Kafka zatańczył w Teatrze Żydowskim. Spektakl pełen niedomówień, wieloznaczności. Podobnie jak proza Franza Kafki, z którą autor i reżyser próbowali się zmierzyć.
Wydaje się, że spektakl zaproponowany przez Teatr Żydowski pełnić ma funkcję biograficzną. Przybliża bowiem bardzo intymną część życiorysu Kafki. Daje gotowe rozwiązania interpretacyjne dla jego twórczości. Próbuje wyjaśnić zawiłe elementy zawarte w powieściach i opowiadaniach pisarza. Jąkający się tylko w obecności ojca, zlękniony, często nieobecny myślami Franz sportretowany zostaje w kontekście rodzinnym. Główną osią dzieła stanowi jego wewnętrzny konflikt. Jest rozdarty pomiędzy rodziną a samym sobą, pomiędzy sobą a światem. Tytułowy bohater ma problemy z wyrażaniem emocji. Granica ekspresji zamyka pisarza wewnątrz siebie z sobą samym. Jedyną drogą wiodącą poza szklany klosz jest pisanie. Wspomniany kontekst biograficzny wiele wnosi do odczytania Procesu i Zamku, nie zmienia jednak faktu, iż zawartego w nich obszaru parabolicznej tajemnicy nie da się przetłumaczyć, zredukować do tak zwyczajnej relacji rodzinnej, w jakiej umieszcza Kafwkę Timothy Daly (autor tekstu), a za nim Lech Mackiewicz (reżyser). Franz – chorobliwie zamknięty w sobie marzyciel. Jego ojciec – niezrównoważony, apodyktyczny kapitalista. Jego matka – z pozoru dobrotliwa, całkowicie bezsilna. Jego siostra – naiwna i okrutna. Jego narzeczona – nadmiernie uporządkowana, niezwykle zaradna. Wszyscy razem tłamszą osobowość Franza i stanowią katalizator dla jego twórczości. Ta konfiguracja wydaje się niezwykle bliska, nieprawdaż? Znamy ten wariant w bardzo wielu odsłonach. Tymczasem twórczość Franza Kafki pozostaje niepowtarzalna.
Wykonanie spektaklu okazało się nierówne. Bardzo precyzyjnie zbudowana została postać Franza (Piotr Sierecki). Po pierwsze, doskonale odpowiada ona społecznym wyobrażeniom na temat pisarza. Po drugie, jej spójna i pogłębiona psychologicznie konstrukcja uzupełnia zawarte w prozie Kafki paraboliczne obrazy. Przekonywującym dodatkiem do tejże roli jest postać Felicji (Małgorzata Trybalska), która potrafiła skupić na sobie uwagę widza, nawet w przegadanych, nudnawych fragmentach spektaklu. Niestety, zaangażowana gra Piotra Siereckiego skontrastowana została ze zdystansowaną, jednorodną grą Marka Węglarskiego. Jest to ogromne potknięcie, ponieważ według tekstu dramatu jednym z najważniejszych czynników kształtujących postawę i twórczość Franza Kafki była jego relacja z ojcem. Na scenie tego niestety nie widać. Podział napięć w spektaklu pozwala widzowi poczuć, że jedyną znaczącą relacją pisarza jest jego relacja z samym sobą. Nieprzekonywujące jest to, że wszystkie reakcje ojca są do siebie podobne, jego ciało i głos, w różnych sytuacjach zachowują się tak samo. Natomiast sposób, w jaki odbiera nadawane przez niego sygnały syn za każdym razem budują nową siatkę znaczeń.
Wiele, za pewne celowych, niedomówień zachowuje też warstwa obrazu. Niezwykle plastyczna i ujmująca estetycznie scenografia uzupełniona została o rekwizyty, które proszą się o interpretację, tylko po to, by wywieźć widza w pole. Aktorzy grają na scenie– szachownicy, wypełnianej na ogół przez kilka krzeseł, od czasu do czasu przez stolik. Całość kreuje świat na wpół realistyczny, na wpół oniryczny. W niektórych scenach pojawia się intensywnie zielony stół bilardowy, którego funkcja w spektaklu pozostaje pod znakiem zapytania tak samo nieoczywistym jak metafory zawarte w prozie Franza Kafki. W spektaklu pojawiają się elementy musicalowe, podczas których matka, ojciec i siostra, tańcząc i śpiewając, zazwyczaj upokarzają Franza. Postacie te ubrane są wtedy w kostiumy w połowie nawiązujące do ich roli w rodzinie, w połowie do widowiska wodewilu. Ojciec ponadto występuje w tych partiach w kostiumie owada. Franz próbuje też przeczytać rodzinie fragment swojego opowiadania, którego bohater okazuje się karaluchem. Nie sposób jednak połączyć ze sobą tych dwóch bezkręgowców.
Spektakl pełen jest niedomówień, wieloznaczności. Podobnie jak proza Franza Kafki, z którą autor i reżyser próbowali się zmierzyć. Nie udało się jednak osiągnąć charakterystycznej dla praskiego pisarza atmosfery totalności metafory, całkowitej spójności świata paraboli, który pochłania czytelnika bez reszty. Udało się za to przedstawić w interesujący sposób ścieżkę interpretacyjną istotną dla odczytań Kafkowskich dzieł.
Kafka tańczy
Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich, Warszawa
Premiera: 26 kwietnia 2013
Reżyseria: Lech Mackiewicz
Przekład: Lech Mackiewicz
Scenografia: Jan Polivka
Kostiumy: Marta Grudzińska
Choreografia: Iliana Alvarado
Muzyka: Piotr Moss
Autor sztuki: Timothy Daly
Tytuł oryginału: Kafka Dances
Obsada:
Piotr Sierecki - Franz Kafka
Marek Węglarski - Ojciec/Herman
Joanna Przybyłowska - Matka/Julia
Katarzyna Post - Otla/Siostra
Małgorzata Trybalska - Felicja/Panna młoda
Czas trwania: 2h 20min
Teatr Żydowski serdecznie zaprasza na kolejne pokazy 24, 25 i 26 maja!