Fotorelacja z autorskiego wieczoru Arkadiusza Skowrona, świętowania jego urodzin oraz prapremiery trzeciego tomu wierszy Arka, „Chmurnoryjność w synonimie hipnozy".
Piątek wieczór. Dwudziesty czwarty lutego dwa tysiące dwunastego roku. Arkadiusz Robert Skowron, w skrócie ARS, w 127 urodziny Witkacego, obchodzi swój własny skromniejszy jubileusz. Miejsce: Parapet Bum Bum, ul. Czeladzka 7, Będzin.
Dotrzeć do Galerii Muzycznej „Parapet Bum Bum” w ten deszczowy lutowy wieczór łatwo nie było – mieści się on bowiem w bliskim sąsiedztwie tzw. „Nerki” będzińskiej – pomieszania ronda z przejazdem tramwajowym i tradycyjnym skrzyżowaniem. W deszczu i ciemności nie czyni to zresztą szczególnej różnicy – człowiek, a autorka tekstu w szczególności – patrzy głównie na znaki, słucha gps... a ostatecznie dzwoni po pomoc. Udało się!
Skowron, w rocznicę swego przyjścia na świat, świętował także wydanie trzeciej książki. Tradycyjnie winniśmy ją określić jako „tomik wierszy zobrazowany grafikami i fotografią otworkową”. Tomik, zatytułowany „ChmurnoRYJność w synonimie hipnozy” można jednak równie dobrze nazwać zbiorem obrazków – grafik młodziutkiej Natalii Majki, fotografii otworkowej autorstwa Kamila Myszkowskiego i wreszcie opowieści Arkadiusza Skowrona. Z tomu bije skowron-izm – duże litery zapowiadane już w tytułowej „chmurnoRYJności”, kursywy, myślniki, nawiasy kroją słowa na to, co Skowron ma na myśli i przekazać pragnie. Ta potrawa najlepiej smakuje jednak w sosie przedstawienia, które z wieczorem autorskim Arka Skowrona jest nieodzownie związane.
Gości przywitali współautorzy zbioru – Natalia Majka i Kamil Myszkowski, po czym odmalowany Arek zaczął „chodzić sobie”.
„Mam na imię jurek i jestem chodzikiem” powtarzał autor, jak dziecię w popielnicy – piaskownicy
niedogaszonych papierosów, choć fraza z tytułu wiersza nie padła ani razu. Wiersz w całości – i owszem.
Skowron przypomniał też kilka swoich starszych tekstów. Zawitał i w drugim chronologicznie „AutoMORDecie” (2009) i w pierwszym "Nadmgnieniu zmrużenia" (2004). Wieczór zaczął się od chmurnego. Do RYJa Arek musiał dotrzeć dopiero. Przy gitarze wspomniał o chorych na stwardnienie rozsiane.
Skradający się patos został jednak przegnany... sentymentem. Przyjaciele autora – Dahlia von Meck, Kamil Myszkowski i Adam Ulewicz wręczyli Skowronowi urodzinowy tort, ciasto i szampana. Arek, znany z propagowania abstynencji, z szampana nie skorzystał. Smakołykami i szampanem uraczył jednak gości.
Wśród nich znalazły się dwie Bardzo Ważne Kobiety w twórczości Arkadiusza Skowrona: jego nauczycielka języka polskiego Barbara Strzelecka oraz wiceburmistrz Czeladzi Teresa Wąsowicz, która jako pierwszy „człowiek z władzą” wyciągnęła do barda rękę. Przybył też kolega z okresu współpracy Skowrona z Domem Kultury w Czeladzi, pracownik Miejskiej Biblioteki Publicznej Tomek Nowak. Sama przerwa na ciasto wywołała lawinę próśb o autograf.
Autografy dla pań Teresy Wąsowic i Barbary Strzeleckiej. Bez nich droga do wieloaspektowej sztuki skowrończej w skrócie ARS mogłaby okazać się dłuższa.
Barbara Strzelecka wspomina krnąbrnego ucznia, którego nijak nie dawało się choć trochę ukroić do przyjętych norm.
Autorka wstępu do „ChmurnoRYJności w synonimie hipnozy” Romana Kozicka pierwszy raz ogląda wydrukowane dzieło.
A Arek odpowiedział, że „pali "męskiego" przez okno z widokiem (czasem kursywiąc)". Opowiedział o wariacie i zakonnicy, po czym wy – gdakał, – muczył, – gęgał „casting podwórkowy”
http://literatura.wywrota.pl/29522_arkadiusz_r_skowron_casting_podworkowy.htm. Nie znalazłszy żony jako kogut, wyMUSZił śmiech w inny sposób. Może zwyczajnie poszedł po rozum do głowy... czy innych części ciała
http://literatura.wywrota.pl/29612_arkadiusz_r_skowron_wymuszenie_wybluszen.html .
Na scenę, a także na krzesła i stoły wkroczyła Ar-ek-spresja, dowcip i satyra, niekiedy pieprznie przyprawione.
A capella ARS zaśpiewał swoją wariację na temat „Cichoszy” Grzegorza Turnaua - „Ja idu w libidu”
http://literatura.wywrota.pl/29536_arkadiusz_r_skowron_ja_idu_w_libidu.htm.
W będzińskim Parapecie zapanował RYJ z tytułu tomu.
Arkadiusz Skowron i Adam Ulewicz w tandemie nie tylko scenicznym. Artyści są przyjaciółmi od lat...
...czego nie da się ukryć. Bawią się razem świetnie.
A publiczność to się bawi z nimi...
...to czyta
Po tych harcach, laureat Przeglądu Piosenki Kaczmarskiego w Gliwicach z ubiegłego roku, Adam Ulewicz w związku z urodzinami Stanisława Witkiewicza (i Arka) zagrał m.in. „Autoportret Witkacego” i „Przedszkole” Jacka Kaczmarskiego.
Rozpoczęła się ostatnia część wieczoru, którą nazwać można koncertowym warkoczem. „Bracia z wyboru” grali na przemian... do wyciszenia.
Wieczór jubilat zakończył przy stole z przyjaciółmi, już bez kolorowej maski na twarzy.
Zostawiłam ich przy muzyce kilku gitar, w doborowym towarzystwie. Zahipnotyzowana bynajmniej nie synonimicznie.
Podobało mi się.
Wszystkie teksty Skowrona zawarte w „Chmurnoryjności w synonimie hipnozy” znaleźć można na www.wywrota.pl.
Ola Marchewka