Trzecia książka na urodziny

varzyvo
varzyvo
Kategoria spotkania poetyckie · 6 marca 2012

Fotorelacja z autorskiego wieczoru Arkadiusza Skowrona, świętowania jego urodzin oraz prapremiery trzeciego tomu wierszy Arka, „Chmurnoryjność w synonimie hipnozy".

Piątek wieczór. Dwudziesty czwarty lutego dwa tysiące dwunastego roku. Arkadiusz Robert Skowron, w skrócie ARS, w 127 urodziny Witkacego, obchodzi swój własny skromniejszy jubileusz. Miejsce: Parapet Bum Bum, ul. Czeladzka 7, Będzin.

 

        

Dotrzeć do Galerii Muzycznej „Parapet Bum Bum” w ten deszczowy lutowy wieczór łatwo nie było – mieści się on bowiem w bliskim sąsiedztwie tzw. „Nerki” będzińskiej – pomieszania ronda z przejazdem tramwajowym i tradycyjnym skrzyżowaniem. W deszczu i ciemności nie czyni to zresztą szczególnej różnicy – człowiek, a autorka tekstu w szczególności – patrzy głównie na znaki, słucha gps... a ostatecznie dzwoni po pomoc. Udało się!

 

Skowron, w rocznicę swego przyjścia na świat, świętował także wydanie trzeciej książki. Tradycyjnie winniśmy ją określić jako „tomik wierszy zobrazowany grafikami i fotografią otworkową”. Tomik, zatytułowany „ChmurnoRYJność w synonimie hipnozy” można jednak równie dobrze nazwać zbiorem obrazków – grafik młodziutkiej Natalii Majki, fotografii otworkowej autorstwa Kamila Myszkowskiego i wreszcie opowieści Arkadiusza Skowrona. Z tomu bije skowron-izm – duże litery zapowiadane już w tytułowej „chmurnoRYJności”, kursywy, myślniki, nawiasy kroją słowa na to, co Skowron ma na myśli i przekazać pragnie. Ta potrawa najlepiej smakuje jednak w sosie przedstawienia, które z wieczorem autorskim Arka Skowrona jest nieodzownie związane.

 

 

 

    

Gości przywitali współautorzy zbioru – Natalia Majka i Kamil Myszkowski, po czym odmalowany Arek zaczął „chodzić sobie”.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„Mam na imię jurek i jestem chodzikiem” powtarzał autor, jak dziecię w popielnicy – piaskownicy 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

niedogaszonych papierosów, choć fraza z tytułu wiersza nie padła ani razu. Wiersz w całości – i owszem.

 

            

 

Skowron przypomniał też kilka swoich starszych tekstów. Zawitał i w drugim chronologicznie „AutoMORDecie” (2009) i w pierwszym "Nadmgnieniu zmrużenia" (2004). Wieczór zaczął się od chmurnego. Do RYJa Arek musiał dotrzeć dopiero. Przy gitarze wspomniał o chorych na stwardnienie rozsiane.

   

 

 

 

 

 

 

Skradający się patos został jednak przegnany... sentymentem. Przyjaciele autora – Dahlia von Meck, Kamil Myszkowski i Adam Ulewicz wręczyli Skowronowi urodzinowy tort, ciasto i szampana. Arek, znany z propagowania abstynencji, z szampana nie skorzystał. Smakołykami i szampanem uraczył jednak gości.

Wśród nich znalazły się dwie Bardzo Ważne Kobiety w twórczości Arkadiusza Skowrona: jego nauczycielka języka polskiego Barbara Strzelecka oraz wiceburmistrz Czeladzi Teresa Wąsowicz, która jako pierwszy „człowiek z władzą” wyciągnęła do barda rękę. Przybył też kolega z okresu współpracy Skowrona z Domem Kultury w Czeladzi, pracownik Miejskiej Biblioteki Publicznej Tomek Nowak. Sama przerwa na ciasto wywołała lawinę próśb o autograf. 

 

Autografy dla pań Teresy Wąsowic i Barbary Strzeleckiej. Bez nich droga do wieloaspektowej sztuki skowrończej w skrócie ARS  mogłaby okazać się dłuższa.

 

 

           

 

Barbara Strzelecka wspomina krnąbrnego ucznia, którego nijak nie dawało się choć trochę ukroić do przyjętych norm.

 

 

 

 

 

 

 

Autorka wstępu do „ChmurnoRYJności w synonimie hipnozy” Romana Kozicka pierwszy raz ogląda wydrukowane dzieło.

 

 


Chwilę, w której Parapet Bum Bum opanowało rozpasanie możliwością uzyskania autografu, przyjaciel i „brat z wyboru” jubilata, Adam Ulewicz wykorzystał na dostrojenie się do wnętrza, po czym zakrzyknął do barda „Co powiesz na męskiego?!”.

 

 

 

 

A Arek odpowiedział, że „pali "męskiego" przez okno z widokiem (czasem kursywiąc)". Opowiedział o wariacie i zakonnicy, po czym wy – gdakał, – muczył, – gęgał „casting podwórkowy”

http://literatura.wywrota.pl/29522_arkadiusz_r_skowron_casting_podworkowy.htm. Nie znalazłszy żony jako kogut, wyMUSZił śmiech w inny sposób. Może zwyczajnie poszedł po rozum do głowy... czy innych części ciała

http://literatura.wywrota.pl/29612_arkadiusz_r_skowron_wymuszenie_wybluszen.html .

 

 

 

 

 

Na scenę, a także na krzesła i stoły wkroczyła Ar-ek-spresja, dowcip i satyra, niekiedy pieprznie przyprawione.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A capella ARS zaśpiewał swoją wariację na temat „Cichoszy” Grzegorza Turnaua - „Ja idu w libidu”

 

 

 

 

 

 

 

 http://literatura.wywrota.pl/29536_arkadiusz_r_skowron_ja_idu_w_libidu.htm.

W będzińskim Parapecie zapanował RYJ z tytułu tomu.

 

 

Arkadiusz Skowron i Adam Ulewicz w tandemie nie tylko scenicznym. Artyści są przyjaciółmi od lat...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...czego nie da się ukryć. Bawią się razem świetnie.

 

 

 

 

 

 

A publiczność to się bawi z nimi...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...to czyta

 

       

 

 

 

 

 

 

 

           Po tych harcach, laureat Przeglądu Piosenki Kaczmarskiego w Gliwicach z ubiegłego roku, Adam Ulewicz w związku z urodzinami Stanisława Witkiewicza (i Arka) zagrał m.in. „Autoportret Witkacego” i „Przedszkole” Jacka Kaczmarskiego.

Rozpoczęła się ostatnia część wieczoru, którą nazwać można koncertowym warkoczem. „Bracia z wyboru” grali na przemian... do wyciszenia.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

        Wieczór jubilat zakończył przy stole z przyjaciółmi, już bez kolorowej maski na twarzy.

 

 

 

 

 

 

 

        Zostawiłam ich przy muzyce kilku gitar, w doborowym towarzystwie. Zahipnotyzowana bynajmniej nie synonimicznie.

 

 

 

 

 

 

 

 

Podobało mi się.

 

          Wszystkie teksty Skowrona zawarte w „Chmurnoryjności w synonimie hipnozy” znaleźć można na www.wywrota.pl.

 

                                                                                         Ola Marchewka