Jest takie powiedzonko: nie lubię chamstwa i góralskiej muzyki. Otóż w spektaklu Filozofia po góralsku wg Ks. Józefa Tischnera chamstwa się nie uświadczy, ale za to dużo góralskiej muzyki owszem. No i filozofii.
Jest takie powiedzonko: nie lubię chamstwa i góralskiej muzyki. Otóż w spektaklu Filozofia po góralsku wg Ks. Józefa Tischnera chamstwa się nie uświadczy, ale za to dużo góralskiej muzyki owszem. No i filozofii.
Górale, jako nieusankcjonowany symbol polskości, wywołują chyba we
wszystkich uczucie sympatii i swojskości. Jest coś takiego, co przyciąga do tej kultury, niby tak bliskiej, a dla każdego mieszczucha w pewnym sensie egzotycznej. Ten swoisty magnetyzm bardzo dobrze sprawdza się w pokazywaniu wiedzy filozoficznej „masom”. Jako, że tego typu rozważania są mało popularne i raczej ciężkostrawne dla przeciętnego odbiorcy, pewien ksiądz znalazł sposób na oswojenie tej materii. Przetłumaczył wszystko na „chłopski rozum” i to w dodatku góralską gwarą.
Ks. Tischner znany jest ze swojego specyficznego podejścia do spraw naukowych. Jego kazania, wypowiedzi, artykuły czy rozprawy przedstawiały charakterystyczny pogląd na otaczającą rzeczywistość. Niewpisywanie się przez niego w ustalone ramy „filozofa” czy „księdza” pozwoliły na przedstawienie niecodziennego podejścia do niektórych spraw. To tischnerowskie spojrzenie wykorzystali Irena Jun i Wiesław Komasa w scenicznej odsłonie Filozofii po góralsku.
Książka Tischnera nie jest rzeczą łatwą do przeniesienia na deski teatru, ale wspomniany duet wyszedł z tego problemu obronną ręką. Dialogi są płynne, gwara góralska zachowana i niespecjalnie okaleczona (szczególne wyrazy uznania dla Ireny Jun), a tematyka, jak wiadomo nie tak oczywista − przedstawiona w sposób przyjazny odbiorcy. Nie będę przybliżała treści tej sztuki, ponieważ uważam, że naprawdę warto zapoznać się z tekstami, na podstawie których powstała. Nie oszukujmy się, ale ogromną zaletą tego przedstawienia jest zawartość i styl książki. Jun i Komasa wzbogacili to wszystko swoim profesjonalnym występem.
Na szczególną uwagę zasługuje wykorzystanie miejsca. Spektakl odbywa się
nie na tradycyjnie pojmowanych „deskach”, ale we foyer. Scenografia jest bardzo minimalistyczna, co dodatkowo wymusza na aktorach zaprezentowanie swoich umiejętności. Przestrzeń jest dobrze zorganizowana, rozmieszczona na różnych poziomach, co może wydawać się trochę niepraktyczne ze względu na widownię, ale wzbogaca ruch na scenie. Oprócz dwójki głównych bohaterów co jakiś czas pojawiają się muzycy, którzy rozwiązują ewentualny problem monotonii.
Filozofia po góralsku to sztuka godna polecenia. Są tu: swojskość, humor i wszechobecny folklor, ale nie brakuje także elementów natury egzystencjalnej. Przy całej pozornej „przaśności” tego przedsięwzięcia, zachowany zostaje przekaz tischnerowskiej filozofii, czyli filozofii w ogóle.
PS Jeśli zaistnieje taka możliwość, polecam zdjęcia z białym misiem − nie trzeba jechać do Zakopanego.
Kinga Warszawska / Nisza Teatralna
Reżyseria, scenariusz i wykonanie: Irena Jun, Wiesław Komasa
Muzycy: Maria Wieczorek/Anna Buczek, Bartosz Blachura/Mariusz Jagoda
Współpraca scenograficzna: Aleksandra Semenowicz
Opracowanie muzyczne: Maria Wieczorek, Bartosz Blachura
Konsultacja choreograficzna: Anna Staszak