Czy sztuka powinna być zaangażowana?

Redakcja
Redakcja
Kategoria sztuka · 15 lutego 2008

Abramowski właściwe zadanie artysty widział w wyzwalaniu rzeczy od umysłowości, pozarozumowa natura piękna zakładać musiała indywidualizm jego przeżywania, bowiem wyzwolenie od intelektu, od apercepcji, jest zarazem wyzwoleniem indywiuum od społeczeństwa.

Edward Abramowski (1868-1917), twórca systemu socjalizmu bezpaństwowego i polskiego kooperatyzmu, którego słusznie wielu zwolenników tzw. anty- czy alterglobalizmu uznaje dzisiaj za jednego ze swoich patronów, był też wybitnym psychologiem. Badania, które prowadził (ocierające się nawet o spirytyzm) doprowadziły go do utworzenia całego systemu filozoficznego, którego częścią tylko są rozważania polityczne. System polityczny Abramowskiego, odwrotnie niż u marksistów, opiera się silnie na jednostce i przemianach w jej sumieniu, sposobie myślenia. Aby rewolucja nie przeobraziła się w monstrum, musi się najpierw odbyć „w sercach ludzkich". Jeśli ma być autentyczna, nie może być przeprowadzona odgórnie przez grupę fachowców, która wie lepiej od społeczeństwa co jest dla niego dobre. Ważne są więc poszczególne jednostki i zmiany, jakie zachodzą w ich przekonaniach - wstępem do rewolucji społecznej musi być zatem rewolucja moralna, która wybucha w każdym z nas... Ciekawym jest czy Kaczyńscy świadomie ukradli ten termin Abramowskiemu, tak totalnie go wypaczając? Dla nich bowiem rewolucja moralna oznacza odgórne umoralnianie obywateli poprzez państwo, przy pomocy instytucji, co jest zupełnym odwróceniem i przeinaczeniem tego terminu.

Wracając jednak do Abramowskiego i jego rewolucji moralnej - tak silne skupienie uwagi na jednostce i uzależnienie od niej, a nie od obiektywnych procesów historycznych, całości zmian społecznych, cały czas zwracało ostrze jego badań ku psychologii. Jest to część jego twórczości całkowicie niezbadana. Wiele prac, które pisał po francusku, nie zostało w ogóle przetłumaczonych na język polski. Brakuje gruntownego opracowania jego teorii psychologicznej. Abramowski i podstawy jego systemu są zapomniane i nie badane dzisiaj, gdyż moda intelektualna na większości uniwersytetów obraca się wokół „końca historii" i uzasadniania kapitalizmu, co tak naprawdę czyni większość postmodernistów. Polscy intelektualiści dalecy są od krytykowania status quo, a już na pewno od wysuwania wobec niego alternatyw. Warto więc chyba cały czas przybliżać tego wybitnego teoretyka, szczególnie, że jego spojrzenie w wielu punktach zdumiewa swoją świeżością. Czy sztuka powinna być zaangażowana? Zobaczmy jak oryginalnie odpowiada na to pytanie Abramowski.

Czas w którym działał Abramowski to przełom XIX i XX wieku. Obok rozwoju różnych wątków myśli socjalistycznej, to także czas nastania nowej ideologii modernizmu, która swój najbardziej wyrazisty obraz przedstawiała w sztuce. Był to czas przeciwstawienia się pozytywistycznym dogmatom, przyznanie twórczości miejsca przed nauką. To w intuicji, a nie w rozumowym objaśnianiu i odtwarzaniu rzeczy, widzieli wówczas artyści źródło natchnienia. Z drugiej strony, wraz ze wzrostem radykalizmu społecznego powstawały programy społecznego zaangażowania sztuki. Do takich na pewno należały esej Lwa Tołstoja Co to jest sztuka? (1897) oraz polemiczny wobec niego tekst Abramowskiego po tym samym tytułem. Tołstoj uważał, że ówczesna sztuka przeżywa kryzys, gdyż jej celem jest tylko odczuwanie piękna i płynącej z tego przyjemności. A od sztuki należy wymagać więcej, cel jej winien być ogólniejszy, celem tym powinno być wyzwolenie człowieka. Tołstoj atakował szerzący się indywidualizm i elitaryzm artystów, uważał bowiem, że sztukę należy rozpatrywać w zależności od przyczyn i skutków, jakimi jest powodowana, odjęcie z niej przyjemności ukazuje zaś jej prawdziwe zadanie, jakim jest idea łączenia ludzi między sobą. To sumienie religijne epoki staje się tu podstawowym czynnikiem wyznaczającym zadania sztuce. Sumienie to, według Tołstoja, ukazywało ideał braterstwa jako najistotniejszy współcześnie, sprawiający, że integrująca funkcja sztuki mogła wyprzedzić niesienie przyjemności. Innymi słowy celem sztuki miała być nie egoistyczna przyjemność płynąca z podziwiania piękna, lecz ukazywanie ideału nowego wspólnotowego życia. Tylko dzieła popychające lud do komunizmu zasługiwały na miano prawdziwej sztuki. Abstrahując już od przedziwnego Tołstojowego „sumienia epoki", teoria ta pachnie totalitaryzmem - smrodek ten wydziela się zawsze, gdy mamy do czynienia z teoretykiem, który wie lepiej od samych zainteresowanych co jest dla nich dobre.

Abramowski starał godzić się wolność tworzenia z zaangażowaniem społecznym sztuki. Według niego podstawowy błąd Tołstoja polegał na utożsamieniu piękna z przyjemnością. „Grzech filozoficzny takiego utożsamienia polega przede wszystkim na tym, że jeden z abstrakcyjnych atrybutów danego zjawiska, wspólny jemu z wielu innymi zjawiskami, podstawia się na miejsce zjawiska samego. Nie ulega kwestii, że pierwiastek przyjemności znajduje się w każdym zjawisku piękna, lecz tak samo odnajduje się on w nieskończonej liczbie najrozmaitszych momentów życiowych, wyróżniających się zasadniczo od uczucia piękna. [...] Każdy stan piękna jest przyjemny, lecz bynajmniej nie każda przyjemność jest pięknem"1. Według Abramowskiego badacz sztuki musi zdawać sobie sprawę, że zajmuje się badaniem zjawisk duchowych, stanów życia wewnętrznego. Aby zajmować się estetyką, a nie psychologią, powinien następnie wydzielić z nich sferę uczuć, spomiędzy których odnajduje specjalną uczuciowość - piękno, które, tak różne od wszelkich doznań sprzęgniętych z życiem, musi posiadać swą własną dziedzinę badawczą.

By wyjaśnić specyficzność dziedziny ludzkiej twórczości jaką jest sztuka, należy odwołać się do założeń filozoficzno-psychologicznych całej teorii Abramowskiego. Według niego świat ludzki dzieli się na dwie sfery - jedna jest uwarunkowana zasadami intelektu ludzkiego, z kolei druga, niezależna od rozumu, jest właśnie domeną uczuć estetycznych. Doświadczenie estetyczne różni się istotnie od myślenia, nie jest poznaniem rozumowym. Proces poznania (myślenia) przebiega u Abramowskiego następująco: świat nie jest nam dostępny bezpośrednio, nie mamy świadomego dostępu do „rzeczy samej w sobie" - filozoficznego świata jako takiego. Świata tego dotyka jedynie nasza intuicja wysyłając „bezimienne" fale do intelektu, gdzie apercepcja (uwaga, skupienie, czynność rozumu) przeistacza je na przedmioty myśli - pojęcia, rzeczy, procesy. Jeśli natomiast zatrzymać się u progu rozumienia, wyłączyć określający wszystko intelekt, pozostać tylko przy intuicji, pomiędzy rzeczą a człowiekiem powstaje nowy stosunek, stosunek estetyczny. Zetknięcie z obliczem rzeczy wyzwolonej od myśli ludzkiej stanowi dla człowieka narodziny piękna.

Czar piękna polega na tym, że artysta, nawet w najbardziej realistycznym dziele sztuki nie wypowiada wszystkiego, pozostaje tam zawsze miejsce dla wyobrażeń i domysłów. Udzielają się one odbiorcom utworów - nie dając się wypowiedzieć, ująć w ramy rozumu. Odczuwanie to sprawia, że odbiorcy stają się niejako twórcami dzieła sztuki. Dzieło nie naśladuje rzeczywistości, uchyla raczej intelektualizm i ukazuje uczucia artysty towarzyszące jego powstawaniu. Odbiorcy, którzy pod silnym wzruszeniem estetycznym odczuwają własne, indywidualne przeżycia aintelektualne, docierają do piękna, pozarozumowo przeżywając rzeczywistość. Dlatego właśnie muzyka, wywołująca najbardziej niedomówione wspomnienia, nie dające się ściśle sformułować, jako najbardziej wyzwolona od czynności pomocniczych intelektu, zupełnie odwrotnie niż u Tołstoja, jest najbardziej wyrazistą postacią sztuki.

W przeciwieństwie do teorii rosyjskiego anarchisty - chrześcijanina, wedle Abramowskiego sztuka nie może być użyteczna, nie może służyć żadnemu celowi, gdyż celowość oznacza rozumowanie, tak przecież jej obce. Artysta tworząc dzieło nie przystosowuje go do jakiegoś celu, nie myśli w ogóle, jest ono jego wyrażonym uczuciem. Celem sztuki może być tylko samo piękno, w porównaniu do innych pól działalności człowieka ma ona raczej charakter zabawy. Owszem, jej twór może być później wciągnięty w proces oddziaływania jako zjawiska psychiczne, lecz ani artysta, ani publiczność, nie mogą mieć w chwili wzbudzania uczucia estetycznego na względzie żadnej idei, myśli. Nie mieliby wtenczas do czynienia z pięknem, które podobnie jak dobro jest uczuciem, ale z intelektualnym rozumowaniem, które sztuką nie jest. Ta na wskroś indywidualna dziedzina ludzkiego życia, nie może posiadać kanonów ani sprawdzianów społecznych, nie mogą one uszlachetniać sztuki tak samo jak dobre prawo nie uszlachetni złych ludzi. Prawidła dzieł sztuki odnosić się muszą do dzieł pięknych, a nie dzieła do prawideł. „Wzorów tych może być tyle, ile dusz ludzkich i piękno na tym nic nie traci, gdyż z natury swej jest anarchiczne i zamiast dążyć do uprzedmiotowienia się w instytucji społecznej, pojawia się wszędzie, gdzie tylko myśl człowieka, choćby najmniej wykształconego, zatrzymuje się, dając mu możliwość kontemplowania czaru bezimienności"2.

Abramowski właściwe zadanie artysty widział w wyzwalaniu rzeczy od umysłowości, pozarozumowa natura piękna zakładać musiała indywidualizm jego przeżywania, bowiem wyzwolenie od intelektu, od apercepcji, jest zarazem wyzwoleniem indywiuum od społeczeństwa. Nie przekreślało to jednak absolutnego znaczenia piękna - indywidualizm dochodził tu do swego zaprzeczenia. Właśnie dlatego, że piękno nie jest społeczne, twierdził autor Źródeł podświadomości, jest ono absolutne. Wyłączając intelekt, pozbywamy się także swej indywidualności, stapiając się ulotnie z rzeczą samą w sobie. Kontemplując piękno nasza indywidualność „roztapia" się w nim.

Wydawać by się mogło, że taka teoria sztuki stoi na przeciwległym biegunie do zaangażowania społecznego. Nic bardziej mylnego, Abramowski widział bowiem etyczną, wyzwalającą rolę piękna. Polegała ona z jednej strony na chwilowym, w momencie kontemplacji estetycznej, wyzwoleniu się człowieka od „jarzma rzeczy", od trosk życiowych, z drugiej zaś strony na zrozumieniu własnej wolności i indywidualności, a przez to wytworzeniu w ludziach nowych potrzeb. Przede wszystkim potrzeby nowego systemu społecznego, który umożliwi ludziom kontemplację sztuki, gdzie zyskają oni czas wolny, czas do próżnowania. To nowe środowisko społeczne, wypełnione sztuką i zabawą, dostępne dla każdego, miał zapewnić kooperatyzm z jego przewartościowaniem etyki pracy, jako działalności dobrowolnej i twórczej.

Abramowski nie zajmując się estetyką normatywną, co raczej psychologią piękna, godził niejako postulaty modernistycznych artystów o wyzwoleniu sztuki z jej zaangażowaniem społecznym. Nie wyznaczał jej „dopuszczalnych" treści i kanonów, wierząc, że jako działalność aintelektualna i tak dochodzi ona w swej istocie do ideałów społecznych wyzwolenia człowieka. To właściwie od estetyki zaczyna się droga do uświadomienia sobie swych prawdziwych potrzeb, tęsknot i dostrzeżenia, że otaczająca nas rzeczywistość może być zmieniona.

 

 

Piotr Sadowski
Recykling Idei / Recykling Sztuki

 


PRZYPISY:
1. E. Abramowski, Co to jest sztuka (Z powodu rozprawy L. Tołstoja: Czto takoje iskusstwo) [w:] tenże, Filozofia społeczna, PWN, Warszawa 1965, s. 32.

2. Tamże, s. 54.