Jaka właściwie jest "Mała Narracja" – to, niech każdy oceni już sam. Wskazówką może być nominacja do największego z rosyjskich festiwali teatralnych – Złotej Maski! Kiedy sztuka znajduje się w tak doborowym towarzystwie jak to, wypada tylko pogratulować z pokorą.
Przedziwny spektakl w przedziwnym wykonaniu – tak najprościej możnaby określić Małą Narrację. Na scenie jeden aktor, właściwie brak scenografii – czy to na pewno teatr? Tak, i to teatr przez duże „T”. Ziemilski pokazał wszystkim, że najlepsze historie pisze życie, że ów teatr to życie i odwrotnie.
O czym właściwie jest ten przedziwny spektakl? Pytanie to trudne, bo wielowątkowość kąsa tu widza ze wszystkich stron. Na pierwszy plan wydaje się jednak wysuwać problematyka pamięci. Jest ona pojmowana bardzo konkretnie, bo odnosi się do dziadka Wojtka Ziemilskiego. Wykorzystanie tak intymnej historii do stworzenia sztuki może być przez niektórych uważane za pewien rodzaj ekshibicjonizmu scenicznego i zapewne jest w tym ziarenko prawdy. Mała Narracja daje nam namiastkę przeżycia prawdziwej historii, do której możemy się odnieść realnie – to po prostu życie. Życie to zostało jednak brutalnie zgwałcone, bo jak mówi sam autor: W tym przypadku ludzie weszli w moje własne życie jeszcze zanim stworzyłem ten spektakl. To, co tu się dziś wydarzyło, było na forum publicznym znacznie wcześniej, więc zmienia to przede wszystkim moją pozycję. Do głowy przychodzi mi tu jedno kluczowe słowo – dystans. To, że spektakl posługuje się mocnymi argumentami i jednoznacznie nacechowanymi chwytami językowymi nie znaczy, że był to tylko zwykły impuls. Takowy bowiem nie miałby tak porażającej siły rażenia. Wszyscy, mimo kameralnej atmosfery, byliśmy chyba w stanie uwierzyć słowom Ziemilskiego. Ta wiara wynikała po części z autentyzmu i relatywnie pojmowanego subiektywizmu. Historia nie została przecież zamknięta w sztywnych ramach, bo gdzieś ponad jednostkowością przeżyć unosiła się łuna uniwersalności przesłań. W tym momencie na usta ciśnie się kolejne słowo klucz – perspektywa. Z jakim właściwie kątem patrzenia mamy do czynienia w Małej Narracji? Czy jest to tylko stanowisko samego autora, czy coś więcej? To zależy od nas. Teatr daje nam możliwość interpretowania znaczeń inaczej za każdym razem. Jest to chyba zasada odnosząca się do sztuki w ogóle. Wytwór autora funkcjonuje w jego głowie, a potem puszczany jest wolno i ewoluuje, zmienia się w zależności od odbiorcy, przestrzeni i innych kontekstów. Perspektywę kreujemy zatem indywidualnie, co jest zarówno silną jak i słabą stroną spektaklu. Stwarza to możliwość włączenia w grono znaczeń sztuki choćby całego spectrum tematów politycznych – wiele osób nie uniknęło tej właśnie pokusy. Swojego czasu mówiło się o tym, że Mała Narracja to tandetny spektakl polityczny, nikomu niepotrzebny dziwoląg. Cóż – kiedy wybiera się w sposób nieprzemyślany i chaotyczny najprostszą z możliwych interpretacji, wówczas idzie się po najmniejszej linii oporu. Właśnie takie podejście jest chyba źródłem nazywania tej sztuki banalną nagonką na IPN. Na szczęście istnieją Krytyka i krytyka – każdy może zadecydować, który z gatunków ma zamiar uprawiać. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że spektakl porusza tematy znacznie wznioślejsze, aniżeli bezcelowe spory polityczne.
Jak w tym wszystkim odnalazł się sam Ziemilski, który nie jest przecież aktorem, a który wziął na swoje barki cały ciężar spektaklu? Otóż odnalazł się w tym doskonale. Ustanowienie siebie pierwszym głosem w sporze było arcyważnym posunięciem dla odbioru spektaklu. Postać wnuka jest tu naznaczona blizną realności, staje się on niejako naocznym świadkiem tragedii, rozgrywającej się z jednej strony w głowie samego Ziemilskiego, przez co wydźwięk spektaklu staje się bardziej wyrazisty, a z drugiej na forum publicznym.
Ciekawym elementem jest forma Małej Narracji. Mówi się, że wykład inscenizowany jako gatunek sceniczny dopiero rodzi się na polskiej scenie teatralnej. Podobne inicjatywy możemy policzyć na palcach jednej ręki. Autor broni się jednak przed zaszufladkowaniem swojej sztuki, wplatając w nią wiele elementów z zewnątrz.
Jaka właściwie jest Mała Narracja – to, niech każdy oceni już sam. Wskazówką może być nominacja do największego z rosyjskich festiwali teatralnych – Złotej Maski! Kiedy sztuka znajduje się w tak doborowym towarzystwie jak to, wypada tylko pogratulować z pokorą. Niejednoznaczna w odbiorze, specyficzna treściowo i formalnie Mała Narracja jest, i można powiedzieć to absolutnie śmiało, jednym z najbardziej intrygujących tegorocznych wydarzeń teatralnych w Polsce.
Jacek Podgórski
Nisza Teatralna/ Grupa Warszawska
Mała Narracja
Teatr Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza
Scenariusz:Wojciech Ziemilski
Reżyseria: Wojciech Ziemilski
Wykonanie: Wojciech Ziemilski
Data premiery w Teatrze Studio: marzec 2010 r.
Do Teatru Studio: http://www.teatrstudio.pl/