Muzyka do snu? Niekoniecznie. Serene Gabriel/Steve Roach - „Inanna's Dream"

Grzegorz Cezary Skwarliński
Grzegorz Cezary Skwarliński
Kategoria muzyka · 14 września 2020

 

W dobie niemal wszechobecnego internetu prawie każdy użytkownik chce jakoś zaistnieć w sieci (nieważne w jaki sposób i w jakiej dziedzinie). Twórców treści jest więc dużo, choć same treści pod względem jakości często pozostawiają wiele do życzenia. Ten trend nie omija niestety muzyki. Szczególnie, że może wydawać się idealnym polem do  „popisów” ze względu na stosunkową łatwość jej tworzenia dzięki dostępnej technologii. Do muzyki lgną więc nie tylko osoby mające ciekawe/intrygujące propozycje, ale też niestety pseudotwórcy (wydaje się, że tych ostatnich jest więcej). Zalew chałtury jest ogromny i coraz trudniej znaleźć artystów, którzy nie tylko coś godnego uwagi skomponują, ale też to zagrają (a nie zrobią z dostępnych predefiniowanych komponentów).

 

 

Poszukiwania internetowe są męczące i rzadko przynoszą oczekiwane rezultaty. Znaleziska są w głównej mierze przypadkowe (czasami trafi się na coś za sprawą tzw. szeptanego marketingu). Na szczęście większość serwisów streamingowych  z muzyką umożliwia stworzenie własnej listy preferowanych artystów i/lub wydawców. W ten sposób natrafiłem na album pt. Inanna’s Dream.

 

 

Materiał jest pierwszą pozycją z nowo założonej przez Steve’a Roach’a wytwórni Soundquest Music. Ten  kompozytor rodem z USA znany jest głównie z eksploracji ambientowych i około ambientowych przestrzeni dźwiękowych. Nie powinno więc być zaskoczeniem, że projekt zawiera także jego wkład artystyczny (przedostatni i ostatni utwór w zestawieniu). Najważniejszą jednak rolę na płycie odgrywają dźwiękowe wizje Sereny Gabriel. To zawodowa terapeutka, która zajmuje się m.in szeroko pojmowaną muzykoterapią. Współpraca artystów przyniosła zaskakująco ciekawy efekt

 

 

Album jest niezaprzeczalnie ambientem. Obecność rozbudowanych struktur dźwiękowych o charakterze drone music i skupianie się artystów (głównie Roach’a) na wybrzmiewaniu tychże struktur nie pozostawia zbyt wielu wątpliwości. Kompozycje są jednak wzbogacone brzmieniami instrumentów akustycznych i perkusyjnych (didgeridoo, bębny, flety, liry) oraz okraszone eterycznymi pieśniami. Taki zabieg wprowadza słyszalną dawkę melodii, a co za tym idzie odmienny nastrój. Nastrój, który bardziej skojarzy się słuchaczom z calm music niż ambientem. Nie odrywając się od ambientowych źródeł artystka sięga tym samym całkiem innych obszarów. Powstaje przestrzeń sprzyjająca uzyskaniu uspokojenia a nawet ułatwiająca zasypianie, choć nie jest to typowa muzyka do snu.

 

 

Łączenie instrumentów elektronicznych z akustycznymi nie jest niczym nowym ale Serena Gabriel  realizuje to w oryginalny sposób. Klasyczny ambient wymaga skupienia tak aby wyłapać wszystkie niuanse i wybrzmienia poszczególnych dźwięków (słuchacz ma niejako zatopić się dźwiękach). W przypadku ID skupienie jest wskazane. Jest ono jednak skierowane bardziej ku dość nieuchwytnej melodii, atmosferze jaka może powstać przy aktywnym słuchaniu. W związku z tym album jest łatwiejszy w odbiorze niż klasyczny ambient. Może wprawdzie usypiać (i być może taki jest cel), ale może też być swoistą dźwiękową wyprawą do marzeń, także tych osobistych.

 

 

Grzegorz Cezary Skwarliński

 

 

Serene Gabriel/Steve Roach, Inanna's Dream

wydanie: 28.08.2020

 

Album dostępny m.in w streamingu na bandcampie