Tak. Widzimy upadek sześciu Pałaców Kultury i Nauki. Każda z nowojorskich wież to 110 pięter.
Wyszedłem z domu. Żywcem mi przed oczy wrócił film Tarkowskiego "Ofiarowanie".
I ten obiektywny ton informacji, w której każdy wstrzymuje się od precyzowania rozmiaru katastrofy. A skoro nie można powiedzieć ile osób zginęło - czy 300, czy 50000 - to nie należy rozpaczać. Niezwykła interpretacja współczucia.
Jest taka książka, którą przeczytałem tylko raz w wieku źrebięcym. Pamiętam tytuł i autora, ale nigdy więcej na nią trafiłem (więc może pamiętam błędnie) - Angelika Mechtel "Spirala". Jedno z opowiadań składa się wyłącznie z działań matematycznych, w których dochodzi ona do makabrycznego przeliczenia ilu ludzi ginęło w czasie wojny na minutę, a potem przywołuje obraz wielkiego placu, na którym ich zgromadzono i człowieka, który ma niepełną minutę na strzał i żadnego odpoczynku przez jakiś koszmarny czas. Tak to pamiętam.
A Tomasz Lis i inni rosną na gruzach World Trade Center.
Chłód.