Koniec roku i początek nowego to okazja do różnego rodzaju podsumowań. Muzyka elektroniczna nie jest tu żadnym wyjątkiem. Zdziwiłem się jednak nieco kiedy podsumowanie (jedno z wielu na jakie można trafić) za 2019 znalazłem na portalu kulturaliberalna.pl. Zestawienie w kilku punktach było dla mnie odkrywcze, w kilku zaskakujące, w kilku wzbudziło we mnie zdziwienie.
Płyty ujęte w dwuczęściowym podsumowaniu reprezentują różne nurty jakie są (często bezrefleksyjnie) przyporządkowywane do muzyki elektronicznej. Kilka tytułów z listy nijak nie przystaje do pojęcia muzyki elektronicznej moim zdaniem (chyba, że weźmiemy pod uwagę instrumentarium a nie styl).
Większość prezentowanych artystów należy do twórców niezależnych, niezwiązanych z jakąś konkretną wytwórnią. Ich dokonania są dostępne głównie online (bandcamp.com) z możliwością nabycia wersji CD i/lub winylowej. Czy prezentowane kompozycje powodują jakieś nowe zaskakujące otwarcia? Moim zdaniem nie. Jest jednak mała grupa twórców, których dokonania są warte większej uwagi.
Zacznę od brytyjskiego kompozytora ukrywającego się pod pseudonimem Leif. Twórca porusza się od wielu lat w rytmicznych klimatach klubowych (choć jego kompozycje trudno uznać za tanecznie użyteczne). Na Loom Dream pokusił się o syntezę tychże rytmów i... ambientu. We wcześniejszych utworach czynił już takie próby ale na ww. płycie efekt jest bardziej „namacalny”. Ryzykowna decyzja opłaciła się. Powstał gustowny zbiorek (płyta jest stosunkowo krótka, 34 minuty nie sprzyja raczej głębszemu zanurzeniu się w dźwięki) kompozycji mocno osadzonych w klasycznym ambiencie nie pozbawionych jednak rytmiki. Rytmiki czasami nachalnej ale nie męczącej. Tak jak na ambient przystało każdy dźwięk ma swoje znaczenie nawet jeśli wydaje się, że znalazł się w danym utworze przypadkiem. Całość tworzy nieco niedopowiedziany nastrój tajemniczości zależny od... stanu emocjonalnego słuchacza. Dlatego też zalecam słuchać w skupieniu. Tak aby nic nie rozpraszało zanurzaniu się w dźwiękowych światach kreowanych przez Leif.
Grzegorz Cezary Skwarliński ©