Utopia technoromantyczna

Agnieszka Kłos
Agnieszka Kłos
Kategoria sztuka · 16 marca 2007

Internet stał się w latach 90. ucieleśnieniem marzeń o oderwaniu sztuki od jej instytucjonalnego zaplecza.

To muzeum bez ścian i bez strażników, zezwalające na najszerszą jak do tej pory dystrybucję dzieła, pozbawioną obostrzeń zarówno instytucjonalnych czy polegających na prawach własności do dzieła. Jednocześnie, Internet miał stać się „(...)przestrzenią wymiany, współtworzenia i prezentacji tego, co przejrzyste i giętkie znaczeniowo” (Christiane Paul), a więc w swej istocie immaterialne.

Użytkownik Internetu, choć anonimowy, nie jest użytkownikiem biernym, jego działania nie ograniczają się jedynie do obserwacji działań sieciowych. Jego reakcja na wymianę danych powoduje remiks zawartości sieci. Dzieje się to za pomocą systemu hiperlinków czy zezwalającego na hipertekstualny komentarz tworzony ad hoc, którego idea wywodzi się jeszcze z lat 60.

Takie formy artystycznych organizacji Trebor Scholz zalicza do rodzaju utopii technoromantycznych.

Utopia technoromantyczna może się wydać kluczowym pojęciem dla zrozumienia charakteru partycypacji w sieci. Utopia taka zakłada możliwość stworzenia instytucjonalnego zaplecza, kształtującego i nadającego kontekst projektom sieciowym, a także zapewnienie równego współudziału uczestników projektu, przy jednoczesnym założeniu indywidualnego charakteru przeżycia czy doświadczenia dzieł sieciowych. Jednocześnie, utopia technoromantyczna to narracja o digitalnej sile wyzwoleńczej, umożliwiającej równy i wolny dostęp do zasobów sieci (oprogramowanie open source), przy jednoczesnym odrzuceniu pojęcia kompetencji eksperckiej i wszelkiej struktury hierarchicznej w sieci. Można wręcz mówić o swoistym „darze Internetu”, którego własność, choć wymieniana i remiksowana, zawsze pozostaje w rękach twórców. Wynika to z rozróżnienia pomiędzy kolaboracją a kooperacją współtwórców w projektach sieciowych. Owe rozróżnienie stanie się bogate w konsekwencje dla zrozumienia pojęcia utopii technoromantycznej.

O zjawisku pisze Piotr Stasiowski. Całość będzie można przeczytać w najnowszym Formacie, poświęconym dizajnowi młodych artystów.

źródło: RitaBaum