I.
Intelektualnej, czyli rozumnej poezji autorów przeciwstawiona zostaje w dzisiejszym czasie ograniczona do wiersza dyskursywnego – czyli wiersza zbudowanego z prozatorskich przemilczeń, zgotowanych w trakcie pisania dla spostrzeżeń wytyczanych przez krytykę – i to dzięki dziecinnej parafrazie językowej, a w żaden sposób za pomocą antropocentrycznej wrażliwości – na wrażliwość liryczną – nie humanistyczną i nie antropocentryczną i w żaden sposób nie humanistyczną.
Są to do dziś dyskusje powszechnie używane, zaś nieużyteczne, wciąż abstrakcyjne na tyle, że i atrakcyjne dla najnowszej poezji ograniczeń. O ile klasycznymi stają się wiersze poetów-autorów w historii rodzimej literatury, to gdy przebiegać wzdłuż linii poezji humanistycznej i racjonalnej nie dane im jest charakterystyki postępującego uklasyczniania – zaś raczej są w związku z jej nadobecnością w linii wydawniczej, zaś ze zdolnością rodzimej historii literatury są one słabo absorbowane w pisaniu świata lub światem krytyki.
Drugim rzutem jest ich poezja w kwestiach fundamentalnych trochę zaprzeczaniem najnowszej poezji, wszak oni odrzucają wszelkie figury nie wierszy prozatorskiego stylu współczesnego, nie wierszy polskiej poezji i zostać w pełni nie mogą pośród wymienionego. Ich próby agnostyckiego wyrazu poezji stoją w sprzeczności tak z twórczością podmiotu, jej ułomności i sensualności językowej, trudu komunikacji z inspiracjami, które czerpią w niej z przedwojennego i współczesnego awangardyzmu współcześni młodzi autorzy. Choć ich poezja przez wiele lat była czytana na marginesie, niezbyt uważnie, więc nie udało jej się opublikować w porę jako apokryfów, zmieniając przy tym bieg historii polskiej literatury, to właśnie ona proponuje rodzaj wrażliwości, językowego bogactwa i antropocentrycznego myślenia, co najbliższe jest współczesnym próbom z pogranicza wznowień liryki w polskiej poezji.
Mówimy zaś jednak już o figlarnym podmiocie i nawet o pewnej dysleksji czy sposobach czuwania nad światem, więc szczególnym rodzaju polityczności na istnienie, z wielkim trudem utrwalanym w języku.
Trzecia kwestia, ale najbardziej oczywista, i zauważalna to próba przedstawienia poezji nie tylko lirycznej ale również dramatycznej, której przekaz można by odczytać oraz przeczytać na deskach teatrów dramatycznych, to jest wydawany od prawie dwóch lat Boski Chór. Wraz z politycznym zawrotem literatura przeszła w pogranicze i współczesna poezja wyrzekać zaczęła się siebie w młodym pokoleniu dramatu i liryki, jaka jest nieodłącznym koniem pociągowym postępu w biegu polskiej literatury – w naturze polityczności, wewnętrznej, zewnętrznej oraz w naturze uczuć współczesnej polskiej cywilizacji, czego zaczęło brakować właśnie od czasu powzięcia reform politycznych z początku lat 90.
Takim więc obrazem, nieformalnie stworzona grupa poetycka, zamianowana przed Autorów stworzycieli jako Boski Chór miała na celu uaktywnienie przekazu poetyckiego, znanego od zarania polskiej poezji, tej klasyki, którą zagubiły polityczne zamiary lat 90. celowo głosząc pogranicze kulturowe dla oszczędzania siebie i swoich politycznych partykularnych celów.
Tak więc wiersze poetów-autorów współczesnych wrosłe do fali neopoezji, poetyckiego chóru, oraz wyrosłe po części z tego nurtu, są w fali odnowy, z jaką grupa poetyckiego chóru przyszła do historii, proponując odnowę w dramacie i w liryce – którą odebrano z początkiem lat 90. przez dziecinną parafrazę językowej prostoty – omijając dramat oraz lirykę we wrażliwości historii, którą zaczęto realizować nie humanistycznie i nie antropocentrycznie w dyskusjach nie tylko poetyckich, także literackich i politycznych. [również Bibliografia [1], str. 78].
II .
W poezji, którą przedstawiamy po raz drugi, istnieje problem „przedstawienia” – to zagadnienie poetyki z zakresu medium i krytyki. Oba warunki przedstawienia nie pojawiły się bez przyczyny: medium – a raczej media, oraz krytyka. Nie mówimy o medium z zakresu filozofii i o krytyce z zakresu podmiotowości – gdyż oba terminy, to we współczesnej literaturze polskiej refleksja oddana kryzysowi – instytucjom sięgającym poza poznawcze aspekty współczesnej polskiej poetyki.
Jak napisała Elżbieta Winiecka:
"Mowa, która triumfuje nad siłą fizyczną, nie może się zatrzymać. Jej strumień towarzyszy strumieniowi świadomości, samemu myśleniu jako parodia: niewzruszona autonomia myślenia przybiera charakter błazeństwa, manii, gdy wkracza w rzeczywistość za pośrednictwem mowy – tak jak gdyby myślenie i rzeczywistość sprowadzały się do tego samego, gdy przecież myślenie tylko poprzez dystans zyskuje władzę nad rzeczywistością. Ale ten dystans oznacza zarazem cierpienie (Bibliografia, [2], str. 66)”.
Dalej u Elżbiety Winieckiej czytamy (Bibliografia, [2], str. 66):
"Z powyższego wynika, że mowa odklejona jest zarówno od rzeczywistości, jak i od myślenia. A zatem język nie tylko nie umożliwia powrotu do bezpośredniości, lecz jest tym, co oddziela świadomość od świata; jedną z przyczyn jego odczarowania.”
- z czym nie możemy się nie zgodzić, gdyż dystans w zakresie medium i w zakresie krytyk istnieje – i dystansu wyznawcy poczynili, i podzielili już dawno nasze polskie ciało i krew jako antropolodzy „nowej jakości” – do kształtowania istnienia rzeczy – jako istoty, jak i istnienia człowieka. Problem towarzyszy nieustannie, gdyż w polskiej kulturze słowa istota refleksyjności zawsze była oparta, wsparta przez rodzimy język, nie zaś o medium i krytykę spoza polskiej cywilizacji.
Nie możemy więc pozwolić na to, aby obca refleksja nad naszą polską kulturą-cywilizacją Słowa pozostała bez sprawdzenia, bez istotowej refleksji i bez wysiłków wprowadzenia współczesnej poezji na miejsce wskazujące na jej ważność – i jakże fundamentalność w mowie, piśmie oraz druku. Czynione znaki przez antropologów „nowej jakości” – kierując nas na ich nowy sposób myślenia – kierują opowieści o przedstawieniu i dystansie na narrację typu „umywalka” i „kolonie bakterii”:
Kiedy możemy porównywać działający Wszechświat do umywalki – a informację, która nie wypływa i nie wraca do Źródła lecz do ścieku, kanalizacji, szamba i przepada wśród koloni społecznych bakterii – jakimi są według współczesnych antropologów mieszkańcy Polski oraz Ziemi – to mówimy o tej przyczynie z zakresu medium (mediów) i współczesnej nie polskiej krytyce. Ma przyczyna wsparcie w porządku naszego piśmiennictwa w nieobecnych na miejscu antropologach – w instytucjach sięgających daleko poza poznawcze aspekty współczesnej polskiej poetyki, w postrzeganiu polskiej cywilizacji jedynie na marginesach współczesnego sposobu komunikowania się. Jest więc historia nasza w nas nieobecna – jako że narracja w poezji nie uwzględnia humanistycznej wiedzy o polskiej cywilizacji.
Tak więc z winy niepolskich antropologów pojawia się w poezji problem komunikacji w porządkowaniu odczuwania i wypowiadania – a to przekłada się na zakres problemów medium i krytyki. Jak czytamy u Elżbiety Winieckiej (Bibliografia, [2], str. 9):
Problem komunikacji jest również problemem konstrukcji podmiotu, człowiek bowiem z jednej strony jest istotą społeczną, a jego istnienie w kulturze ma charakter relacyjny, z drugiej zaś jest istotą refleksyjną, poddającą bezustannie swój sposób istnienia sprawdzeniom i próbom. Pytanie o podmiot jest pytaniem o kulturę i odwrotnie: nie sposób charakteryzować kultury, nie wskazując miejsca i rangi w niej podmiotu.
Mowa więc triumfuje nad siłą fizyczną, gdyż niemożliwe jest wyrzucenie twierdzeń współczesnego języka za pomocą siły, o które domaga się współczesna sytuacja literacka w kraju.
III.
W poezji, którą przedstawiamy po raz trzeci piszemy: w dzisiejszym literackim traktowaniu języka, towarzysząca różnorodność, nie jest tą nowoczesnością gwarantującą suwerenność, w której moglibyśmy odnaleźć wszystkie cechy przypisywane poetyckiej świadomości. Pragnienie twórcze, któremu zawsze towarzyszy intensywność i wzniosłość – powinno być zawsze odnoszone do domeny woli.
Wyrażane wówczas „ja chcę” w akcie woli – można opanować, kiedy natura pragnienia zaczyna podlegać władzy podmiotu zewnętrznego, spoza poetyckiego traktowania języka – wtedy intensywność pragnienia przechodząca w fenomen bytowania staje się subiektywnie – w akcie woli – nie do pomyślenia. Pojawia się wtedy spór o pierwszeństwo między wolą twórczą a pragnieniem, który przechodzi w spór o słowa – i staje się konfliktem dwóch lub nawet kilku wizji antropologicznych – wizji człowieka-poety w stwarzaniu obrazu własnego życia poetyckiego, w którym pierwociną woli staje się jego tożsamość wyłącznie hipotetyczna – gdyż jest to tożsamość obca, pochodząca spoza poetyckiego traktowania języka.
W takim hipotetycznym obrazie tożsamości twórczej pragnienie twórcze rozdziera się podmiotem zewnętrznym na chwiejny i nieoczywisty (nie płynący z mocy twórczej) kontur, czyli ledwie zaznaczony zarys bytowania poetyckiego.
W tak uwspółcześnionym bytowaniu, które jest zastaniem podmiotu zewnętrznego, dopiero akt przekroczenia ku temu, co inne ale własne w swoim bytowaniu – co gwarantuje zawsze przysługująca prawnie suwerenność.
Akt przekroczenia ku swojej poetyckiej świadomości dokonuje wyznaczenia granic własnej jaźni – wtedy akt woli w swoim „ja” dosięga tego, co powinno być tą nowoczesną i poprawną różnorodnością wypływająca ze swojej świadomości – bez oglądania się na świadome i chwiejne kontury jakie podmiot zewnętrzny narzuca w bytowaniu poetyckim. Zatem pytanie o to, co jest wcześniejsze, pragnienie twórcze czy wola, staje się zbędne, gdyż oba te fenomeny utożsamiają się ze sobą w jeden świadomy akt własnej wizji tożsamości poetyckiej.
Wtedy i tylko wtedy pragnienie i wola implikuje ten pewnik – a nie pytanie – że człowiek-poeta jest istotą metafizyczną, otwartą na to co świadome we własnym traktowaniu języka w sposób poprawny antropologicznie – otwartym na świadomość kulturową i polską cywilizację słowa – wypływającą nieustannie z polskiej historii, z polskiej krwi i ciała, a nie na przyjmowaną z domeny woli podmiotów zewnętrznych, które w sposób chwiejny i nieoczywisty tworzą kontury ledwie zarysowanego bytowania poetyckiego, jako konkwistadorzy kolejnych obszarów inność i fałszywej nowoczesności w głosach swojego „chcenia”. Jak pisze Elżbieta Winiecka [2, str. 139]:
"A zatem w projekcie nowoczesnej podmiotowości pragnienie bywa utożsamiane z wolą lub jej podporządkowywane. Wola mówi „ja chcę” i – kierując się chęcią zaspokojenia tych „chceń” – staje się głównym impulsem podmiototwórczych poczynań. W fakcie, że nowoczesny podmiot kieruje się wolą, można upatrywać chęć zapanowania nad własnym życiem, nadania mu elementarnej pewności i choćby pozorów stabilności. Wola jest też podstawowym instynktem życia, tym, co sprawia, że chronimy własne życie przed okaleczeniem lub utratą.”
Tymczasem we współczesnej polskiej poezji, pragnienie jest tym, co wymyka się władzy nie tylko rozumu, ale także instynktowi samozachowawczemu władzy poznawczej domen polskiej literatury, i pozbawione jest wolitywności poprawnej: pragnienie jest więc dziś tym, co wymyka się polskiej władzy, zaś władza domen, która kreując się poprzez instynkty na władzę poznawczą – czyli władzę poprawną i usankcjonowaną, zaprzecza w swoich domenach słowa wolitywności twórczej w poezji i staje się władzą nie wolitywną, czyli nie polską. Jak pisze Elżbieta Winiecka [2, str. 139]:
"Tymczasem pragnienie jest tym, co wymyka się władzy nie tylko rozumu, ale także instynktu pojmowanego jako władza poznawcza. Pragnienie jest tym, co wdziera się w wypracowany przez człowieka trzeźwy projekt własnej tożsamości, co rozsadza go od środka, co wytrąca mu z rąk narzędzia dające poczucie bezpieczeństwa. Dlatego, w znacznym stopniu, pragnienie przeciwstawia się woli, jest bowiem tym, nad czym wola nie ma kontroli.”
– a to właśnie sprowadziło domeny polskiej literatury podmiotów zewnętrznych do nowoczesnego, w ich fałszywym mniemaniu, programu anty-wolitywnego w polskiej poezji:
Pragnieniu towarzyszy intensywność i wzniosłość, nie jest ono jednak domeną woli. Chcenie (akt woli) można opanować, natura pragnienia nie podlega władzy podmiotu. Intensywność pragnienia jest tym, co [nie] czyni cel pragnienia jedyną przyczyną bytowania pragnącego, [nie] nadaje temu bytowaniu sensu. Pragnienie [nie] należy zatem do fenomenów, bez których subiektywność jest nie do pomyślenia.
Tak więc, oczywiście pragnienie i wola są nierozłączne, jak nierozdzielone są w człowieku przekonania o istnieniu dobrych, czekających na odkrycie światów-domen (rozumianych również jako zaświaty-domeny, jako każde dobro: to, co może nas spotkać i zmienić) i wola, by te inne światy-domeny sobie podporządkować.
Od odpowiedzi na pytanie o pierwszeństwo między domenami-transcendencjami zależy koncepcja podmiotu towarzysząca pisaniu poezji. Poeci bowiem, albo realizują swój poetycki projekt, mając oparcie w dobru, które afirmują jako gwarancję sensowności własnych poczynań, albo przeciwnie – mnożą podmiotowe strategie obronne, wypracowując sobie w języku szaniec, jako jedyne oparcie dla własnego „ja”, wystawionego na ataki ze strony fałszywych inności.
W pierwszym przypadku to, co przychodzi z zewnątrz, jest dobrodziejstwem, darem, gwarantującym suwerenność „ja”, w drugim – jest zagrożeniem, któremu trzeba przeciwstawić własną podmiotową wolę. W obu przypadkach decydującą rolę odgrywa język. [2, str. 140]
Akt fundujący świadomość poetyckiego podmiotu, świadomość opartą na pragnieniu, również jest aktem językowym, a poetyckie rozumienie podmiotowości wpisuje się w horyzont poprawnej, nowoczesnej koncepcji podmiotowości, jako „aktu woli”. Lecz jednocześnie poezja wolitywna – tworząca jedyny i niepowtarzalny w polskiej poezji projekt estetyczny i egzystencjalny – zapełnia poprawnie tę koncepcję, konsekwentnie urzeczywistniając metafizyczną wizję poezji i poety, będących efektem i wyrazem tego, co pierwotniejsze od woli [2, str. 140]:
pragnienia, o którym współczesny badacz trafnie napisał, że „nie jest z tego świata”, dodając, może zbyt pochopnie, że to „ten, a nie inny świat mnie nęci i wabi”.
BIBLIOGRAFIA:
[1] Skurtys Jakub, Zamiast Szymborskiej? Krystyna Miłobędzka i źródła współczesnej ekopoezji w Polsce [Instead of Szymborska? Krystyna Miłobędzka and the roots of modern ecopoetry in Poland]. „Przestrzenie Teorii” 28. Poznań 2017, Adam Mickiewicz University Press, pp. 207–224. ISSN 1644-6763. DOI 10.14746/pt.2017.28.10.
[2] UNIWERSYTET IM. ADAMA MICKIEWICZA W POZNANIU SERIA Filologia Polska nr 141 Elżbieta Winiecka Z wnętrza dystansu Leśmian – Karpowicz – Białoszewski – Miłobędzka Poznań, 2012 str. 450.