Cielesna opowieść Le Cargo jest inspirującym poszukiwaniem pamięci ciała jednostki skonfrontowanej ze zbiorową pamięcią obywateli Konga. Przejmujące spotkanie wymusza konflikt świadomości i społecznego wyparcia.
Sześćdziesięciominutowa narracja Faustina Linyekula intensywnie angażuje odbiorcę. Rozbicie pamięci odwołującej się do doświadczenia, które zamienia tancerza w opowiadacza a opowiadacza w tancerza. Role te na scenie nie istnieją jednak ze sobą w harmonii. Drastycznie się ścierają. Taniec Linyekula jest ekspresją wewnętrznego konfliktu doświadczenia siebie i miejsca, z którego pochodzi. Uzewnętrznienie zaznacza się w byciu pomiędzy. Byciu pomiędzy Afryką i kolonializmem, społecznością a polityką, tradycją a osobistym doświadczeniem.
Postać tańczy w ubogiej przestrzeni podzielonej na dwie części. Tańczącemu ciału towarzyszą jedynie czarna podłoga i dziesięć reflektorów. Światło pogłębia sens tańca. Tancerz porusza się w dwóch obszarach. Tam gdzie symbolika i tekst wskazują na odtwarzanie rytuału i tam gdzie postać konfrontuje się ze sobą. Tańczy w otoczeniu kręgu utworzonego z reflektorów, które rzucają na ściany i szyby ogromnej, zniszczonej hali produkcyjnej jego powielone cienie. Poruszające się zatem obrazy przywołują obecność osób, z którymi Faustin pragnąłby zatańczyć, tych, z którymi jako dziecko tańczyć nie mógł, bo wtedy rytuał był dla niego niedostępny. Innym razem, taniec odbywa się w blasku reflektora rzucającego pojedyncze światło i wytwarzającego ekspresyjnie wydłużony cień tancerza. W tej przestrzeni jego ruch rozkodowuje doświadczenia płynące także spoza afrykańskiego życia. Opowiada indywidualną historię współczesnego tancerza pracującego w globalnym świecie.
Ciało i tekst w sposób intymny wyrażają uwikłanie jednostki w politykę, przeobrażenia ustrojowe i konieczność odnalezienia własnej drogi. Jednocześnie Faustin przemawia językiem ciała afrykańskiej społeczności, językiem europejskiego tańca współczesnego, ale i rytmicznym drganiem – ruchem symbolicznej walki wewnętrznej postaci. Wydaje się, że każda kończyna twórcy może mieć do odegrania inną rolę. Nawet gdy siedzi on nieruchomo jego palce poruszają się rytmicznie. Oddzielone od reszty korpusu tańczą same. Taniec uzupełnia mowa, mowa przekształca się w śpiew. Piękny, przeszywający mnie na wskroś dźwięk. Śpiew i taniec komponują się z dźwiękami przywołującymi wspomnienia z odwiedzanej w retrospekcyjnej opowieści wioski. Całość łączy się w wartościową impresje na temat Konga, które istnieje już tylko w ciele tancerza.
Katarzyna Szumlas
Produkcja: Studios Kabako i Virginie Dupray