Wywiad z Marcinem Bartnikowskim, założycielem ,,Malabar Hotel", który pokaże w trakcie Festiwalu Lalka Też Człowiek spektakl ,,Głośniej!".
Marcin Bartnikowski: Jeśli gdzieś jest ciepło i wygodnie, to zaczyna gnieździć się pleśń. O teatrze lalkarskim w Polsce, festiwalu „Lalka Też Człowiek” i najnowszym spektaklu
Każdy środek artystyczny daje pewne możliwości przekazu. Co jest takiego w lalce?
Marcin Bartnikowski: Lalka daje pewien paradoks. Animujemy ją, ale animowanie nie oznacza tylko poruszania, to jest wlanie swojego życia w coś co jest martwe. Ten paradoks pozostaje w niej na zawsze. Można jej różnie używać, na przykład w celach komediowych, jednak zawsze pozostaje w niej pewna magia i niezwykłość: jest martwa, a to obraz nas samych – martwych. To nie jest krzesło, to ożywiona figura antropomorficzna. Lalka ma wtedy sens kiedy dokonuje transgresji, kiedy robi coś, czego nie może dokonać na scenie człowiek: na przykład umrzeć.
Jak wygląda sytuacja teatru lalkowego w Polsce i na świecie?
MB: Jest on traktowany jako dziwna dziedzina, o której mało się wie, na ogół kojarzy się z teatrem dla dzieci. W Polsce lalkarze w latach 50. dostali państwowe teatry lalek i taki właśnie obrali kurs – teatr dla dzieci, rekompensata ciężkich wojennych i powojennych czasów. Utarło się, że to bardziej teatrzyk niż teatr. A przecież dla każdego lalkarza granie spektakli dla dorosłych powinno być obowiązkiem, to kwestia higieny. Tak jak każdy aktor teatru dramatycznego nie powinien grać tylko tragedii lub tylko komedii. Musi mieć zróżnicowany repertuar. Decyzje podjęte w tamtych latach pokutują do dziś, choć w Polsce jest kilka inicjatyw, które próbują tę sytuację zmienić.
Czego by pan sobie życzył od teatru lalek w Polsce?
MB: Posłużę się znowu porównaniem do teatrów dramatycznych, gdzie pojawiają się wyraziste młode pokolenia, które przewartościowują to, co stare. W polskim teatrze lalkowym od lat 70-tych niewiele się zmienia.
A to co robi pan z „Malabar Hotel”?
Nie podejmę się oceny własnej działalności. Poza tym my jesteśmy marginesem. Jest kilka grup, które robią coś ciekawego, ale w zasadzie to jest kropla w morzu. Patrzę na kolegów, którzy idą do teatrów instytucjonalnych i nagle robią się starzy. I aktorzy i reżyserzy. Całe szaleństwo i bunt nagle znikają. A to wszystko z jednego powodu: te teatry mają misję robienia bezpiecznych, przyjaznych, moralistycznych spektakli dla dzieci. I to jest wielkie nieszczęście. Jeśli gdzieś jest ciepło i wygodnie, to zaczyna gnieździć się pleśń.
Na festiwalu pokażecie „Głośniej!”, spektakl inspirowany powieścią Jonathana Safrana Foera „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”. Można przyjść z dziećmi?
MB: To jest spektakl dla widzów dorosłych, natomiast nie ma żadnych przeciwwskazań natury cenzuralnej by oglądały go dzieci. Inspirowaliśmy się powieścią, która nadaje się co najmniej dla młodzieży. Konstrukcja tego spektaklu przypomina układankę, puzzle, gdzie reżyser nie trzyma się historii, raczej tworzy celowo pewne plamy. W tym sensie może być on dla dzieci trudniejszy.
O czym mówi „Głośniej!”?
MB: To spektakl o problemach z pamięcią, która rośnie i niezwykle nas obciąża. U Foera jest wiele bohaterów, którzy obarczeni są traumatycznymi skutkami pamięci. Dziadek bohatera, który przez całe życie nie może zapomnieć o swojej pierwszej miłości. Główny bohater, który rozpamiętuje ojca... te historie mówią o tym jak pamięć działa na nas traumatyzująco. Inspiracją jest dla nas sam klimat powieści, która jest bardzo bolesna, ale jednocześnie subtelna. Gdyby tę powieść pisała Sarah Kane, bohater pociąłby się już na trzeciej stronie. A u Foera jest inaczej, książka pokazuje pewien trwały ból, który tkwi w bohaterach. Ale jest on kontapunktowany przez to, co otwiera się w nas poprzez bół. A to bywa czasem zabawne i absurdalne, czasem bardzo cenne.
To nie jest wasz pierwszy raz na festiwalu Lalka też Człowiek.
MB: Gramy na festiwalu już czwarty raz. To dosyć zabawnie, ponieważ na samym początku przez dwa lata pod rząd zdobywaliśmy nagrody publiczności, co zmuszało organizatorów do zaproszenia nas po raz kolejny. Więc przez trzy lata nie mogli nas się pozbyć. Lalka Też Człowiek to festiwal, który w dużej mierze pokrywa się z tym, czym się zajmujemy. W Warszawie nie ma zbyt wielu propozycji teatru lalek dla dorosłych. Teatry instytucjonalne nie zajmują się praktycznie tą dziedziną. Nasze spektakle można zobaczyć kilka razy do roku w Warszawie, a na festiwalu człowiek dostaje nagle dawkę tygodniową teatru dla lalek dla dorosłych. I to w festiwalu jest najciekawsze i najlepsze.
Marcin Bartnikowski - (ur. 1978) - absolwentki Akadamii Teatralnej im. A. Zelwerowicza. Współzałożyciel niezależnego "Malabar Hotel". Teatr ma na swoim koncie ponad 30 nagród i wyróżnień za spektakle, role, kompozycję muzyki i scenografię. Przedstawienia "Malabar Hotel" prezentowane były na ponad 90 festiwalach teatralnych na czterech kontynentach.
Rozmawiał Maciej Marcisz
Materiały nadesłane przez: businessandculture.pl