„Dziwka z Ohio” w inscenizacji Teatru WARSawy

Karina Pietrzkiewicz
Karina Pietrzkiewicz
Kategoria teatr · 9 stycznia 2014

Niech nas nie zmyli jednak obraz groteski. Pod warstwą lekkości przedstawienia, kryje się ponura codzienna rzeczywistość. Śmiech od rozpaczy dzieli cienka nić.

Bezprecedensowa sztuka w najnowszej inscenizacji Teatru WARSawy.

Tekst wybitnego izraelskiego dramaturga Hanocha Levina, twórcy sztuki  „Ja i Ty i Następna Wojna” oraz „Królowa Bathtub”, budzi  kontrowersje. W role głównych bohaterów wcielili się Zygmunt Malanowicz, Agnieszka Przepiórska oraz Bartosz Adamczyk.

Sztuka intryguje zarówno ze względu na treść,

jak i prowokacyjną, epatującą wulgaryzmami formę.

Jednak relacja między bohaterami tak przykuwa uwagę,

że nie jesteśmy w stanie oderwać się od ich świata.

Przekaz nie pozostawia nas obojętnymi, więc mamy czas na refleksję. Zadajemy sobie pytania:

 

Dlaczego w życiu starca nie może być miejsca na przyjemności?

Czy jesteśmy w stanie zrozumieć potrzeby drugiego człowieka?

 

Akcja rozgrywa się w biednej dzielnicy miasta.

Życie Hojbittera i jego dojrzałego syna wypełnia myśl

o lepszej przyszłości. Staruszek w dniu swoich 70 urodzin pragnie zasmakować kobiecego ciała za niewielką cenę. Skoro nie może wyjechać do Ohio, gdzie rozkwitałoby jego życie erotyczne, kupuje numerek u Dziwki, która swoją ostrą i zdecydowaną postawą określa warunki układu. Postać kobiety przedstawiona jest groteskowo i komicznie. Kobieta wie, czego chce! Czeka pod latarnią na amerykańskiego turystę, który wyrwie ją z tego brudu świata. Czuje się oszukana przez życie. Wulgarność i zdeterminowanie wyzwalają w niej ogień oraz chęć walki o lepsze jutro. Niestety, czas mija, a marzenia się nie spełniają. Nic innego nie pozostaje. Dziwka nadal musi wykonywać swoją pracę. Nie hańbi jej to, gdyż prostytucja to zawód jak każdy inny.

 

Niestety problemy z potencją Hojbittera wzmagają u bohaterów wzajemną

pogardę. Sytuacja się komplikuje, gdy na scenę wkracza syn Hojbittera-Hojmar. Zaniedbany, reprezentujący sobą margines społeczeństwa, domaga się zwrotu gotówki. Ojciec został okradziony! Zapłacił 100 szekli, lecz nie dostał prezentu, ponieważ warunki nie sprzyjały jego podnieceniu. Patrząc obiektywnie, to „Tato kupił numerek dla rodziny”. Nie ma więc, z czym dyskutować, gdy fakty przemawiają same za siebie. Obrzucając się na zmianę błotem, to grożąc, to prosząc, dochodzą do porozumienia. Wartka akcja, trafne sformułowania oraz komizm sytuacyjny wzbudzają śmiech i drwinę. Uwagę widowni przykuwa również półnagie i giętkie ciało Dziwki. Erotyczne ruchy, ubiór, a nawet jego brak przyspieszają męskie bicie serca. Mimo przedstawianej prostoty sztuka emanuje wyczuciem smaku. Bohaterowie niezwykle szybko zyskują sobie sympatię publiczności. Szczerość, nieskrywane emocje postaci oraz dowcip powodują, że wsiąkamy w ten świat i poruszane problemy.

 

Niech nas nie zmyli jednak obraz groteski. Pod warstwą lekkości przedstawienia, kryje się ponura codzienna rzeczywistość. Śmiech od rozpaczy dzieli cienka nić.

 

Chęć zmiany swojego życia, fascynujące marzenia i bunt przeciwko doczesnemu istnieniu, budzi  wiele refleksji. Sztuka wymaga od nas podjęcia decyzji, na co możemy się zgodzić, co jest etyczne, a co niezgodne z naszym postrzeganiem świata i kultury. Dzięki przedstawieniu akcji właśnie w takim świetle, wyrabiamy sobie szeroki zakres tolerancji na otaczający nas świat.