Na początku wsedy byli górole, a ci, których zwykło się uważać za Greków, to górale, co udawali Greka. To tylko próbka Tischnerowskiej filozofii na wesoło. Na deskach warszawskiego Teatru Studio po raz kolejny można podziwiać popisy Ireny Jun i Wiesława Komasy w sztuce na podstawie najbardziej awangardowego z filozofujących księży.
Na początku wsedy byli górole, a ci, których zwykło się uważać za Greków, to górale, co udawali Greka. To tylko próbka Tischnerowskiej filozofii na wesoło. Na deskach warszawskiego Teatru Studio po raz kolejny można podziwiać popisy Ireny Jun i Wiesława Komasy w sztuce na podstawie najbardziej awangardowego z filozofujących księży.
Ogólnonarodowa, niewytłumaczalna dla mnie, awersja Polaków do filozofii jest zjawiskiem niepokojącym. Brak zrozumienia? Może nieumiejętność zanurzenia się w materii pozornie tylko teoretycznej? Trudno powiedzieć. Niemniej sztuka na podstawie ks. Tischnera, mimo rzeczonej filozofii w nazwie, już od pierwszych spektakli przyciąga do teatru tłumy. Magnetyczne nazwisko górala i tym razem okazało się strzałem w dziesiątkę. Jeśli dodamy do tego aranżację wspomnianych Ireny Jun i Wiesława Komasy, otrzymamy mieszankę wybuchową, która, o dziwo, spycha niechęć do podejmowania trudnych zagadnień na dalszy plan.
Widz może tu oglądać, w sposób czynny lub bierny, nieszablonową historię filozofii antycznej. Właściwie cały spektakl jest wędrującym odniesieniem, żywym kontekstem filozoficznym. Za przykład niech posłuży choćby sama forma, jawnie nawiązująca do Dialogów Platona znanych z ksiąg Państwa.
Zderzenie starogreckich prawd dotyczących sensu, sprawiedliwości, władzy i innych kluczowych pojęć z góralską dumą i jednoczesnym przeniesieniem ich na rodzimy, góralski właśnie, grunt daje efekt komiczny i dydaktyczny zarazem. Obcujemy tu z Gorgiaszem, Heraklitem z Efezu, Platonem, Sokratesem...słowem – z całą plejadą gwiazd greckiej myśli filozoficznej. Różnica polega na tym, że tak naprawdę to sycko byli górole! Po raz kolejny potwierdza się teoria stara jak świat, bo znana choćby z bajek oświeceniowych, jakoby nauka przez śmiech była najefektywniejsza. Lekkość Tischnerowskiego stylu w połączeniu ze sceniczną charyzmą aktorów i przyjemną, uproszczoną tematyką pozwala zdystansować się wobec filozofii wzniosłej i monumentalnej. Odbiorca wreszcie dochodzi do wniosku, że praktyczny charakter rozmyślań jednak istnieje. Wydaje się to odkryciem banalnym i śmiesznym – czy jest takim w rzeczywistości? Obym się mylił.
Dialogi bohaterów, którzy niezwykle wprawnie posługują się gwarą góralską, pełne są
gotowych sentencji o charakterze egzystencjalnym i nie tylko. Dowiadujemy się, że jedną z trzech najważniejszych prawd w życiu jest gówno prawda, i co z tego wynika, Dusza trzyma cłeka w kupie. Sprawnie przechadzamy się po najważniejszych labiryntach wiedzy antycznej. Mijamy jaskinię Platona, Gorgiaszowy nihilizm, proces Sokratesa i słynną Heraklitową rzekę. Nie zabrakło oczywiście, jak przystało na ks. Tischnera, odniesień do współczesności – trudno się dziwić, bo czymże byłaby filozofia, gdyby nie miała wymiaru ponadczasowego? Niezwykle wymowna pozostaje scena dotykająca zagadnień platońskiej idei państwowości na podstawie Obrony Sokratesa, kiedy to podczas rozmowy z politykami, Sokrates ukazuje im bezkres ich niewiedzy. Zupełnie przypadkowo w tym samym momencie góralka postanawia otworzyć drzwi obory, skąd daje się słyszeć odgłosy zwierząt. Tego typu sceny nie są wcale rzadkością, ale dawkowane widzowi w sposób bardzo przemyślany na pewno nie stanowią także dominanty tematycznej.
Uboga, raczej schematyczna scenografia, pozwala w pełni skupić się na treści spektaklu – to dobrze i źle. Dobrze dla zrozumienia poruszanych, częstokroć niełatwych zagadnień, źle dla możliwości wyłączenia z funkcjonowania kilku elementów, jak zwykło się uważać, nieodłącznych teatrowi. O tej sztuce powiedziano już wiele. Zarzucono jej między innymi właśnie antyteatralność. Przed wydawaniem takich sądów warto zadać sobie pytanie, czym właściwie jest ów teatr. Czy tylko prowadzoną z rozmachem i fabularnym kunsztem historią? Filozofia po góralsku udowadnia, że nie. Czysta wiedza może być przynajmniej równie pasjonująca, co teatr w klasycznym wydaniu.
Jacek Podgórski/ Nisza Teatralna
Filozofia po Góralsku według ks. Józefa Tischnera
Reżyseria, scenariusz i wykonanie: Irena Jun, Wiesław Komasa
Muzycy: Maria Wieczorek/Anna Buczek,
Współpraca scenograficzna: Aleksandra Semenowicz
Opracowanie muzyczne: Maria Wieczorek, Bartosz Blachura
Konsultacja choreograficzna: Anna Staszak
Czas trwania spektaklu: 1 godzina 10 minut. Bartosz Blachura/Mariusz Jagoda
Miejsce: Foyer Teatru Studio
Premiera: 08.09.2005 r.
Do Teatru Studio: http://www.teatrstudio.pl/