Zespół Archgoat zagra 11 grudnia w klubie Hydrozagadka, a dzień później w krakowskim Kwadracie.
Archgoat wystąpi w Polsce podczas swojej headlinerskiej trasy, promującej album "The Luciferian Crown". Gościem specjalnym Finów będzie grupa Whoredom Rife, a w roli supportu zaprezentuje się Theotoxin.Koncerty zespołów odbędą się kolejno: 11 grudnia w warszawskim klubie Hydrozagadka oraz 12 grudnia w krakowskim Kwadracie.
Lord Angelslayer (gitara basowa, śpiew) i Ritual Butcherer (gitary), którzy są braćmi bliźniakami z fińskiego Turku, odpowiadają za powstanie w 1989 roku formacji Archgoat. Zespół, mówiąc bardzo delikatnie, nie pała sympatią do religii, która ma swoje centrum w Watykanie.
Istnienie Archgoat dzieli się na dwa okresy. Pierwszy zakończył się w 1993 roku, gdy zespół miał na koncie dwie demówki i EP-kę, a drugi rozpoczął się oficjalnie w roku 2004. Od tego momentu Arcykozioł nagrała parę dużych płyt, sporo EP-ek i splitów, a przede wszystkim wielokrotnie zaprezentowała swoją muzykę, będącą wściekłym połączeniem death i black metalu, poza granicami Krainy Tysiąca Jezior. Również w Polsce. Braci od 2017 roku wspiera na bębnach Goat Aggressor, który naprawdę nazywa się Tuukka Franck. Jego grę słychać już na wydanym w 2018 roku albumie "The Luciferian Crown".
Whoredom Rife to powstały w 2014 roku w norweskim Trondheim duet, który tworzą były pałker Keep Of Kalessin Vegar Larsen, w duecie posługujący się ksywką V. Einride, oraz wokalista K.R, czyli naprawdę Kjell Rambeck. Wspólnie panowie tworzą przekonujący black metal, serwując go zarówno z norweskimi, jak i z angielskimi tekstami.
Dwa lata po powstaniu kapela zadebiutowała imienną, czteroutworową EP-ką. Słychać na niej wyraźne wpływy rodaków z Mayhem, którzy w Trondheim znaleźli miejsce, które ozdobiło okładkę kultowego "De Mysteriis Dom Sathanas". Whoredom Rife nie zwalniał tempa i w kolejnych dwóch latach wydał duże płyty. Zebrały one sporo pochwał. Głównie za wyrafinowanie i przemyślane kompozycje, utrzymane w mrocznym, chłodnym klimacie. Pandemiczny 2020 rok przyniósł split Whoredom Rife z Taake oraz samodzielną, dwuutworową EP-kę "Ride The Final Tide".
Gramy wyłącznie czysty black metal - twierdzą z przekonaniem muzycy austriackiej formacji Theotoxin, opisując jeden ze swoich profili w sieci. I trzeba przyznać, że kapela, która powstała w Wiedniu, w 2016 roku, nie kłamie.
Kwintet w ciągu czterech lat wypuścił na świat trzy znakomite, wypełnione piekielnymi dźwiękami duże płyty. Specjalnością Theotoxin są blackowe petardy, w ekstremalnym tempie, na tematy okołoreligijne i okołopiekielne. Jednak nie tylko to potrafią, na co dowód dali, choćby na trzecim albumie "Fragment : Erhabenheit" w postaci monumentalnego ośmiominutowego utworu "Prayer". W ich black metalu słychać echa norweskich mistrzów z 1349, Gorgoroth, rodaków z Belphegor, a także Thorns, czy Ved Buens Ende, jeśli chodzi o atonalne gitarowe riffy. Theotoxin tworzą ewidentnie przykładający dużą wagę do wizualnej strony funkcjonowania kapeli (zdjęcia, okładki, klipy) panowie: Joachim Tischler (gitara basowa), Flo Musil (perkusja), Fabian Rauter (gitary), Martin Frick (gitary) oraz kapitalny wokalista Ragnar. Koniecznie trzeba mieć na nich oko.