Trzy pokoje melancholii

Redakcja
Redakcja
Kategoria sztuka · 19 kwietnia 2007

Jutro (piątek), 20 kwietnia, godz. 18.00, 

Wstęp wolny.

 

"Trzy pokoje melancholii" to film zrealizowany przez dojrzała artystkę z Finlandii, Pirjo Honkasolo. Jej dokument nie stanowi podsumowania od lat trwającej wojny między Rosją a Czeczenią, ale jest jedynie próbą pokazania małego fragmentu wojny przez pryzmat dzieci. Można by podejrzewać, że mamy do czynienia z zabiegiem wyświechtanym, znanym i wciąż próbowanym przez światowych reżyserów. Fińska artystka uniknęła na szczęście sentymentalizmu i łatwej, prostej tezy.

Film "Trzy pokoje melancholii" to w rzeczywistości fresk. Film - poemat, któremu towarzyszy piękna muzyka cerkiewna. Siłą tego skromnego dokumentu są zdjęcia. Kilka filmowych kadrów weszło już do "ikonografii" wojny.

Sądzę, że to film ponadczasowy. Reżyserka nie skupia się w nim na żadnym ze szczegółów dotyczących tej konkretnej wojny. Nie ma w filmie dat, ram czasowych, wielkich bitew. Są jedynie ofiary. I to te najsłabsze, które stają się szybko żołnierzami wrogich armii.

Film powstawał przez 4 lata. Nie ma w nim pośpiechu znanego z innych produkcji filmowych. Nie znajdziemy w tym filmie również efektownego montażu i typowo filmowych zabiegów. Nad całością czuwała sama reżyserka, która zajęła się w tym filmie niemal wszystkim; montażem, scenariuszem, filmowaniem i produkcją gotowego obrazu.

Film powstawał w trudnych warunkach wojny. Na terenach objętych bezpośrednim działaniem wojsk; w Rosji, Czeczenii i Inguszetii. Mimo to zdjęcia jakie tam powstały są statyczne, melancholijne, pełne poetyckiej zadumy.

Fińska reżyserka dotyka dziecięcego smutku. Lekko, nikłym muśnięciem kamery. Jej spojrzenie jest zamglone, rozedrgane, zupełnie jak wzrok oszołomionych dzieci. Raz po raz odzyskuje ostrość, kiedy napotyka konkretnego bohatera, kolejną relację, skutek. Filmowi towarzyszy dziwne, niepokojące zawodzenie, jedyny podkład muzyczny. Koszmarny to akompaniament do relacji o zgwałconym przez żołnierzy trzynastolatku, który wkrótce potem przeszedł na islam i uznał się za jednego z wyznawców Mahometa.

Dzieci i kobiety w tym filmie żyją w ruchu. Stracili stabilizację po tym, jak mężczyźni poszli dokądś walczyć. Żyją w obozach przejściowych, w domach, które jednym ruchem ręki mogą schować do torby. Śpią pod kocami, w samochodach, koczują w namiotach na skraju ziemi niczyjej. Dzieci rosyjskie z internatu wojskowego na przepustce idą do cerkwi. Nie mają domów. Między morzem a obielonymi ścianami wojskowych koszar rozgrywa się ich dzieciństwo.

Autorką filmu jest uznana reżyserka, która pracuje za kamerą od 25 lat. W szalonych latach 60. studiowała na wydziale operatorskim University of Art and Design, TAIK w Helsinkach.