Filozofia po góralsku w Teatrze Studio, czyli wizja świata według księdza Tischnera.

Nisza Teatralna
Nisza Teatralna
Kategoria teatr · 9 stycznia 2011

Filozofia po góralsku wydaje się teatralną odpowiedzią na modne ostatnimi czasy wszelkiego rodzaju kinoterapie i książki terapeutyczne. Jeśli tylko widza cechuje odporność na dużą dawkę sielankowości, na pewno wyjdzie z teatru naładowany pozytywną energią i optymizmem.

 

Spektakl na podstawie bestsellerowej książki ks. Józefa Tischnera Historia filozofii po góralsku jest swoistym hołdem złożonym jej autorowi przez reżyserów i główną parę aktorską w jednym.

 

Treścią i sercem sztuki są przełożone na język sceniczny krótkie i lekkie 

felietony, w których ksiądz-filozof udowadnia, że na początku wsedy byli górole, rzecz jasna z najsławniejszymi antycznymi myślicielami na czele. Z połączenia uroku oraz doświadczenia Ireny Jun i Wiesława Komasy z pełnymi humoru, radosnymi anegdotkami powstał spektakl gęsto usiany złotymi słowami, zapraszający do rozważań nad życiem śladem najważniejszych traktatów filozoficznych, które tutaj podane są w zaskakująco logicznej i niezwykle prostej formie.

 

Specjalnego uroku dodaje kameralny klimat, który uzyskany został przez wystawienie sztuki we foyer teatru. Dzięki temu zabiegowi możemy oglądać popis wspaniałego aktorstwa z odległości zaledwie kilku metrów, a bardzo dobre wykorzystanie przestrzeni sprawia, że scenografia może bez przeszkód ograniczyć się do kilku rekwizytów. Muzyka góralskich skrzypiec, która towarzyszy widzowi jeszcze przed rozpoczęciem sztuki aż do jej finału, jest jedynym elementem technicznej strony spektaklu, który doskonale wpisuje się w kompozycję, ale na dłuższą metę staje się drażniący.

 

Scenę zdominował rewelacyjny duet aktorski Ireny Jun i Wiesława Komasy. Z niezwykłą czułością i wdziękiem weszli w rolę starego dobrego małżeństwa pełnego ciepła, ale i wigoru. Na szczególną uwagę zasługuje postać zagrana przez pana Komasę. Góral, który widział już wszystko z uśmiechem na ustach stara się zachwycić nas swoim (naszym?) światem.

 

Mam jednak wrażenie, że reżyserzy (niesłusznie zresztą) nie zaufali tekstowi

 ks. Tischnera, obawiali się, że sam nie obroni się i nie wystarczy, by zainteresować widza. Na scenie panuje ciągły ruch. Dialog starych górali przerywany jest ludowymi tańcami, śpiewami i innymi harcami w wykonaniu młodej dziewczyny (z, a jakże! długim, pięknym warkoczem) i całkiem niebrzydkiego, silnego mężczyzny . Jeśli tego widzowi byłoby mało, zawsze może zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z misiem oraz poczęstować się oscypkiem.

 

Filozofia po góralsku wydaje się teatralną odpowiedzią na modne ostatnimi czasy wszelkiego rodzaju kinoterapie i książki terapeutyczne. Jeśli tylko widza cechuje odporność na dużą dawkę sielankowości, na pewno wyjdzie z teatru naładowany pozytywną energią i optymizmem. Jest tu naprawdę dużo ciepłego powietrza, które rozgrzewa, rozpieszcza i podnosi na duchu. Krótko mówiąc, jest to rewelacyjnie przygotowana sztuka, z aktorstwem z najwyższej półki, przygotowana zarówna dla widza bardziej wymagającego, jak i dla tego, który niezbyt często ma do czynienia z teatrem i szuka lekkiej, acz ambitniejszej formy rozrywki.

 

Magdalena Zych / Nisza Teatralna

 

 

 

Filozofia po góralsku według ks. Tischnera

Reżyseria i wykonanie: Irena Jun i Wiesław Komasa

Trwanie: 1 godz. 10 min.

Miejsce: Foyer Teatru Studio

Premiera: 08.09.2005 r.