Padam... Padam... o Edith Piaf śpiewów kilka

Agata Iżykowska
Agata Iżykowska
Kategoria teatr · 16 kwietnia 2013

We wrocławskim CIA zagościła Edith Piaf. Zaśpiewała, zatańczyła, sprowadzając tym samym klimat XX wiecznego Paryża na małą scenę 9 kwietnia 2013.


Foyer wypełnione po brzegi. Za chwilę czas na musical. Artystyczna uczta dla oczu i ucha. Cicho, bądź co bądź to świątynia sztuki, upomina swojego męża stojąca obok pani. Coś w tym powszechnym stwierdzeniu jest sakralnego i podniosłego. Dlatego czasem może być uznawane za swoistego rodzaju usprawiedliwienie dla scenicznych niedociągnięć. Bowiem jak już coś kwalifikuje się do kanonu przedstawień artystycznych, automatycznie aspiruje do bycia sztuką przez duże S. Epizody – o Edith Piaf, musical zaprezentowany przez wrocławskie CIA, początkowo, zahaczył o kulturę wysoką, sięgając po utwory Edith Piaf. Zachwiał się jednak na piedestale ze względu na wykonanie. Grupa taneczna przewijająca się nieustannie przez scenę zaskakiwała mnie złożonością ruchów. Z rytmiką bywało w niektórych momentach niestety gorzej. Erotyczne ruchy przy krzesłach czy gimnastyczne akrobacje stałyby się istną perełką, gdyby podszyte były grubszą nicią estetyki i synchronizacji.

 

Centrum Inicjatyw Artystycznych w kameralnych i przytulnych warunkach porwało się na przedstawienie klasycznej perełki. EPIZODY – o Edith Piaf, to spektakl taneczny wyreżyserowany przez Ewę Staroń. Krótka, szybka, ale bardzo klarowna podróż przez życie wielkiej francuskiej gwiazdy. W akompaniamencie spolszczonych utworów i ułożonych do dźwięków ruchów scenicznych widz mógł czerpać ogólną przyjemność z tej uczty dla oczu i uszu.

 

Ciemność działała na korzyść tancerek, kryjąc w mrokach niepewność ruchów. Jeszcze raz wspomnę o estetyce, która w każdym przedsięwzięciu kulturalnym odgrywa dla mnie ogromną rolę. Rzucie gumy w tracie występów zdecydowanie do nich nie należy. Aktor wychodzący na scenę, wcielający się w rolę powinien się zdecydować jaką taktykę obiera. Pomyśleć, czy chce poświęcić się całkowicie swojej roli, wejść w postać, jaką odgrywa całym sobą. Bądź spróbować swoich sił i zasięgnąć elementów z teatru Richarda Schechnera, w którym dochodzi do zaburzenia roli aktora. Ukazuje się go wtedy jako swoistą dychotomię, prywatna osoba demaskująca się jako zawodowy aktor. Wplatająca swoje osobiste bolączki w sceniczną pracę. Być może wyolbrzymiam, jednak niezamierzony nieprofesjonalizm bywa irytujący. Szczególnie w trakcie zauważalnego mylenia kroków. 

 

Nie mogę jednak zarzucić nic odnośnie oryginalności tematu. Musical, zaskoczył mnie pozytywnie swoim niecodziennym przedstawieniem postaci Edith Piaf. Reżyserka wykazała się pomysłowością i świeżością koncepcji przestrzeni scenicznej. Umiała wykorzystać przejścia, przestrzeń oraz grę światła. Centralnym atutem, przekonującym fanów piosenkarki jest wykonanie muzycznych części spektaklu. Głos scenicznej Piaf sprawiał wiele przyjemności, chciało się usilnie nadstawiać ucha, aby wychwycić każdy dźwięk. Mimo całej pięknej otoczki, trzeba było się wiele przy tym natrudzić. Bowiem zła akustyka i nagłośnienie akompaniamentu sprawiało irytujące wrażenie dudnienia. Wywoływało to wyraźny kłopot w wychwytywaniu wszystkich śpiewanych zwrotek. Właśnie dlatego, te drobne niedociągnięcia, przeszkadzające detale sprawiły, że z przedstawienia wyszłam z uczuciem niedosytu. Zrodziła się nowa świadomość w mojej świątyni duchowych i estetycznych odczuć. Jednak, w konstrukcji zabrakło pewnych istotnych elementów i dociągnięć, aby stała się wzorem sztuki przez duże S.

 

Po przedstawieniu, dowiedziałam się, że pani od ciszy była zachwycona.

Całe szczęście.

 

Agata

 

 

Epizody – o Edith Piaf

Reżyseria: Ewa Staroń

Obsada: Ewa Staroń, Joanna Potkowska, Ula Szukałowska,

Kaja Osóbka, Anna Postawka, Monika Bagińska, Natalia Kuźnik.

Opracowanie piosenek: Arnika Dobras

Premiera: 9 kwietnia 2013, godz. 20.00