22 marca krakowski klub Studio przeniósł się do odległych Helsinek. Nie było jednak mroźno. Powiało świeżą muzyczną bryzą a zorze jaskrawo zabłyszczały. Wszystko to za sprawą Darii Zawiałow, która ruszyła w trasę koncertową ze swoją nową płytą – Helsinki.
W Helsinkach zaszyję się, to daleko jest/Może jak zorze świat mi zaświeci się. Jestem przekonany, że tego piątkowego wieczoru świat Darii świecił nawet bardziej niż zorze. Wypełniona po brzegi sala klubu Studio ledwo zdołała pomieścić tę nieujarzmioną koncertową energię. Daria Zawiałow była wywoływana do bisów dwukrotnie i mimo tego widać było niedosyt na twarzach ludzi. Piosenkarka była wzorową przewodniczką po Helsinkach. Wszyscy naprawdę nimi przesiąknęli i z niecierpliwością czekali, żeby zobaczyć nawet najmniejszy ich zakątek. Daria przedstawiła ten charakterystyczny dla Helsinek chłód w warstwie tekstowej. Wprawdzie nie jest to najcieplejsze miasto w Europie, ale tego dnia „krakowskie Helsinki” rozgrzały się do czerwoności.
„Zwalnia się po to, żeby później przyspieszyć” – takie słowa padły od jednego z członków zespołu. Można z czystym sumieniem stwierdzić, że bardzo odpowiadają one charakterowi trasy Helsinki Tour. Nastrój koncertu był bardzo dynamiczny, ballady mieszały się z rockowymi kawałkami a elektroniczne dźwięki z subtelnymi melodiami. W epicentrum tego muzycznego wiru stała Daria Zawiałow. Mimo że był to już mój trzeci koncert tej artystki, to po raz trzeci bardzo się zaskoczyłem. Nawiązania do skandynawskiego popu i do muzyki lat 80. to muzyczna sztuka sama w sobie. Na żywo zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Mogę nawet stwierdzić, że wersje piosenek live jeszcze bardziej przypadły mi do gustu niż ich studyjne odpowiedniki. Zimne Ognie, Nie Dobiję Się Do Ciebie i Szarówka to zdecydowanie utwory godne zapamiętania z wycieczki do Helsinek.
Bardzo zaskakująca jest również akcja, która kryje się za trasą Helsinki Tour. Zbiórka karmy, akcesoriów i koców dla psów ze schronisk już może być określana jako sukces, a to dopiero początek trasy.
Daria Zawiałow przeniosła klub Studio do odległych Helsinek. Miał zapanować chłód, miało powiać uczuciowym zimnem, a jednak „lawa pod skórą podsycała ogień”. Helsinki Tour to szczególna wycieczka po muzycznych trasach. Są one zawiłe i trudne do pokonania. Jednak mijane przez słuchacza krajobrazy zbudowane z melodii naprawdę zatykają dech w piersi. Jestem pewien, że teraz już każdy powie „W Helsinkach zaszyję się, to daleko jest/Może jak zorze świat mi zaświeci się”.