Abramowski właściwe zadanie artysty widział w wyzwalaniu rzeczy od umysłowości, pozarozumowa natura piękna zakładać musiała indywidualizm jego przeżywania, bowiem wyzwolenie od intelektu, od apercepcji, jest zarazem wyzwoleniem indywiuum od społeczeństwa.
Edward
Abramowski (1868-1917), twórca systemu socjalizmu bezpaństwowego i
polskiego kooperatyzmu, którego słusznie wielu zwolenników tzw. anty-
czy alterglobalizmu uznaje dzisiaj za jednego ze swoich patronów, był
też wybitnym psychologiem. Badania, które prowadził (ocierające się
nawet o spirytyzm) doprowadziły go do utworzenia całego systemu
filozoficznego, którego częścią tylko są rozważania polityczne. System
polityczny Abramowskiego, odwrotnie niż u marksistów, opiera się silnie
na jednostce i przemianach w jej sumieniu, sposobie myślenia. Aby
rewolucja nie przeobraziła się w monstrum, musi się najpierw odbyć „w
sercach ludzkich". Jeśli ma być autentyczna, nie może być
przeprowadzona odgórnie przez grupę fachowców, która wie lepiej od
społeczeństwa co jest dla niego dobre. Ważne są więc poszczególne
jednostki i zmiany, jakie zachodzą w ich przekonaniach - wstępem do
rewolucji społecznej musi być zatem rewolucja moralna, która wybucha w
każdym z nas... Ciekawym jest czy Kaczyńscy świadomie ukradli ten
termin Abramowskiemu, tak totalnie go wypaczając? Dla nich bowiem
rewolucja moralna oznacza odgórne umoralnianie obywateli poprzez
państwo, przy pomocy instytucji, co jest zupełnym odwróceniem i
przeinaczeniem tego terminu.
Wracając jednak do Abramowskiego i jego rewolucji moralnej - tak silne
skupienie uwagi na jednostce i uzależnienie od niej, a nie od
obiektywnych procesów historycznych, całości zmian społecznych, cały
czas zwracało ostrze jego badań ku psychologii. Jest to część jego
twórczości całkowicie niezbadana. Wiele prac, które pisał po francusku,
nie zostało w ogóle przetłumaczonych na język polski. Brakuje
gruntownego opracowania jego teorii psychologicznej. Abramowski i
podstawy jego systemu są zapomniane i nie badane dzisiaj, gdyż moda
intelektualna na większości uniwersytetów obraca się wokół „końca
historii" i uzasadniania kapitalizmu, co tak naprawdę czyni większość
postmodernistów. Polscy intelektualiści dalecy są od krytykowania
status quo, a już na pewno od wysuwania wobec niego alternatyw. Warto
więc chyba cały czas przybliżać tego wybitnego teoretyka, szczególnie,
że jego spojrzenie w wielu punktach zdumiewa swoją świeżością. Czy
sztuka powinna być zaangażowana? Zobaczmy jak oryginalnie odpowiada na
to pytanie Abramowski.
Czas w którym działał Abramowski to przełom XIX i XX wieku. Obok
rozwoju różnych wątków myśli socjalistycznej, to także czas nastania
nowej ideologii modernizmu, która swój najbardziej wyrazisty obraz
przedstawiała w sztuce. Był to czas przeciwstawienia się
pozytywistycznym dogmatom, przyznanie twórczości miejsca przed nauką.
To w intuicji, a nie w rozumowym objaśnianiu i odtwarzaniu rzeczy,
widzieli wówczas artyści źródło natchnienia. Z drugiej strony, wraz ze
wzrostem radykalizmu społecznego powstawały programy społecznego
zaangażowania sztuki. Do takich na pewno należały esej Lwa Tołstoja Co to jest sztuka? (1897) oraz polemiczny wobec niego tekst Abramowskiego po tym samym
tytułem. Tołstoj uważał, że ówczesna sztuka przeżywa kryzys, gdyż jej
celem jest tylko odczuwanie piękna i płynącej z tego przyjemności. A od
sztuki należy wymagać więcej, cel jej winien być ogólniejszy, celem tym
powinno być wyzwolenie człowieka. Tołstoj atakował szerzący się
indywidualizm i elitaryzm artystów, uważał bowiem, że sztukę należy
rozpatrywać w zależności od przyczyn i skutków, jakimi jest powodowana,
odjęcie z niej przyjemności ukazuje zaś jej prawdziwe zadanie, jakim
jest idea łączenia ludzi między sobą. To sumienie religijne epoki staje
się tu podstawowym czynnikiem wyznaczającym zadania sztuce. Sumienie
to, według Tołstoja, ukazywało ideał braterstwa jako najistotniejszy
współcześnie, sprawiający, że integrująca funkcja sztuki mogła
wyprzedzić niesienie przyjemności. Innymi słowy celem sztuki miała być
nie egoistyczna przyjemność płynąca z podziwiania piękna, lecz
ukazywanie ideału nowego wspólnotowego życia. Tylko dzieła popychające
lud do komunizmu zasługiwały na miano prawdziwej sztuki. Abstrahując
już od przedziwnego Tołstojowego „sumienia epoki", teoria ta pachnie
totalitaryzmem - smrodek ten wydziela się zawsze, gdy mamy do czynienia
z teoretykiem, który wie lepiej od samych zainteresowanych co jest dla
nich dobre.
Abramowski starał godzić się wolność tworzenia z zaangażowaniem
społecznym sztuki. Według niego podstawowy błąd Tołstoja polegał na
utożsamieniu piękna z przyjemnością. „Grzech filozoficzny takiego
utożsamienia polega przede wszystkim na tym, że jeden z abstrakcyjnych
atrybutów danego zjawiska, wspólny jemu z wielu innymi zjawiskami,
podstawia się na miejsce zjawiska samego. Nie ulega kwestii, że
pierwiastek przyjemności znajduje się w każdym zjawisku piękna, lecz
tak samo odnajduje się on w nieskończonej liczbie najrozmaitszych
momentów życiowych, wyróżniających się zasadniczo od uczucia piękna.
[...] Każdy stan piękna jest przyjemny, lecz bynajmniej nie każda
przyjemność jest pięknem"1.
Według Abramowskiego badacz sztuki musi zdawać sobie sprawę, że zajmuje
się badaniem zjawisk duchowych, stanów życia wewnętrznego. Aby zajmować
się estetyką, a nie psychologią, powinien następnie wydzielić z nich
sferę uczuć, spomiędzy których odnajduje specjalną uczuciowość -
piękno, które, tak różne od wszelkich doznań sprzęgniętych z życiem,
musi posiadać swą własną dziedzinę badawczą.
By wyjaśnić specyficzność dziedziny ludzkiej twórczości jaką jest
sztuka, należy odwołać się do założeń filozoficzno-psychologicznych
całej teorii Abramowskiego. Według niego świat ludzki dzieli się na
dwie sfery - jedna jest uwarunkowana zasadami intelektu ludzkiego, z
kolei druga, niezależna od rozumu, jest właśnie domeną uczuć
estetycznych. Doświadczenie estetyczne różni się istotnie od myślenia,
nie jest poznaniem rozumowym. Proces poznania (myślenia) przebiega u
Abramowskiego następująco: świat nie jest nam dostępny bezpośrednio,
nie mamy świadomego dostępu do „rzeczy samej w sobie" - filozoficznego
świata jako takiego. Świata tego dotyka jedynie nasza intuicja
wysyłając „bezimienne" fale do intelektu, gdzie apercepcja (uwaga,
skupienie, czynność rozumu) przeistacza je na przedmioty myśli -
pojęcia, rzeczy, procesy. Jeśli natomiast zatrzymać się u progu
rozumienia, wyłączyć określający wszystko intelekt, pozostać tylko przy
intuicji, pomiędzy rzeczą a człowiekiem powstaje nowy stosunek,
stosunek estetyczny. Zetknięcie z obliczem rzeczy wyzwolonej od myśli
ludzkiej stanowi dla człowieka narodziny piękna.
Czar piękna polega na tym, że artysta, nawet w najbardziej
realistycznym dziele sztuki nie wypowiada wszystkiego, pozostaje tam
zawsze miejsce dla wyobrażeń i domysłów. Udzielają się one odbiorcom
utworów - nie dając się wypowiedzieć, ująć w ramy rozumu. Odczuwanie to
sprawia, że odbiorcy stają się niejako twórcami dzieła sztuki. Dzieło
nie naśladuje rzeczywistości, uchyla raczej intelektualizm i ukazuje
uczucia artysty towarzyszące jego powstawaniu. Odbiorcy, którzy pod
silnym wzruszeniem estetycznym odczuwają własne, indywidualne przeżycia
aintelektualne, docierają do piękna, pozarozumowo przeżywając
rzeczywistość. Dlatego właśnie muzyka, wywołująca najbardziej
niedomówione wspomnienia, nie dające się ściśle sformułować, jako
najbardziej wyzwolona od czynności pomocniczych intelektu, zupełnie
odwrotnie niż u Tołstoja, jest najbardziej wyrazistą postacią sztuki.
W przeciwieństwie do teorii rosyjskiego anarchisty - chrześcijanina,
wedle Abramowskiego sztuka nie może być użyteczna, nie może służyć
żadnemu celowi, gdyż celowość oznacza rozumowanie, tak przecież jej
obce. Artysta tworząc dzieło nie przystosowuje go do jakiegoś celu, nie
myśli w ogóle, jest ono jego wyrażonym uczuciem. Celem sztuki może być
tylko samo piękno, w porównaniu do innych pól działalności człowieka ma
ona raczej charakter zabawy. Owszem, jej twór może być później
wciągnięty w proces oddziaływania jako zjawiska psychiczne, lecz ani
artysta, ani publiczność, nie mogą mieć w chwili wzbudzania uczucia
estetycznego na względzie żadnej idei, myśli. Nie mieliby wtenczas do
czynienia z pięknem, które podobnie jak dobro jest uczuciem, ale z
intelektualnym rozumowaniem, które sztuką nie jest. Ta na wskroś
indywidualna dziedzina ludzkiego życia, nie może posiadać kanonów ani
sprawdzianów społecznych, nie mogą one uszlachetniać sztuki tak samo
jak dobre prawo nie uszlachetni złych ludzi. Prawidła dzieł sztuki
odnosić się muszą do dzieł pięknych, a nie dzieła do prawideł. „Wzorów
tych może być tyle, ile dusz ludzkich i piękno na tym nic nie traci,
gdyż z natury swej jest anarchiczne i zamiast dążyć do
uprzedmiotowienia się w instytucji społecznej, pojawia się wszędzie,
gdzie tylko myśl człowieka, choćby najmniej wykształconego, zatrzymuje
się, dając mu możliwość kontemplowania czaru bezimienności"2.
Abramowski właściwe zadanie artysty widział w wyzwalaniu rzeczy od
umysłowości, pozarozumowa natura piękna zakładać musiała indywidualizm
jego przeżywania, bowiem wyzwolenie od intelektu, od apercepcji, jest
zarazem wyzwoleniem indywiuum od społeczeństwa. Nie przekreślało to
jednak absolutnego znaczenia piękna - indywidualizm dochodził tu do
swego zaprzeczenia. Właśnie dlatego, że piękno nie jest społeczne,
twierdził autor Źródeł podświadomości,
jest ono absolutne. Wyłączając intelekt, pozbywamy się także swej
indywidualności, stapiając się ulotnie z rzeczą samą w sobie.
Kontemplując piękno nasza indywidualność „roztapia" się w nim.
Wydawać by się mogło, że taka teoria sztuki stoi na przeciwległym
biegunie do zaangażowania społecznego. Nic bardziej mylnego, Abramowski
widział bowiem etyczną, wyzwalającą rolę piękna. Polegała ona z jednej
strony na chwilowym, w momencie kontemplacji estetycznej, wyzwoleniu
się człowieka od „jarzma rzeczy", od trosk życiowych, z drugiej zaś
strony na zrozumieniu własnej wolności i indywidualności, a przez to
wytworzeniu w ludziach nowych potrzeb. Przede wszystkim potrzeby nowego
systemu społecznego, który umożliwi ludziom kontemplację sztuki, gdzie
zyskają oni czas wolny, czas do próżnowania. To nowe środowisko
społeczne, wypełnione sztuką i zabawą, dostępne dla każdego, miał
zapewnić kooperatyzm z jego przewartościowaniem etyki pracy, jako
działalności dobrowolnej i twórczej.
Abramowski nie zajmując się estetyką normatywną, co raczej psychologią
piękna, godził niejako postulaty modernistycznych artystów o wyzwoleniu
sztuki z jej zaangażowaniem społecznym. Nie wyznaczał jej
„dopuszczalnych" treści i kanonów, wierząc, że jako działalność
aintelektualna i tak dochodzi ona w swej istocie do ideałów społecznych
wyzwolenia człowieka. To właściwie od estetyki zaczyna się droga do
uświadomienia sobie swych prawdziwych potrzeb, tęsknot i dostrzeżenia,
że otaczająca nas rzeczywistość może być zmieniona.
Piotr Sadowski
Recykling Idei / Recykling Sztuki
PRZYPISY:
1. E. Abramowski, Co to jest sztuka (Z powodu rozprawy L. Tołstoja: Czto takoje iskusstwo) [w:] tenże, Filozofia społeczna, PWN, Warszawa 1965, s. 32.
2. Tamże, s. 54.