Kiedy dojrzewanie boli za bardzo....

Anonimowy Użytkownik
Anonimowy Użytkownik
Kategoria obyczaje · 23 stycznia 2020

Depresja, stany lękowe, zaburzenia odżywiania, uzależnienie od mediów, samookaleczanie a także nadużywanie alkoholu i zażywanie substancji psychoaktywnych oraz próby samobójcze – to niestety nie mroczne science fiction tylko obraz polskiej młodzieży w drugim dziesięcioleciu XXI wieku… Do tego młodzieży szeroko pojętej, gdyż problemy coraz częściej rozpoczynają się w już szkole podstawowej.

 

Mediomaniacy

 

Wielogodzinne „siedzenie” w smartfonach, bezustanna obecność w mediach społecznościowych, namiętnie oglądanie youtuberów i nabożny hołd oddawany influencerom. To nie tak miało być, cel był zupełnie inny, jednak gdzieś po drodze sprawy przybrały inny obrót… tak pokrótce można określić to co dzieje się obecnie z wykorzystaniem internetu oraz jego wpływem na wielu młodych ludzi. Dzieci uzależniają się od rzeczywistości wirtualnej i wszechobecnych w niej gier, hazardu oraz pornografii. Internet to kompendium wiedzy nie tylko tej, którą chcielibyśmy przekazać naszym potomkom. To również miejsce gdzie panuje cyberprzemoc. Zjawisko hejtu ma przecież swoje źródło właśnie w świecie wirtualnym. Jakie są konsekwencje uzależnienia od tego świata?  Mniejsze kompetencje społeczne, większa trudność w rozpoznawaniu emocji innych ludzi i wyrażaniu własnych, a także obniżenie samooceny, które nastąpić może pod wpływem cyberprzemocy lub też przez niemożność dorównania perfekcyjnym wzorcom, których pełno jest np. na Instagramie. Musimy jednak pamiętać, że świat cyfrowy to rzeczywistość, w której nasi podopieczni żyją i żyć będą. Tego rozpędzonego pociągu nie zawrócimy ani nie zatrzymamy. Może to i dobrze. Internet i social media to przecież także niezaprzeczalnie dobre narzędzie do komunikacji ze światem i rówieśnikami, źródło pożytecznej i użytecznej wiedzy oraz fantastyczna inspiracja do działań. Wszystko zależy od nastawienia i sposobu w jaki się z niego korzysta. Tu my dorośli mamy największe pole do popisu w edukacji i dawaniu przykładu naszym latoroślom.

 

Nie pasuję do ideału

 

Nikt nie wie co spowodowało u mojej córki tę obsesję. Uwaga kolegi, docinki koleżanek a może komentarz pani od WF. Podkręcone, nierealne zdjęcia wyłażące z każdego kąta internetu też na pewno nie pomogły. Ma dopiero 9 lat a nie przestaje myśleć i mówić o tym, że jest za gruba, większa od wszystkich swoich koleżanek, że chce być szczuplejsza i je zbyt dużo. Zaczyna liczyć kalorie i odmawia uczestniczenia w posiłkach. Muszę przy tym powiedzieć, że moja córka nie jest otyłym dzieckiem, jej waga mieści się w normie. Pomimo naszych zapewnień, że wszystko jest z jej wyglądem w porządku obsesja w żaden sposób nie maleje.

Matka dziewczynki lat 9

 

Pragnienie atrakcyjnego, czy wręcz perfekcyjnego wylądu i wiecznej młodości niszczy nie tylko pokolenie nastolatków i ludzi dojrzałych. Jak widać zaburzenia zachowania i odżywiania pojawiają się już na etapie szkoły podstawowej. Wyzwalacze mogą być zupełnie błahe - jak rzucona od niechcenia uwaga dotycząca nosa, wzrostu, uszu czy wagi lub mogą też wiązać się z długotrwałym nękaniem i prześladowaniem ze strony np. rówieśników. Nie da się również ukryć, że media (szeroko pojęte, w tym media społecznościowe) propagują ściśle określony kanon urody. Urody idealnie symetrycznej, bez skazy, inności i różnorodności. Czyżby w niedalekiej przyszłości groził nam atak klonów i eksterminacja jednostek nie wpasowujących się w szablon?

 

Jesteś inny więc jesteś nieakceptowalny

 

W jednym z techników samochodowych był sobie chłopiec, który bardzo kochał samochody. Jego marzeniem było dostać się do tej szkoły a w przyszłości zostać mechanikiem samochodowym – najszczęśliwszym mechanikiem na świecie. Marzenie zaczęło sypać się w gruzy już kilka dni po rozpoczęciu nauki. Gdy dosyć mocno wyodrębniła się tzw. grupa siły. Grupa chłopców, którzy gnębili słabszych i grzecznych, wagarowali, obrzucali wyzwiskami nauczycieli, palili papierosy i przyjmowali m.in. dopalacze. Co zatrważające, należała do niej ponad połowa klasy. Co jeszcze bardziej zatrważające odbywało się to wszystko bez specjalnej reakcji ze strony nauczycieli. W klasie zaczęły obowiązywać zasady więzienne: albo jesteś z nami albo jesteś „ciotą”. Jak nie zapalisz papierosa, nie wciągniesz kreski, nie pobijesz kolegi – to nie jesteś z nami (w domyśle sam możesz zostać pobity). Dość szybko po rozpoczęciu roku szkolnego zaczęli wykruszać się grzeczni uczniowie. W trosce o zdrowie psychiczne i fizyczne syna, wspólnie z nim, podjęliśmy decyzję o zmianie szkoły. Strach pomyśleć co by się stało gdyby pozostał tam dłużej, bo każda droga którą podążyłby wewnątrz tej szkoły byłaby drogą straceńczą. Trochę szkoda dziecięcych marzeń ale przynajmniej udało się ocalić niewinność fantastycznego młodego człowieka.

Matka chłopca lat 14

 

To dość ekstremalny przykład odrzucenia przez grupę. Takie przykłady jednak można spotkać w całej Polsce. Czasami grupy są mniejsze a powody odrzucenia są inne np. wygląd, stopnie, sytuacja materialna czy ułomność fizyczna. Jednak zaciętość i perfidia młodych ludzi są podobne. Namierzone ofiary systematycznie doznają upokorzeń i prześladowań, które powodują obniżenie ich samooceny i wiary we własne możliwości do zera. Co więcej doznają ich wcale nie od dzieci z tzw. patologicznych domów tylko od rówieśników z pozoru ustabilizowanych, uporządkowanych i zamożnych rodzin...

 

Kolorowy odlot

 

Picie alkoholu i zażywanie narkotyków to problem, który narasta wśród młodzieży od przeszło 20 lat. Na początku dotyczył on głównie chłopców, obecnie coraz częściej mówimy o uzależnionych dziewczętach. Alkohol piją już dzieci w szkołach podstawowych, w szkołach średnich dołączają do niego narkotyki. Specyficznym dla Polski problemem jest potężne rozpowszechnienie dopalaczy.Szacuje się, że średnio co tydzień na rynek wchodzą dwie/trzy nowe substancje psychoaktywne. Zdarza się, że dzieci są bliskie zgonu lub umierają po spożyciu jednej tylko dawki narkotyku. Dlaczego młodzi ludzie sięgają po używki? Wygórowane oczekiwania ambitnych rodziców, wymagania nauczycieli, trudne wchodzenie w dorosłość i dźwiganie coraz większej odpowiedzialności, wreszcie odnalezienie się w grupie rówieśniczej. Trudno temu wszystkiemu sprostać, gdy ma się zaledwie kilkanaście lat. Pokusa drogi „na skróty” jest spora i dość łatwo na nią wejść. Dla jednych narkotyki to sposób radzenia sobie z emocjami i problemami, dla innych ucieczka od prozy życia, czy też od nadopiekuńczych rodziców, z którymi nie znajdują wspólnego języka. Nie ma prostych i skutecznych recept, które pozwoliłyby uchronić dziecko przed narkotykami. Mimo ogromnego wysiłku rodziców nieraz się to nie udaje. Jedno jest jednak pewne: im lepszy kontakt, mocniejsza więź z dzieckiem, tym większa szansa, że nie wejdzie w narkotykowy świat.

 

Wołanie o pomoc

 

Na moich komunikatorach i różnych skrzynkach mailowych uzbierało się już blisko 2000 wiadomości. Obok cudownych historii o odniesionych sukcesach, ogromna, ale to naprawdę ogromna część jest cichym wołaniem o pomoc. Młodzi ludzie opisują swoją samotność, brak uważności ze strony rodziny i brak możliwości zwrócenia się o zwykłą rozmowę do kogokolwiek. Piszą, że pomimo tego, że mają wszystko, każdy gadżet, wolność w decyzjach, to jednak nie mają od kogo nauczyć się świata, zapytać o swoje wątpliwości, opowiedzieć o błędach. Samotność, o której piszą, to tak naprawdę spokój kupowany przez zagonionych rodziców, którzy pędząc, jak im się wydaje, za potrzebami swoich dzieci tracą je nie znając ich emocji, sukcesów, rozterek, marzeń, błędów czy przyjaciół. Przez to młodzi szukają dla siebie szansy w świecie cyfrowym, bardzo nieczułym i często bezwzględnym. Poczucia własnej wartości zamiast we wsparciu najbliższych poszukują w opinii innych, którzy ich nie znają, a swoje działania kierują wyłącznie na to, aby były dobrze odebrane przez społeczeństwo, niezależnie czy jest im z tym dobrze czy nie. Odczuwając brak akceptacji i brak zrozumienia przez najbliższych zamieniają go na krótkotrwałe chwile „niby szczęścia” wywołane przez szaloną zabawę, akceptację grupy, używki. Chcąc przywoływać ten przyjemny stan coraz bardziej oddalają się od samych siebie, zrozumienia co dla nich jest ważne. W zamian karmią się kolejnymi lajkami. Problem zaczyna się, kiedy lajków brakuje lub jeżeli ktoś zostanie zhejtowany. Wtedy samotność staje się desperacją i dochodzi do skrajnych sytuacji.

A przecież wystarczy trochę zwolnić i zamiast kupować szczęście dzieciaków kolejnymi gadżetami i nowymi kolekcjami ciuchów - pobyć razem, posłuchać i wysłuchać, zaakceptować, czasami przytulić, pośmiać się, docenić zamiast oceniać. Wbrew ogólnej opinii młodzi ludzie w tym całym zagubieniu bardzo tęsknią za tymi rodzinnymi chwilami, gdyż to one są najcenniejsze – mówi Michał Zawadka – trener, mówca, autor książek z zakresu rozwoju osobistego i społecznego dzieci oraz młodzieży.

 

Depresja – jestem na krawędzi

 

Na depresję choruje ok. 4 procent młodzieży jednak objawy depresyjne ma już około 20 procent. Przyczyną objawów depresyjnych u młodzieży może być stres związany np. z dużą ilością nauki w szkole, brakiem akceptacji, prześladowaniem czy zastraszaniem przez rówieśników. Nastoletnia depresja przede wszystkim jest wynikiem niedostrzegania samotności młodego człowieka. Bagatelizowana może doprowadzić nawet do podjęcia próby samobójczej. Ten stan osamotnienia, głębokiego smutku wewnętrznego ujawnia się przez zachowania agresywne, ucieczkę w uzależnienia - w tym uzależnienie od smartfonów oraz świata wirtualnego, wzmożone zainteresowanie tematyką śmierci, wycofanie tak poważne, że dziecko przestaje realizować obowiązek szkolny, bo jest apatyczne i nie chce mu się nic robić a także coraz większą izolację od ludzi. Często notuje się także zaburzenia odżywiania i samookaleczanie się. Każda wyraźna zmiana zachowań młodego człowieka powinna być dla rodziców sygnałem, do obserwacji i zgłębienia tematu a w konsekwencji udania się po pomoc do specjalisty. Depresja to choroba, która rozwija się przez dłuższy czas i co najważniejsze daje się leczyć.

 

Samobójstwo - niech to się wreszcie skończy

 

Dorastanie może być fascynującą przygodą odkrywania siebie i świata, jednak dla wielu może być również wypełnione trudnymi wydarzeniami, wywołującymi duże napięcie emocjonalne. Wahania nastroju i jego obniżenie, zachowania agresywne, impulsywne, negowanie rzeczywistości to nierzadkie elementy tego etapu życia. Jednak dorastanie powinno polegać właśnie na tym, aby w atmosferze akceptacji, oparcia, pozytywnych wzorców, uczyć się jak radzić sobie z takimi sytuacjami i to napięcie zmniejszać. Gdy tej „nauki” brakuje, łatwo dochodzi do sięgania po destrukcyjne sposoby radzenia sobie ze stresem. Młodzi ludzie podejmują próby samobójcze z wielu powodów. Dla nastolatków konflikty z rówieśnikami, rozstanie z ukochaną osobą, przewlekła choroba (w tym depresja), uzależnienia, problemy z tożsamością seksualną, trudna sytuacja rodzinna, stały i narastający konflikt z rodzicami czy złe funkcjonowanie społeczne wzmacniają myśli samobójcze i nasilają ryzyko zachowań samobójczych. Dziecko nie widzi w takiej sytuacji innego wyjścia, a brak możliwości jej rozwiązania pozbawia je jakiejkolwiek nadziei na przyszłość. Jedynym sposobem powiedzenia „dość” tej sytuacji jest zabicie się.

 

Gdzie jest pies pogrzebany?

 

Kilkadziesiąt ostatnich lat upłynęło pod znakiem wzrostu zaburzeń psychicznych u dzieci i młodzieży. Co jest tego powodem? Jednym z przyczynków tej sytuacji jest niewątpliwie kryzys rodziny jako instytucji. Rodziny są obecnie zdecydowanie mniej stabilne, funkcjonują w ustawicznym kryzysie albo rozpadają się. A musimy pamiętać, że więź wytworzona w domu oraz wzorce z niego wyniesione są opoką i drogowskazem nie tylko na okres dorastania ale i na dorosłe życie.

Drugi wyzwalacz, który niewątpliwie jest znakiem czasów to rozwój technologii i nowych mediów. Przebodźcowanie i uzależnienie dzieci od internetu, a co za tym idzie ograniczenie naturalnych interakcji z innymi rówieśnikami wpływa destrukcyjnie na ich rozwój osobisty i społeczny. Do tego propagowanie pewnych wzorców urody i stylu życia (w którym mieć znaczy więcej niż być), dostęp do pornografii czy brutalnych gier, a także wirtualne aprobaty i dezaprobaty wyrażane lajkami lub krzywdzącymi komentarzami – deformują rozwijające się osobowości. Jedyna prawdziwą ostoją w takiej wirtualnej sytuacji jest siła, wiara we własne możliwości i wysoka samoocena wyniesione z domu, z rodziny... która niestety przeżywa obecnie poważny kryzys. 

 

Rodzina – źródło mocy

 

Jak twierdzi Michał Zawadka - na źródło mocy każdego człowieka bardzo mocno wpływają dwa obszary: samoświadomość i możliwość stanowienia o sobie oraz przynależność do grupy i akceptacja jej. W tym wypadku akceptacja najbliższych. Poczucie własnej wartości jest jak fundament jednostki, a buduje się poprzez słowa jakie wypowiadamy do młodego człowieka od najmłodszych lat oraz to, czy to on jest dla nas ważny czy jednak jego wyniki, osiągnięcia, wygląd. 

Poczucie własnej wartości to największy dar jaki możemy dać naszemu dziecku przygotowując je do życia. W trosce o niego samego, jego siłę działania, emocje i relacje ze światem. Jak pisze Joachim Bauer „Poczucie własnej wartości może rozwinąć się w dziecku tylko wtedy, gdy ma ono przeświadczenie, że jest ważne dla bliskich mu osób; jedynie wtedy będzie przekonane, że jego życie ma sens i że warto dążyć do obranego celu.”

Wszystko ma początek w domu: tworzenie więzi, rozmowa, uważność - to w konsekwencji pozwala budować poczucie własnej wartości. O nim za chwilę wyjdzie moja nowa pozycja „Uśmiechologia”.

 

Bez poczucia własnej wartości młody człowiek będzie:

  • obawiał się opinii innych,

  • dostrzegał w sobie same braki,

  • wątpił w swoje możliwości,

  • zgadzał się na zaistniałą sytuację, nawet jeżeli nie będzie dobra dla niego,

  • szukał uznania u innych,

  • siebie obwiniał za swoje i innych niepowodzenia,

  • bał się budować nowe relacje,

  • swój strach zamieniał w agresję i oczernianie innych.

 

Dlatego to kim dla siebie jesteśmy w rodzinie jest niezwykle ważne i rzutujące na wiele przestrzeni w życiu.Świadomość, że jestem ważny dla kogoś „bo jestem” dodaje życiowych skrzydeł i możliwości do rozwoju. Także z odniesieniem do świata wirtualnego. Nie ustrzeżemy dzieci i nastolatków przed ciemną stroną internetu. Jednak budując ich osobowość i wartości nauczymy je radzić sobie z sytuacjami odrzucenia, oczerniania czy nękania. A dzięki zbudowanemu poczuciu własnej wartości, zaufaniu do najbliższych i świadomości samych siebie, będą miały życiowe narzędzia do pozostania sobą w tych trudnych chwilach.

Pomimo ogromnego rozwojowu świata wirtualnego i cyfryzacji nadal jesteśmy gatunkiem bardzo emocjonalnym i stadnym i na razie żadna aplikacja tego nie zastąpi. Pamiętajmy o tym...

 

Tekst powstał we współpracy z Michałem Zawadką – mówcą, trenerem i autorem bestsellerowych książek z zakresu rozwoju osobistego i społecznego dzieci oraz młodzieży m.in. „Chcę być kimś” (2016) i „Zarządzanie marzeniami” (2017) opublikowanych w Wydawnictwie Mind&Dream.

 

Anna Gwara