Filip Mizia, songwriter, który udanie zadebiutował w czerwcu niezwykle ciepło przyjętym singlem „Pije do lustra”, kazał nam czekać kilka miesięcy na kolejny premierowy utwór… Ten czas rekompensuje jednak tajemnicza „ANIMA”.
Utwór miał swoją premierę 5 listopada, zarówno na YT (powstał do niego oczywiście teledysk, ale o tym za chwilę) jak i na wszystkich serwisach streamingowych.
„ANIMA” intryguje nie tylko muzycznie, ale przede wszystkim wielopłaszczyznowym tekstem. Jak można go rozumieć? Oczywiście, każdy ma prawo do własnej interpretacji, jednak pytamy u źródła. Utwór porusza temat ludzkich relacji, tego jak tęsknimy za bliskością, jednocześnie się jej bojąc. Będąc czujnym obserwatorem wiem, że jest to jedna z największych zmor ludzi. Bardzo często, gdy już nadarzy się okazja do tego, żeby kochać i być kochanym, uciekamy. Z obawy przed zobowiązaniem i odrzuceniem, niepewnością, z lęku przed brakiem akceptacji, a na koniec, ze strachu przed samym sobą. Otwierając się i poznając drugą osobę poznajmy nas samych, a to potrafi być przerażające. Anima jest miłością, którą się poszukuje przez całe życia i która jest na wyciągnięcie ręki. A to dlatego, że kochanie zaczyna się zawsze od siebie – wyjaśnia Mizia.
Tak jak już zostało wspomniane, do utworu powstał klip, idealnie współgrający z treścią piosenki. Tu również oddajemy głos autorowi: Anima to termin, który pochodzi od psychologa Carla Gustava Junga. Jest ideałem kobiety w męskiej nieświadomości i kobiecą częścią psychiki każdego mężczyzny. W teledysku Anima jest wyrazem tęsknoty i przyjmuje formę mojej drugiej połowy. Nie jest realną osobą i dlatego nie posiada twarzy. To uosobienie miłości, emocji i wrażliwości. Anima jest niczym marzenie senne w którym spotykasz swoją drugą połówkę i momentalnie wiesz, że to ona. Po przebudzeniu możesz nie być w stanie określić tego jak wyglądała, ale uczucie, które w Tobie wywołała, zostaje z Tobą na dłużej. To uczucie przypomina Ci o tęsknocie za drugim człowiekiem. Przypomina o tym, że warto jest się dzielić swoim życiem z drugą osobą.
Okazuje się, że Filip Mizia przygotował dużo więcej materiału do wydania w tym roku. Jak mówi: Anima jest zapowiedzią mojego pierwszego mini-longplaya. Zobaczymy jeszcze jak to wyjdzie, znajomi się śmieją, że z takim materiałem dzisiaj mogę śmiało wydać płytę, ale jeszcze sporo pracy przede mną. Utwory już napisałem, ale teraz skupiam się na produkcji, brzmieniach i kreowaniu mojego pierwszego muzycznego światka. Pragnę wypuścić coś czego jeszcze nigdy nie było w Polsce. Poza tym życie nie śpi, a wena tym bardziej. Od czasu do czasu wpada mi do głowy nowy pomysł i wtedy trzeba rozważać rozbudowywanie historii o kolejną opowieść. Epkę planuję wypuścić w grudniu 2020. Na pewno będzie to intensywny materiał.
Nie pozostaje nam nic innego, jak niecierpliwie czekać na kolejne nowe utwory, do czego was zachęcamy. Obserwujcie Filipa na FB (https:// facebook.com/miziafilip/), Instagramie (https://www.instagram.com/miziafilip/) oraz na Youtubie (https://bit.ly/3kJbOok), żeby być na bieżąco.