W cyklu „Mucha nie siada” Mirgos odrywa uwagę od tłumnie obleganego i bardzo popularnego Centrum Nauki Kopernik i kieruje ją w stronę mikroświata owadów, umiejscowionego w pobliskim przejściu podziemnym. Czy jest to raj na ziemi czy może piekło nie jest jednoznacznie pokazane. Pewne jest, że artystka używa tu aparatu jak soczewki wyostrzającej widzenie: pokazuje pojedyncze egzemplarze owadzich ciał, nierzadko martwych: z powyginanymi czułkami i podkurczonymi nóżkami. Duże zbliżenia niewielkich owadów, z których czyni bohaterów tej serii oraz pojawiające się w kadrze pajęcze sieci, powodują efekt wyabstrahowania ich z otoczenia. Jednak artystka utrwala tu naszą rzeczywistość, nasze bezpośrednie otoczenie.
Cykl „Ogród” powstał w „Zofiówce” – opuszczonym i zdewastowanym domu, który pierwotnie pełnił funkcję zakładu dla nerwowo i psychicznie chorych Żydów, a powstał w pierwszych latach XX w. W czasie II wojny światowej „Zofiówka” była częścią getta w Otwocku i wkrótce po likwidacji została przejęta przez niemiecką instytucję opiekuńczo-charytatywną. Po wojnie „Zofiówka” była szpitalem, w którym leczono gruźlicę, a w latach 80. zaczęto ponownie leczyć tam chorych psychicznie. „Ogród” Anny Mirgos przedstawia opuszczone, zdewastowane wnętrze budynku o niewiadomej historii. Z fotografii wyziera złowroga pustka, potęgowana przez chropowate powierzchnie ścian, z których odchodzi farba, haki, na których niegdyś zamontowane były umywalki, porzucony na podłodze wieszak. Tytułowy „Ogród” nie istnieje. Poprzez wybór takiego tytułu autorka odrywa obraz od rzeczywistości, zatraca jego obiektywność w sensie znaczeniowym, chociaż z drugiej strony, zachowuje stan istniejący w znaczeniu materialnym. Mirgos zestawia obok siebie różne materie (np. gładką taflę wody i chropowaty tynk czy łuszczącą się farbę) i stosuje tu duże kontrasty światła i cienia.
W dwóch najnowszych cyklach fotografii prezentowanych na wystawie, Mirgos podejmuje dwa odrębne zagadnienia. W pierwszym z nich, wykonanym w pracowni rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu (obecnie Uniwersytet Artystyczny), koncentruje się na rzeźbie człowieka, która pojawia się w różnych, nietypowych miejscach lub w niekonwencjonalnym sąsiedztwie przedmiotów, które utrwaliła artystka. Postać człowieka została tu pokazana jedynie jako wizerunek, jedna z wielu występujących w świecie brył, temat zajęć na studiach, ale kontekst w jakim się pojawia po raz kolejny kieruje uwagę odbiorcy na sprawy związane z ludzką kondycją we współczesnym świecie i filozoficzną refleksję. Na drugi cykl składają się kolorowe fotografie wykonane w nocy w sklepie z materiałami budowlanymi. Poprzez kadr i mocne światło udaje się z nich wydobyć abstrakcyjne obrazy, które nie zatracają nieco oschłego, industrialnego charakteru.
Cykle prezentowane na wystawie „Obieg zamknięty” koncentrują się na pozornie mało atrakcyjnych wycinkach otaczającej nas rzeczywistości. Mimo tego, że artystka pokazuje tematy budzące niechęć, to jednak potrafi wyeksponować je przy pomocy światła i kadru w taki sposób, że stają się one wyabstrahowanymi ze swojego ziemskiego znaczenia, zyskując tym samym uniwersalny wymiar. Nie znaczy to, że nie można interpretować je w ścisłym związku z miejscem, w którym powstały, jednak nie jest to jedyna droga odbioru. Każdą z fotografii można także odczytywać w kategoriach czysto estetycznych, koncentrując się na narzędziach, którymi dysponuje fotografia.
Obieg zamknięty jest systemem, który sam się zaspakaja. Odnosząc do tego tytuł wystawy wybrany przez artystkę można stwierdzić, że koncentruje się ona na obserwowanej rzeczywistości, która kryje w sobie szereg pytań, ale również zawiera w sobie odpowiedzi. Fotografia jest dowodem na niejednorodność, niejednoznaczność i wielowymiarowość świata, w którym żyjemy.
Karolina Jabłońska