórca i wizjoner.

Wizytówki z takim cytatem z Witkiewiczowskich Listów do Leona i Władysławy Reynelów otrzymali widzowie wchodząc na Scenę Kameralną w dzień premiery Stand_up. Witkacy. Swawola i bezczelność – chciałoby się powiedzieć. Wrocławski stand up to niekonwencjonalna forma inscenizacji w teatrze dramatycznym, która tym razem sprawdziła się jednak doskonale.

 

Autor, pomysłodawca i twórca projektu Wiesław Cichy zostaje na scenie z Czystą Formą. W świetle zmieniających się jupiterów, otoczony parawanami o dwóch funkcjach: lustra i szkolnej tablicy, staje się ustami Witkacego. Jest szaleńcem, prorokiem, prowokatorem, profesorem. Tłumaczy widzom co to jest sztuka i dlaczego połowa z nich jej nie rozumie. Śmiejemy się razem z nim, chociaż momentami jest to chyba śmiech przez łzy.

 

Wiesław Cichy okazuje się naprawdę niezłym standupowcem – pozostawiony na scenie zupełnie sam, radzi sobie z widzami jak najlepszy kabareciarz, wykładowca, gawędziarz. Prowadzi ich przez meandry witkiewiczowskiej filozofii z uśmiechem, ironią, podtekstem erotycznym, znajdując też miejsce na refleksje na temat upadającej krytyki teatralnej i zmanierowanego podejścia do sztuki w ogóle. Cichy wykorzystuje nie tylko twórczość Witkacego, ale również postać jego samego, po to głównie, by wejść w polemikę z samym sobą, postawić mnóstwo pytań, nierzadko boleśnie retorycznych, zaczepnie skupić uwagę publiczności, podrzucić gag, kwaśną minę, zalotne spojrzenie. Niewielką przestrzeń Sceny Kameralnej wykorzystuje Cichy do cna, czyniąc z niej gabinet luster, wybieg z pokazu mody, polityczną mównicę, no i oczywiście – scenę stand up. W całości – tekście, kostiumach, mimice Cichego i lustrach – odbijamy się my, widzowie, jak i aktor ze wszystkimi swoimi postaciami. Także tymi znanymi z Teatru Polskiego.

 

Sam monodram, aby pozostać w konwencji gry słów, jest metaformą – a właściwie metaczystąformą. Jednocześnie opowiadając o niej, sam staje się kolażem barw, dźwięków, słów i aktywności wolnych od logicznego myślenia i prawdopodobieństwa realizacji w rzeczywistości. Warto przyjrzeć się mu bliżej.

 

Wiesław Cichy broni się w tym spektaklu absolutnie – jako twórca, odtwórca i wizjoner.

 

© Karolina Obszyńska

 

 

 

 

Stand_up. Witkacy

Teatr Polski we Wrocławiu

 

Scenariusz i reżyseria: Wiesław Cichy

Scenografia i kostiumy: Małgorzata Matera

Światło i wideo: Mirek Kaczmarek

Muzyka: Rafał Karasiewicz

Obsada: Wiesław Cichy

Premiera: 27.03.2014