Andrzej Lepper chciał: bić w Papę! Doda zdewaluowała Biblię do roli Bloga!
„Złoty kolczyk na ryju świni, to, to samo, Co piękna niewiasta bez obyczajności”. /Przypowieści Salomona 11.22/ Pani Doda jak mawia o Dorocie Rabczewskiej Krzysztof Zanussi, postanowiła, kolejny raz wystąpić w reality show. Tym razem w charakterze „Matki Joanny od Aniołów”.
Wylansowana w Polsacie pseudoartystka, od dużym ilorazie IQ jak wykazały szablonowe testy na inteligencie rzuca obelgi w kierunku sobie nierozpoznanym. Wiedza Dody na temat Biblii nie należy do imponującej, zatem obelżywa wypowiedz ExBarowiczki o rzekomych pijakach i narkomanach, którzy upaliwszy się zielskiem i upiwszy, czym popadnie spisali Pismo Święte, bardziej przypomina prymitywny rzut na szkło kamery, niż przemyślaną inteligentną wypowiedź.
W erze pop kultury i filozofii postmodernistycznej wartości dotąd uznawane za „Wielkie Narracje”, zostają często obrzucone przez rozmaite pseudo autorytety ich subiektywnym sposobem wartościowania. Mała płytka narracja Dody Pop-dziewczyny z dorzecza Odry i Wisły, sięga z racji wywindowania jej persony przez rozmaite grupy wsparcia ku nonsensowi. Subiektywny relatywizm Dody, żeby nie wiem jak go dźwigać ku wyżynom, obecnie ustawiony jest na pozycji dodziarskiej „prawdy jednostkowej”.
Pani Doda, może wierzyć np. w Pluszowego Misia, ubierać się w markowe reklamówki z lansującego ją przykładowo kanału TV, patrzeć w magiczne lustro i powtarzać sobie, że jest najbardziej atrakcyjną piosenkarką w Polsce, tylko dlatego, że szaleją za nią małolaty, pragnące, tak jak ona potrzymać przez chwilę mikrofon i potańczyć dla gawiedzi na jakimś festiwalu czy koncercie. Rabczewska w swoim narcyzmie może udzielać wywiadów, może pójść w ślady innej „Barowiczki” vel Frytki i po prostu zacząć pisać ustępy do tabloidów, które nigdy nie stracą na popularności.
Doda z sukcesem mogłaby grywać w serialach: „Na Dobre i Złe”, „Klan” lub robić karierę przez duże „K...”, w myśl tekstu Maleńczuka: „Do kariery wy się pchacie jak do pralki brudne gacie”.
Jak pisał K.T.Teoplitz - Wszystko dla wszystkich i o wiele więcej, gdyż za tym kroczy cały system wartości oraz ponowoczesna tożsamość pokroju Nikodema Dyzmy z powieści Dołęgi-Mostowicza lub chryzmat vice marszałka Sejmu i premiera A.Leppera; przypominam ten na moment zjednał sobie serca dość licznej rzeszy Polaków.
Mała Narracja jest często miałką narracją wcale nie szukającą konkretnego systemu wartości, spotyka się przecież ludzi chełpiących się tym, iż w życiu żadnej książki nie przeczytali, chełpią się oni również dewiacjami zaliczanymi do patologii społecznych: łapówkarstwo, narkomania, alkoholizm, prostytucja, zboczenia seksualne...
Obecnie możemy być „równi” w sensie, szukania własnej jednostkowej tożsamości, to implikacja nie tylko liberalizmu, ale i rzekomej demokracji. Liberalizm jest kolejną odmianą socjalizmu, mającą swoje plusy i minusy. Poprzednie najbardziej znane odmiany socjalizmu, to komunizm i narodowy socjalizm. Dochodzi do paradoksów wszystko staje się pseudo-relatywne!
Przykładowo grupka małolatów dokonuje gwałtu na przypadkowo napotkanej kobiecie. Ofiara subiektywnie, przeżyje to najciężej, policja relatywnie stwierdzi, iż kobieta prowokowała swym ubiorem gwałt, a gwałciciele relatywnie zeznają, że byli zachęcani przez kobietę do odbycia stosunku na łonie przyrody.
Drugi przykład dwóch świadków obserwuje, jak grupka młodzieńców okłada nogami leżącego człowieka, jeden ze świadków uznaje: człowiek został napadnięty i bestialsko pobity; drugi świadek widzi, to inaczej: grupka znajomych przekomarza się wzajemnie i dokonuje ogólnego masażu ciała osoby leżącej przy użyciu dolnych odnóży. Podobny relatywizm zachodzi w niewspółmiernym konflikcie skal wartości. Większość ludzi nie potrafi wyizolować tych skal, a przecież są wartości moralne, duchowe, materialne, estetyczne, wartości w wartościach itd. Doda zorientowana na osiągnięcie „wielkiego” celu zdaje się prymitywnie upychać wszystko do jednego wora po mące ciechanowskiej, a że przy tym się troszkę umorusa, to nawet to traktuje za świetną zabawę, niezbędną do lansowania swej osoby w publicznym joggingu.
Andrzej Lepper chciał: bić w Papę! Rabczewska zdewaluowała Biblię do roli Bloga!
Jest w tym drugie dno, atak na Biblię nie wynika z próżni, to kwestia zapożyczonej przez Dodę promocji, którą wdraża w życie lider zespołu Behemoth Adam Darski zwany „Nergalem”. Nergal prezentuje już bardziej wysublimowany sposób prowadzenia dyskursu światopoglądowego, choć nadal jest, to tylko i wyłącznie mała narracja, do której należy zaliczyć odmianę hedonizmu zwaną potocznie satanizmem. „Żyć wedle swych chęci lub wcale nie żyć”./F. Nietzsche/ W tym wypadku Szatan jest tylko metaforą, sposobu wartościowania, myślenia; odrzucaniem niekiedy rzeczywistej pruderii mas, podających się za ludzi wierzących, a z drugiej strony będących zaprzeczeniem społeczności chrześcijańskiej.
Nergal słusznie uderza w chrześcijańską hipokryzje, lecz w miejsce Boga, którego widzi na równi z hierarchami kościelnymi, stawia świat quasi wartości z szatanem jako metaforą wyparcia zgniłego układu (religia, ciemnota, pieniądz, władza). Doda wydaje się pojmować te zagadnienia po swojemu: „Moherowe Berety” kontra wyzwoleni ludzie redukujący Biblię do roli wypocin ery dinozaurów.
Stary i Nowy Testament oczywiście był, jest i pewnie będzie wielokrotnie znieważany, nie tylko naziści palili książki na stosach.
Trzeba wiedzieć, że były w historii czasy, gdy Kościół Katolicki - Watykan niszczył egzemplarze Biblii, które były w posiadaniu osób prywatnych. Całe denominacje chrześcijańskie były eksterminowane za głoszenie prawd biblijnych przykładowo Waldensi; ci musieli uczyć się Pisma Świętego na pamięć, gdyż za posiadanie w tym czasie wręcz kartki z Biblii, groziła najsurowsza kara ŚMIERĆ! Biblijne przekłady na narodowe języki zrozumiałe dla tłumów Watykanowi chronicznie się nie podobały.
- Biblia ma właściwość edukowania bez udziału pośredników i jeśli otwarty umysł, rzetelnie przystąpi do jej studiowania, z pewnością odkryje wiele ciekawych zagadnień bardzo różniących się od tego, co reprezentują współczesne kościoły, podległe bardziej legalistycznej doktrynie niźli naukom biblijnym.
Ryszard Nowak, szef Ogólnopolskiego Komitetu obrony przed Sektami zdaje się stawiać wszystko na jedną kartę, nie udało się wygrać w sądzie z death metalowym Behemothem, ściśle liderem zespołu „Nergelem”, który darł Biblię na jednym z koncertów, ale być może jest szansa na zwycięstwo w walce z nieokrzesaną Dodą ikoną pop kultury. Nowak oznajmia: „Krytykować można, nawet religie, ale nie można szydzić ze spraw, które dla innych są ważne. Dlatego myślę, że Doda mocno przesadziła. Jakąś karę powinna ponieść, żeby nie myślała, że wszystko wolno”./N.J.33.2009/
Krzysztof Zanussi, niegdyś w jednym z telewizyjnych wywiadów stwierdził, że marzy mu się temat, scenariusz na film, który będzie dotykał kwestii niemal ocierających się o herezję, taki na krawędzi mocno skandalizujący. Wydaje mi się, że twórca kina moralnego niepokoju ma obecnie wytęskniony motyw - Pani Doda, która była promowana w jednym z jego filmów pt.: „Serce na Dłoni” przypisała, bowiem swój styl życia: ciągłą balangę, a niekiedy i naprucie czy nadymanie, pisarzom biblijnym. Do kropki nad „i” brakuje jeszcze tego, aby Rabczewska nazwała Chrystusa dewiantem!