Dźwiękowy gobelin - o płycie: „Tapestry Flow” by Jarguna & Henrik Meierkord

Grzegorz Cezary Skwarliński
Grzegorz Cezary Skwarliński
Kategoria muzyka · 17 czerwca 2020

 

Tkacze, czyli artyści

 

Jarguna (Marco Bili) to włoski podróżnik, fascynat Dalekiego Wschodu i tzw. etno-medycyny, jest też artystą muzykiem. Liczne podróże i zainteresowanie muzycznymi rytuałami szamańskimi spowodowały, że postrzega muzykę (i tę prostą, i tę bardziej złożoną) jako środek do uzyskania efektów terapeutycznych. Często podejmuje współpracę z muzykami, którzy nie używają instrumentów elektronicznych, w celu uzyskania nietypowych przestrzeni dźwiękowych (specyficzny projekt Trapped, gdzie autor tka pewną sieć/płaszczyznę dźwiękową na podstawie materiałów zaproszonych „ofiar”).

 

Henrik Meierkord szwedzki wiolonczelista (używa również altówki i kontrabasu) eksperymentując z różnymi gatunkami muzycznymi (neoklasycystyczny, indie, krautrock). Muzykę postrzega jako terapię i balsam dla duszy. W Szwecji gra w zespołach takich jak Strulgattu i Meierkord, Kwashet Kalashnikov oraz akustyczno-elektroniczny duet Meipr.

 

Co dwaj muzycy poznali się poprzez Facebooka i Soundcloud. Marco na tyle zainteresował się twórczością Henrika, że poprosił go o kilka wiolonczelowych utworów do swoich działań. Poglądy artystów dotyczące muzyki okazały się zbieżne, co zaowocowało wspólnymi kompozycjami na płycie pt. Trapped vol.3. Współpraca okazała się na tyle satysfakcjonująca, że muzycy postanowili ją kontynuować. Efektem jest album Tapestry Flow.

 

Tapiseria, czyli muzyka, która przynosi harmonię

 

Materiał zawarty na Tapestry Flow powstał w wyniku pracy zdalnej. Henrik Meierkord nagrał brzmienia instrumentów  smyczkowych we własnym studiu i wysłał powstałe pre-kompozycje do Marco. Jarguna dodał swój wkład, zmiksował i odesłał kompozycje do Meierkorda celem akceptacji. Wiolonczela odgrywa tu najważniejszą rolę. Jej głęboki, nieco mroczny dźwięk, idealnie wpasowuje się w elektroniczne konstrukcje budowane przez Jargunę. Powstaje specyficzna dźwiękowa tekstura o wyrazistym ambientowym „zacięciu”. Tekstura ta jest powoli tkana/budowana przez muzyków w taki sposób, aby słuchacz osiągnął w pewnym momencie stan kontemplacji i harmonii (albo przynajmniej zbliżył się do ich osiągnięcia).

 

Utwory jakie znajdujemy na tej płycie emanują tajemniczością i ulotnością, momentami „zakłócają” nastrój swoją rytmiką nie niszcząc jednak powstałego już „wzoru kontemplacyjnego”. Barwa wiolonczeli jest tu bardzo plastyczna. Potrafi oddać wiele nastrojów i emocji (co jest słyszalne, np. w kompozycji Borealis). Czasami dźwięki przez nią wydawane wydawać się mogą nie do końca naturalnymi (szczególnie w zestawieniu z instrumentami elektronicznymi) ale nie jest to żadna ujma dla materiału. Wręcz przeciwnie.

 

 

Łączenie barw generowanych przez instrumenty elektroniczne z barwami instrumentów smyczkowych (w szczególności wiolonczeli) nie jest niczym nowym, znajdziemy je np. na płycie Cello Klausa Schulze. Jarguna i Meierkord w tej materii raczej nie zaskoczą, ale emocjonalne podejście do przedsięwzięcia i przeformułowanie roli użytych instrumentów dały całkiem interesujący efekt końcowy. Muzyka zawarta na Tapestry Flow jest zawieszona gdzieś między akustyką i elektroniką. Granice są na tyle rozmyte, że trudno zdecydować gdzie popis daje naturalny instrument a gdzie elektronika. Gdyby użyć bardziej plastycznego porównania można powiedzieć, że Tapestry Flow jest jak spoglądanie na spokojne morze/jezioro zanurzone w porannej mgle. Trudno wtedy odróżnić gdzie kończy się woda a zaczyna niebo. Trudno też określić jak długo woda będzie spokojna.

 

Grzegorz Cezary Skwarliński ©

 

Jarguna/Meierkord

Tapestry Flow

Maj 2020

 

W artykule wykorzystano materiały dostępne na stronie: 

https://projektrecords.bandcamp.com/album/tapestry-flow