wernisaż: 28.09.2012 28.09.2012-17.11.2012
Iza Koniarz
Trudności
Kompozycje Izy Koniarz wymagają od widza percepcyjnej wytrwałości. Niewielkie formaty i delikatna kreska skłaniają do wnikliwego oglądu: na rysunkach drobne, delikatnie zaznaczone motywy są niby „wydłubywane" z białej powierzchni papieru; często przecina je - bądź scala - cienka kolorowa linia. Pieczołowicie cyzelowane, wyrysowywane, stanowią kontrast dla pustego tła kartki. Z kolei obrazy to utrzymane w podobnej poetyce kompozycje z incydentalnymi erupcjami malarskiego żywiołu. Pełne trudnych do identyfikacji motywów i brawurowych zestawień kolorystycznych, wyglądają jakby należały do jakiegoś osobliwego porządku estetycznego.
Iza Koniarz wpisuje się w tradycję artystów traktujących swoje prace jako bezpośrednie przedłużenie istnienia; tworzących z powodu wewnętrznego imperatywu, a nie jakiejkolwiek „sprawy". Aby wykreować swoje uniwersum, artystka używa całego spektrum narzędzi: obok farb olejnych, długopisów, flamastrów i ołówków znajdziemy szybkoschnące lakiery i spreje, a także wielobarwne nitki o różnej grubości. Te ostatnie to dla Koniarz substytut prostej, czystej linii, której - jak mówi - nie sposób uzyskać za pomocą pędzla. Tu medium ma być przede wszystkim praktyczne i „wygodnie" przeprowadzić artystkę drogą, która biegnie od intencji do gotowego dzieła, a która pełna jest zazwyczaj zakrętów i wybojów. Nie chodzi więc bynajmniej o efektowność, lecz efektywność.
Pozornie oszczędne, prace Koniarz kryją w sobie nerwową energię. Poszczególne elementy kompozycji wchodzą ze sobą w relacje, oddziałują na siebie (choć nie wszystkie i nie zawsze), odpychając się bądź przyciągając; jakby były samoistnymi bytami, które prowadzą rękę artystki. Jednocześnie Koniarz nie dba o logikę związków przyczynowo-skutkowych - pozwala, by „fabuła" rysunku lub obrazu toczyła się sama, na zasadzie łańcucha wolnych skojarzeń; i sama kończyła, dlatego często powstaje wrażenie, że coś jeszcze mogłoby się „zadziać". A jednak interakcja w pewnym momencie grzęźnie - po czym ustaje; energia nie znajduje ujścia. Nie zmienia to wszakże faktu, że poszczególne prace Koniarz zdają się posiadać wewnętrzną logikę. To odczucie wzmaga się jeszcze, gdy porównamy kolejne rysunki i obrazy. Okaże się wówczas, że pewne motywy nieustannie się powtarzają, składając się na prywatne imaginarium, zbiór z jakiegoś powodu istotnych przedmiotów-symboli: butelek, kul ortopedycznych, deskorolek, cięć/szram, palników gazowych, klap garnituru zredukowanych do geometrycznego ornamentu, dziur... Pojawiają się też przedmioty pochodzące z najbliższego otoczenia artystki (owoce leżące akurat na stole, kubek z kawą) - jakby światy imaginacji i codzienności (realności) nieustannie się przenikały, tworząc przedziwną mieszankę osobistych symboli i obsesyjnie odtwarzanych form. W tym sensie sekwencje prac składających się na debiutancką wystawę Izy Koniarz to nie tyle zapis aktu twórczego, co mozolnego, uporczywego zmagania się z elementarnymi trudnościami bycia.
Galeria Kolonie
ul. Bracka 23 m. 52, 00-028 Warszawa
otwarte wt.-sob. w godz. 15-20
Kolonie Gallery
Bracka 23 m. 52, 00-028 Warsaw, Poland
open from Tuesday to Saturday, 3 pm-8 pm