Konstancja Nowina Konopka
1001 złych uczynków
Kuratorka: Joanna Kinowska
Muzeum Współczesne Wrocław
13.5 – 4.7.2016
Szychta i Kaluś zrzucili z mostu kota. Kaluś, Bajlas i Gała zdemolowali cmentarz. Bajlas i Szychta podpalili altankę na działce. Bajlas rozbił koledze w szkole talerz na głowie… Kaluś, Bajlas, Szychta, Gała i Mati wymyślają sobie rozrywki, których granice wyznacza jedynie ich wyobraźnia. Demokratycznie dzielą miedzy siebie papierosy, czekoladę, chipsy i colę. Razem uciekają przed dużą Agatą. To opowieść o pięciu chłopcach z Biskupic, dawnej robotniczo-górniczej dzielnicy Zabrza. Dla reszty miasta to niebezpieczne miejsce, bez perspektyw i szans na rozwój, dla piątki chłopców, którzy się tu wychowali, to centrum wszechświata i nieograniczony plac zabaw. Dzieci z Biskupic w przeciwieństwie do swych rówieśników z dużych miast mają znacznie więcej życiowej przestrzeni, swobody zabawy i wolności. Nie żyją na „strzeżonym osiedlu”, nie mają wydzielonych, opatrzonych certyfikatami bezpieczeństwa, sterylnych placów zabaw. Mogą deptać trawniki. Nikomu nie przeszkadza, że grają w piłkę wszędzie (z wyjątkiem pani Pierogowej). Ich życie nie jest naznaczone strachem przed czyhającym w krzakach pedofilem i potłuczonym szkłem. W ich świecie zachwyca przestrzeń i wyobraźnia. Czasami martwi tylko przyszłość i pytanie: jak wiele trzeba dokonać złych uczynków, żeby stać się dorosłym?
Konstancja Nowina Konopka fotografowała chłopaków przez kilka lat. Towarzyszyła im w wyprawach, obserwowała, wreszcie się z nimi zakumplowała. W końcu nie była zwykłym dorosłym, który przychodzi wychowywać i pouczać. Robiła zdjęcia. Utrwaliła nie tylko historię innego, jakby dawnego i groźnego dojrzewania, ale opowiedziała o przyjaźni, zaufaniu i wolności. Poprzez kulturę masową przywykliśmy do prostych historii z happyendem, zapatrzeni na zachodnie wzory – ułożyliśmy sobie nowe, ale już przez innych utarte modele na to jak powinno wyglądać idealne dorastanie. Tu jednak było inaczej, a to czy będzie happy end – jest kompletnie nieistotne. Na marginesie „1001 złych uczynków” leży też opowieść o wzorach i granicach, tym wszystkim co możemy zabrać ze sobą w dorosłość.