Mona Lisa w… Twoim domu

Veronique
Veronique
Kategoria sztuka · 9 listopada 2015

 

Idea wprowadzania sztuki pod strzechy nie jest niczym nowym, w XXI wieku musiała jednak zostać nieco „stuningowana” – może nie wszyscy puryści, parający się krytyką sztuki, są zachwyceni niektórymi pop odsłonami sztuk plastycznych, nie mogą jednak zaprzeczyć, że tzw. sztuka użytkowa w wydaniu współczesnym jest (jak nigdy wcześniej) wyjątkowo skłonna do dzielenia się swoimi wdziękami i zdecydowanie nie ma w tym nic zdrożnego, wręcz przeciwnie!

 

Galeria kontra… galeria?

 

Czy chcemy, czy nie – młodsze pokolenia kojarzą słowo „galeria” przede wszystkim z wielkopowierzchniowym budynkiem (niekoniecznie będącym szczytem architektonicznej finezji) spełniającym handlowo-usługowe funkcje. Można wobec tego faktu przyjąć postawę krytyczną i nie mieć na tę rzeczywistość żadnego wpływu, można również spostrzec w tzw. galeriach handlowych szansę do popularyzowania sztuki, w wielu jej wymiarach.

 

Tak też (na szczęście!) się dzieje. Dzięki zaangażowaniu artystów i otwartości zarządzających tego rodzaju obiektami, rzeczywiście zaczynają one coraz bardziej żyć i przyciągać nie tylko za sprawą kolejnych akcji wyprzedażowych i promocyjnych.

Duże powierzchnie, szerokie plany i kadry, urozmaicona geometria ścian, do tego całe zastępy potencjalnych odbiorców naszej kreatywnej siły twórczej – środowisko wręcz naturalnie stworzone na potrzeby sztuki, szczególnie tej tzw. nowoczesnej.

 

Ściana niebanalna, czyli sztuka na metrażu

 

Rozwój różnych technologii, w tym poligraficznych, otworzył zupełnie nowe możliwości przed artystami i dizajnerami.

 

Druk wielkoformatowy UV, cieszący się nie bez powodu coraz większą popularnością, jest „wielofunkcyjny” (świetnie prezentuje się na różnego rodzaju powierzchniach – m.in. na klasycznych, takich jak papier, drewno, płótno, czy szkło, ale również na wszelkiego rodzaju foliach, PCV, aluminium itp.).

 

To nie jedyna jego zaleta – bez problemu można zamówić indywidualne projekty, które bazują na różnych materiałach i wzorach.

 

Ta wyjątkowa funkcjonalność przekłada się na szeroki zakres projektów, które za pomocą druku UV można zrealizować.

 

Druk tego rodzaju jest estetyczny, niezależnie od formatu i rozmiaru, nie „traci” nic ze swojej jakości – z powodzeniem można zatem zadrukowywać niewielkie, jak i wyjątkowo duże powierzchnie (mały obrazek na popularnym płótnie Canvas będzie się prezentować wizualnie tak samo atrakcyjnie jak nadruk na całej ścianie).

 

Trudno byłoby sobie wyobrazić możliwość funkcjonowania tak dużych powierzchni z kolorowym nadrukiem w domach czy mieszkaniach, gdyby nie był on wykonywany za pomocą bezwonnych i ekologicznych tuszów, które nie emitują szkodliwych dla organizmu toksyn.

 

Kolejny i niebagatelny (jeśli mamy na uwadze jej rzeczywistą dostępność) atut techniki UV to jej cena – druk jest na tyle tani, że na projekty realizowane tą techniką może sobie pozwolić właściwie każdy.

 

Warto spróbować! Jeśli nie jesteśmy przekonani – wystarczy spojrzeć na zrealizowane już projekty. Udostępniane przez producentów katalogi mogą przekonać nawet zwolenników bardziej tradycyjnych technik plastycznych.

 

Czy na ścianie, dajmy na to, salonu – mogą zagościć kubistyczne impresje na temat aktu a’ la Picasso albo „deszcz” gentlemanów w melonikach a’ la Magritte? Przyznajmy – inspirująca wizja, która może się przełożyć na zupełnie niepowtarzalny wystrój wnętrz! Z pomocą druku UV będziemy mogli bez najmniejszych problemów technicznych „przenieść” na dowolne powierzchnie zarówno motywy malarskie, jak i grafiki, czy fotografie.

 

Mamy ochotę pożegnać u progu naszego salonu dominujący dziś minimalizm i czujące się doskonale w jego towarzystwie abstrakcje, kubizmy i ascetyczną prostotę? Mogłoby się wydawać, że druk nie sprawdzi się we wnętrzu stylizowanym na XIX-wieczny salon w stylu mieszczańskim…

 

Jeśli nie chcemy wiernie i zarazem nieco wtórnie odtwarzać charakterystycznego dla tamtego wystroju klimatu, nie stawiajmy na skrupulatną dosłowność. Jeden element, przełamujący stylistyczną całość, może bez zbędnej nachalności, ale jednak delikatnie przypomnieć nam i naszym gościom, że nie wciągnął nas w swoje czeluście żaden wehikuł czasu!

 

W roli stylizacyjnego kontrapunktu sprawdzi się nadzwyczaj dobrze druk UV – nie tylko w wydaniu płótna Canvas, na którym doskonale będzie się prezentować choćby tytułowa, najsłynniejsza Mona świata, ale również, towarzysząca jej np. na drugiej ścianie, vis-à-vis, Lisa na szkle drukowana…

 

Nowe technologie pozwalają, jak żadne inne, bawić się konwencjami, żonglować stylami, bez obaw otwierać się na różne pomysły i inspiracje. Zatem – do dzieła!

 

Nic, tak jak kolor i kształt, w całej gamie wzajemnych połączeń i zestawień, nie zaczaruje swoim wdziękiem, jesienno-zimowych, długich i szarych wieczorów…

 

Źródło: http://decoplanet.pl/