Człowiek. Towar luksusowy

Agnieszka Kłos
Agnieszka Kłos
Kategoria sztuka · 19 września 2007

Wystawa Oiko Petersena "Guys. From Poland with love", którą ściągnęłam do Wrocławia, otwiera nowy rok wystawienniczy w Mieszkaniu Gepperta. Kontrowersyjna i udana wystawa debiutanta, który pochodzi z Wrocławia, będzie wyzwaniem dla miejskich dziennikarzy i publiczności. Jak poradzą sobie z takim orzechem do zgryzienia?

Kilkanaście kolorowych plansz stanowi zaproszenie do zabawy. To rzadka okazja w polskiej sztuce gejowskiej, która obciążona jest stygmatem walki o równouprawnienie. Oiko Petersen postawił swoje prace nieco wyżej, pozbawiając je niemal otoczki walki o jakąkolwiek sprawę. Czy to jeszcze sztuka poprawna politycznie czy już zamach na gnuśnych mieszczan i ich gusta? Stawiam na tą wystawę właśnie ze względu na odżegnanie się od wielkiej martyrologii gejów. Nareszcie ktoś zadał sobie trud i pokaże nam kawałek ze świata własnej wyobraźni, do której nie mają dostępu politycy z prawicowych ugrupowań. Czy Oiko żyje na co dzień w tej samej przestrzeni, co reszta Polaków?

Petersen to debiutant. Został wyłowiony spośród wielu fotografów, którzy starali się zorganizować swoją wystawę na prestiżowym Fotofestiwalu w Łodzi. Prześcignął 400 konkurentów. Fotografuje od półtorej roku. Udało mu się nie tylko zorganizować wystawę w Łodzi, ale pokazać ją potem w kilku miejscach w Polsce. Wrocław wpisuje się w mapę wystawienniczą i leży na trasie wędrówki wystawy.

Świat Petersena jest pełną alternatywą do wszystkiego, co wiecie o mężczyznach. Wydaje mi się, że jest jawną prowokacją w kraju, w którym mężczyźni bazują na stereotypach brutalnego samca albo śmierdzącego wojskowego. Oiko pokazuje nam świat kolorowych pocztówek, które można przykleić sobie nad łóżkiem. W roli kobiet, do których się wzdycha, obsadził chłopców, którzy odgrywają przed nami kolejne wcielenia. Głównym źródłem płynącym z tej pracy jest pożądanie. To właśnie świat pożądania odgrywa tu najważniejszą rolę.

Ale Petersen to także wielki wielbiciel teatru. Z całym jego bagażem i tradycją. Skoro przyznaje się w wywiadach, że lubi sztukę samego Jeana Baptiste`a Mondino czy Davida Lachapelle`a, już na pierwszy rzut wiemy, czego możemy się spodziewać. Stylistyka słodkich czasem przesłodzonych wizerunków cherubinków, diabłów i chłopięcych Lolit, do których mogą wzdychać zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Sam Oiko Petersen mówi - Inspiracją dla tej serii fotografii było słowo „gejowie”. Swego czasu w naszym kraju zrobiło się bardzo głośno wokół praw mniejszości seksualnych, w związku z zakazywanymi przez ówczesnego prezydenta Warszawy marszami równości. Wtedy wpadł mi w ucho właśnie ten termin. Wiele osób zamiast poprawnie utworzyć liczbę mnogą od słowa „gej”, używało określenia „gejowie”. Przeważnie ich wiedza o osobach homoseksualnych była znikoma, a wypowiedzi maksymalnie pejoratywne, w związku z czym zacząłem zastanawiać się kim są owi „gejowie”, o których mówi się tak dziwne, a zarazem potworne rzeczy. Pomyślałem wtedy, że nie potraktuję tego terminu jako błędu, lecz przyjmę, że jest to nowy twór językowy określający inną niż geje, nieznaną mi grupę społeczną, której obecność w naszym społeczeństwie fotograficznie udokumentuję.

A zatem artysta sięgnął do języka potocznego, żeby wykreować rzeczywistość nieprzystającą do stereotypu geja, który zakorzenił się w polskiej mentalności. A nawet - jak przyznaje sam autor - jest on Polakom zupełnie nieznany. "Gejowie", mieszkańcy wyobraźni zbiorowej straszą porządnych mieszczan. Dowcip autora polega na zadaniu pytania i jednocześnie udzielenia sobie samemu odpowiedzi, "kim ci gejowie są"?

"Guys. From Poland with love" nawiązuje do najstarszej tradycji fotograficznej. W najbardziej powierzchownym skojarzeniu donosi nas do tradycji pierwszych pornograficznych pocztówek i dagerotypów, które nasi przodkowie ukrywali w pościeli, zabierali w kufrach na wojny, do więzienia i w podróż. Obecność pobudzającego talizmanu była tak ważna, że nie liczył się kontekst wyprawy. Jak się okazuje najwięcej na przykład pornograficznych pocztówek i komiksów, docierało na rampę obozu koncentracyjnego w Auschwitz - Birkenau. Mówią o tym byli więźniowie Sonderkommando. Z drugiej strony 18 kolorowych zdjęć Petersena przenosi nas w świat antropologii i dalekich wypraw odkrywców. To właśnie stamtąd przywożono świat zaklęty w fotografiach. Obrazy pierwszych dzikich, nagusów i szamanów. Do tej tradycji również sięgnął autor.

Żyjemy w określonym świecie. W kontekście reklam i fleszy. Dlatego świat wyobraźni Petersena nie mógł się obyć bez stylistyki kolorowych gazet dla kobiet, luksusowych magazynów i oczywiście tradycji kampu, który towarzyszy kulturze gejowskiej od czasu słynnej rozprawy Susan Sontag. Dlatego również świat przedstawiony na tych fotografiach kusi nas i dystansuje jednocześnie, pokazuje bowiem towar za drogi na naszą kieszeń, zbyt - jak powiedzieliby specjaliści od marek - luksusowy. Ironia projektu polega na tym, że w roli luksusowego towaru wystąpili ludzie.

Krytycy, którzy pisali na temat projektu Oiko Petersena cieszyli się, że jego pocztówki są najbardziej radosną rzeczą, jaką ostatnio widzieli na własne oczy. Tyle samo euforii w sztuce wywołała swego czasu palma Joanny Rajkowskiej. Również ona odważyła się zadać cios polskim stereotypom i wskazać, że istnieje gdzieś na świecie przestrzeń wolna od jadu. Trzeba jej tylko poszukać (w sobie lub poza granicami Polski).

Czy owi "gejowie", którzy żyją prawdopodobnie w skrawkach wyobraźni zbiorowej, w kliszach stereotypów, w ludzkiej niechęci i kołtunerii, zaważą na sprawie gejowskiej? Nie sądzę. Mimo wielkiej wartości, jaką ma ta wystawa daleko jej na szczęście do odezw walczących obrońców mniejszości seksualnych w Polsce. Ożywia tylko ich wytarty retorycznie język. Nich zdjęcia Oiko Petersena będą dla nich inspiracją. Bo czy największą siłą sztuki i portretów samego Petersena nie jest właśnie ich niejednoznaczność? Utkanie gęby i pozbycie się jej, walka z pozą poprzez pozy, oto największa siła, jaka drzemie w tej skromnej wystawie.

Wernisaż wystawy rozpocznie się 11 października o godz. 18.00 w Mieszkaniu Gepperta we Wrocławiu, ul. Ofiar Oświęcimskich 1. Wystawa czynna do 4 listopada.


http://www.mieszkaniegepperta.pl/

http://www.oikopetersen.com/