Dramatem tożsamości jest stan, kiedy współczesny człowiek, nadaje światu coś, co już dawno zostało porzucone i zdewaluowane do roli reprezentacji wieków uprzednich
Istnieje cała gama indywidualnych różnic w postrzeganiu i przetwarzaniu
obrazów. Malarstwo
współczesne może z powodzeniem korzystać nie tylko z nowinek technicznych
powiązanych z tradycją prowadzenia treści malarskich (rozmaite nurty) czy
wizualnych,(media, programy graficzne, efekty montażu filmowego), ale i
penetrować niezgłębione właściwości ludzkiego mózgu w materialno-biologicznym
mechanizmie tworzenia obrazu. Jeśli ujmiemy zagadnienie
widzenia całkowicie, a potem je wyselekcjonujemy do poziomu ludzkiej percepcji,
z uwzględnieniem specyfiki odbioru obrazu przez jednostkę, okaże się, że
wspólny jest tylko szkielet mechanizmu, a poszczególne gatunki i ludzie
analizują pole obrazu na mnóstwo możliwych sposobów.
Zjawiska takie jak mimikra
i mimetyzm występujące często w naturalnym środowisku ukazują, że nasze widzenie
jest w pewien sposób poddane półprawdzie. Rozmaite
gatunki zwierząt i roślin uprawiają na różnych poziomach sztukę zafałszowania
(kamuflażu, mamienia), przy czym owo zafałszowanie byłoby
nierozpoznawalne gdyby nie poddawać krytycznej analizie tego, czego raczej
pragniemy niż rzeczywiście doświadczamy.
W przyrodzie wiele organizmów wykorzystuje iluzoryczne mechanizmy do
obrony lub polowania. Wiele gatunków tkwi po uszy w percepcyjnym błędzie za
sprawą: form, plam barwnych, kolorów, a to tylko jedna z wyselekcjonowanych
sfer zafałszowania. Upośledzenie widzenia u insektów można zaobserwować
wówczas, gdy założymy żółta koszulkę, błędnie rozpoznawaną za areał do zbioru
pożywienia. U ludzi również zachodzą podobne zjawiska, człowiek do tych pomyłek
dopisuje zazwyczaj subiektywną „mitologie”. Mylimy
się w naszym doświadczeniu: widzenia, słyszenia, czucia, postrzegania. Gdyby
analizować te procesy z wykluczeniem biologii mózgu, w dużej mierze nasza percepcja
pozostałaby na etapie pra-iluzji, bytowalibyśmy jak
owady, dopatrujące się w żółtej koszulce własnych oczekiwań. Prymitywne
społeczności Ameryki Północnej w fosfenach, czyli potocznie w „gwiazdkach pojawiających się w głowie” w wyniku
uderzenia, doszukiwały się pewnego rodzaju nadprzyrodzoności. Podobniegeometryczny
styl wzornictwa Ameryki Południowej (Aztekowie...),następował z zafałszowania,
wynikającego ze spożywania halucynogenów. Obraz
bywa odrealniony przez alkohol, narkotyki, niedożywienie, trans, nadmierne
wpatrywanie się w przedmiot, zespoły chorobowe, a także, co bardzo ciekawe
poprzez wytworzenie nowych połączeń w polach mózgowych, wszystkie te stany były
na przestrzeni wieków przerabiane w sztuce i malarstwie.
Zastanówmy się przez
chwilę, jaki stan percepcji posiadał człowiek prymitywny, następnie starożytny;
jaka była zbiorowa umysłowość średniowiecza, czasów feudalnych, okresu
humanizmu; jak postrzegano świat w obrębie „Galaktyki Gutenberga”; jak odczuwa
się go dziś, kiedy ciężkość wytwarzania ludzkiej świadomości spadła na
elektroniczne media? To pytania z zakresu: stać w miejscu czy też się rozwijać?
Doskonale wiemy, że
masa uświęca grupy gloryfikujące bezruch, w których to, z różnych powodów nie
trzeba dokonywać wysiłku patrzenia w świat w sposób możliwie najbardziej do
niego zbliżonym. Asymilacja zaprzeszłych dekad, sprawia, że osadzamy się w
starym i tego za wszelką cenę strzeżemy wchodząc w zespół psychicznie oblężonej
twierdzy, która i tak w konkretnym czasie rozłoży się od środka. - Nie ma schronienia w
starości przed nadchodzącą nowością! Wiek starczy, dlatego wydaje się mało
atrakcyjny, ponieważ ma w sobie coś z klasztornej ascezy, skrycia się za murami
opactwa, w którym, to panuje system feudalny oraz powietrze o dziwnym składzie,
nieprzystające do rzeczywistego. Zupełnie inaczej wyglądają staruszkowie do końca
przebywający w aktualności. Natomiast młode pokolenie nie ma ”komfortu”
okopania się w zaprzeszłych przeżyciach, dlatego skupia się na dzianiu tu i
teraz, dopiero później z upływem lat zaczynają się sentymentalne wycieczki w
nieistniejącą przeszłość, będącą czasem „percepcji idyllicznej”, w której, to
ukształtowała się raz na zawsze nasza jaźń.
Nowe doświadczenie i świadomość „ponowoczesna” powoduje, osobliwość
wytworzenia, a przynajmniej zwrócenia uwagi na nową ponad ideologiczną optykę. Twórca lub odbiorca
naszych czasów analogicznie, do sytuacji, w której to, osoba po wylewie, buduje
na nowo połączenia w zakresie ruchowym czy mentalnym, może doświadczyć czegoś,
czego przeszłe pokolenia nie mogły nawet dojrzeć, za sprawą braku impulsów i
połączeń. Nie
jest to jednak proteza zastępująca w mózgu to, co utracone i zniszczone, lecz
rewolta neuronów (percepcji) ku kolejnej świadomości.
Aby zrozumieć
„zmysł wzroku”, trzeba przeanalizować ducha czasu. Zatem nowe
pokolenie, które doświadczyło już serfowania w przestrzeni obrazu wirtualnego,
ma wytworzone w mózgu połączenia, których za sprawą braku impulsu, nie posiadał
człowiek z epoki Galaktyki Gutenberga. Obecnie
nasz mózg przyjmuje nieporównywalnie większą dawkę zestawu obrazowego niźli
było, to kilkadziesiąt lat wcześniej. McLuhan (teoretyk nowych
mediów), w swoich pismach na temat zmiany komunikowania, wspomina o ogromnej
przepaści międzypokoleniowej, która tak naprawdę jest otchłanią, jaka dzieli
dwie odrębne od siebie kultury. Odchodząca wraz ze starym
pokoleniem kultura nadal rości sobie prawo do narzucania wzorców, często nie
uwzględniając zmian, jakie zaszły w rozwoju świata. Edukacja w wielu krajach
jak wspomina McLuhan jest formą kulturowej agresji, ponieważ narzuca młodzieży
przestarzałe wizualne wartości konającej epoki piśmiennej. Autor w wielu
miejscach wyraża, że: „Cały
system oświaty jest reakcyjny, ukierunkowany na minione wartości i dawne
techniki; tak będzie dopóki stare pokolenie utrzymuje się u władzy /.../. Nasz system edukacji
jest ciągłym oglądaniem się za siebie. To ginący i przestarzały układ
wzniesiony na piśmiennych wartościach oraz cząstkowych i sklasyfikowanych
danych, które są zupełnie niedostosowane do potrzeb pierwszego pokolenia
telewizyjnego” / McLuchan,
Wywiad dla Playboya/.
Obecnie mamy już
kolejne pokolenie medialne, a stan rzeczy pozostaje w wielu dziedzinach ten
sam! Rewolucja,
techniczna, to pierwszy czynnik zmian zachowań w obrębie kodu komunikacji
drugim jest przejście w zakresie pojmowania świata od modernizmu do
postmodernizmu, ma to ogromny wpływ na kulturę,wspomina
o tym m.in. Tadeusz Miczka w pracy pt.:„ O zmianie zachowań komunikacyjnych.
Konsumenci w nowych sytuacjachaudiowizualnych”.
Motyw przejścia,
zmiana, o której wspomina M. McLuhan, jak i na innej płaszczyźnie również i A. Toffler, wywołuje w społeczeństwach pewnego rodzaju konsternacje, która polega
na braku punktów odniesienia i stabilizacji / A.Toffler, Szok Przyszłości /. Zmiany w technicznym
świecie dokonują się tak szybko, że w kulturze zostaje naruszona zasada
równowagi wewnętrznej, nazywana „spazmem komunikacyjnym” i jak pisze Miczka za Tofflerem (por. A. Toffler, Ekospazm, Warszawa
1977,s. 72-73) „ - „Futurospazm”/.../, To przyspieszenie przemian w życiu
codziennym, kulturze i komunikacji, które wywołuje niezwykle trudne do
rozwiązania problemy z procesami adaptacyjnymi, ze świadomym przystosowaniem
się ludzi do nowej rzeczywistości, daje początek tendencjom do trwałego
rozpraszania informacji i systemów wartości, a poprzez samo-transcendencję
wewnętrzną i zewnętrzną prowadzi do trwałych zmian w systemach społecznych”.Spazm
komunikacyjny wedle J.Habermasa to niedokończenie projektu nowoczesności
zaplanowanego przez modernizm, ale i jest również życiem w nieokreśloności, która
narasta w świecie/J.Habermas, Modernizm - niedopełniony projekt,
„Odra”1987,nr 7/8 /. Szybka
przemiana wywołuje nieokreśloność; społeczeństwo traci punkt oparcia, znajduje
się w nowej sytuacji, gdzie często nawet teoretycy nie mają rozpoznania. Zmiany, wywołują w społeczeństwie cały zakres rozmaitych reakcji, od
totalnej izolacji (blokada przyswajania nowych tendencji) np. u osób starszych,
nie przyzwyczajonych do tak szybkiego tempa przemian, wrogiej postawy w
stosunku, co do rozmaitych nowości, jak i ciągu wręcz narkotycznemu,
prezentowanemu przez nowe generacje. Jeden z dyrektorów IBM, powiedział kiedyś
McLuchanowi: „Kiedy
moje dzieci rozpoczęły pierwszą klasę, przeżyły już kilkakrotnie swoich
dziadków.” To oznacza tę ogromną przepaść międzypokoleniową, ale i zmianę punktów
orientacyjnych w zakresie społecznych i jednostkowych odniesień (brak
autorytetu dla starszego pokolenia i dotychczasowego pojmowania świata).
Słowem, postmodernizm nie bierze się znikąd, wyrasta z pejzażu, jaki go otacza.
W wyniku rewolucji technicznej, następuje zmiana dotychczasowych paradygmatów,
teoretycy zauważają, iż to, co było pewnikiem w modernizmie, przestaje
obowiązywać. Malarze
powinni, to uwzględnić, ponieważ następuje nowy sposób widzenia także w sztuce
i malarstwie.
Już za sprawą „Teorii Widzenia” W.
Strzemińskiego, możemy dokonać autopsji
przeanalizować, co mamy w głowie, i jak układają się nam w polu widzenia
obrazy. Kolejno możemy postawić sobie zagadnienie niczym z gabinetu psychologa;
skąd mamy spojrzenie „neosentymentalne”, „neośredniowieczne”, „neoromantyczne”
lub, dlaczego windujemy do klasy błogosławionej malarstwo renesansowe? Czy te
wszystkie twierdzenia i upodobania mówią nam coś o nas samych, czego jeszcze
być może do końca nie zrozumieliśmy? Autor „Teorii widzenia”, znakomicie ujął w
zakresie wizualnym, przenikanie rozmaitych ideologii do tendencji w sztuce i
dalej wskazał, żeideologia w znaczeniu-tradycja przechadza
się w nas samych jakby po uczęszczanej ulicy, tworząc z nas kopie, uznanych
twórców.Dramatem tożsamości jest stan, kiedy współczesny
człowiek, nadaje światu coś, co już dawno zostało porzucone i zdewaluowane do
roli reprezentacji wieków uprzednich. Obrazy 19-wieczne pełne realizmu, miały
moc oddziaływania w okresie im przynależnym, dziś gdyby nawet ręka geniusza,
kreowała z siebie dzieła bardzo doń zbliżone lub takie same, to z całym
szacunkiem dla wysiłku, jest, to sfera dokonań nie mających siły - mocy
autentycznego przekazu. To jakby ludziom proponować katarynki zamiast telefonów
komórkowych i myśleć, że wszyscy tych katarynek potrzebują. Ponieważ w stopniu deklasującym:
fotografia, film, telewizja, nowe media wyparły malarstwo tradycyjne do roli
dekoracyjno - antykwarycznej. Malowanie z orientacją na
przeszłość bez transpozycji teraźniejszej pozostaje już tylko snobistyczną
manierą, pewnego rodzaju „kowalstwem” formą chowania głowy w piasek przed
obecnym lub nieumiejętnością przystosowania się do współczesnych impulsów.
Sposoby widzenia rozpoznane i nowe: iluzoryczne i rzeczywiste, mogą się z
powodzeniem „przenikać w rozmaite ciągi warstw czy „kolaży”. Nawet przy standardowym badaniu IQ wchodzi w grę rozmiar komplikacji
obrazów bardziej wielotorowych, mentalnych, zalegających w naszej pamięci i
abstrakcyjnych, geometryczno-matematycznych. Psycholodzy
badający naszą tożsamość, sprawdzają mobilność naszego mózgu, na poziomie
szybkości analizy. Obrazy nie funkcjonują, bowiem w próżni, są zmagazynowane w
określonym środowisku, w sąsiedztwie innych ośrodków ludzkiej percepcji, które,
to dopiero w całości, dają nam świadomość zbliżoną do rzeczywistej, ale nigdy
nie są obiektywne.Ludzie widza świat odmiennie można się o
tym przekonać, gdy staniemy przed zadaniem wyłowienia z jednego obrazu twarzy
młodej kobiety lub konturu staruszki (tu następuje podział procentowy), w
innych testach musimy uzupełnić brakujące ciągi linearne lub geometryczne, w
miejsca puste mózg prawdopodobnie wstawi kontury. To nic wyjątkowego
mechanizm ten zachodzi przy obserwacji chmur widzimy zamki, postacie itd. W
odróżnieniu od byłych pokoleń mamy możliwość spojrzenia na ten świat z
wysokości wielu tysięcy kilometrów, zwyczajnie pędząc przez niebo rejsowym
samolotem. Gdyby
-Leonardo żył obecnie z pewnością nie byłby malarzem renesansowym osadzonym
wieki wstecz, gloryfikującym to, co niegdyś było; byłby to raczej twórca
nowości, jakiej cała rzesza współczesnych autorów malujących tzw. poprawne
standardy, w życiu nie wymyśli.
Malarstwo
przezroczyste, jest jak skanowanie, zawartości walizek w czasie odprawy na
lotnisku, przenika w głąb przestrzeni i zmienia niczym pulsar za pomocą
wybrzuszeń - przeskoków wzrokowych widzialną perspektywę czy obraz. To nie przypadek, że ludzkość połączyła gwiazdy w ciągi geometryczne,
tworząc tzw. mapę nieba. W kosmosie nie występują kreski i linie, a jednak
kształty Wielkiego Psa, Wieloryba, Małej i Wielkiej Niedźwiedzicy czy Orła,
zostały pociągnięte i nadal są odtwarzane jako motywy. Analogiczne zjawiska
występują, gdy generujemy z bezwiednych plam, zarysów, figuratywność, której
tak naprawdę nie ma lub jest tylko na poziomie mentalnego obrazu. Znakomitym
ćwiczeniem jest łączenie naturalnej faktury skalnej w to, co wytwarza nam mózg.
Przykładowo w rozmaitych okapach, rysach, załupach, płytach, całych konturach
gór lub skał, dostrzegamy: śpiących rycerzy (Giewont-Tatry), zbiorowisko
olbrzymów (Grupa skalna Pielgrzymy - Karkonosze), postacie zwierząt (Wielbłąd -
Góry Stołowe, Kaczka – Broumowskie Steny), kwiaty i rośliny (Róża bazaltowa
-Wilcza Góra Złotoryja), kontury części ludzkiego lub zwierzęcego ciała („The
Nose” - El Capitan Yosemite lub „Nos Żubra” - Góry Sokole).
Spytajmy samych siebie, co stałoby się z realistą gdyby pokazać mu
pod mikroskopem zwykły okruch skały czy minerału, na którym cząstki
poszczególnych substancji tworzą bardziej wysublimowane przedstawienia niż
wyjęte z pod ręki W. Kandinskiego. W którym miejscu
zaczyna się abstrakcja, w którym kończy realność, a może nie
ma jednej teorii i wszystko nakłada się i odwrotnie przenika wzajemnie?
Niemal każdy obraz malarski nawet ten najbardziej
realistyczny w fazie powstawania (szkic, nakładanie plam barwnych), czerpie z
przezroczystości. W przyrodzie występują przecież
elementy, z dużą dozą powietrza dostarczające malarzom największego wyzwania:
niebo, mgła, zjawiska atmosferyczne, czemu nie zastosować pełnej
przeźroczystości, świadomie prowadząc rękę i umysł tak, żeby obraz oddał całą
złożoność procesu widzenia. Życia, które zawsze odbywa się w odniesieniu,
kontekście, wymiaru, czasu miejsca i epoki, oto moc
reprezentatywna pokolenia, zdefiniować to, co nowe obecne i często
niezdefiniowane.
Jan Wieczorek