Natalia Kukulska to artystka, która kojarzy się przede wszystkim z pięknymi balladami i spokojnymi, wręcz melancholijnymi kompozycjami. Im więcej ciebie, tym mniej na stałe zapisało się, jako jedna z jakże kultowych polskich piosenek – słuchacze pokochali ją za tę delikatność i subtelność w głosie. Niemniej jednak tym razem Kukulska wyraźnie krzyknęła Halo tu Ziemia! – i można stwierdzić, że wcale nie spadła na ziemię po muzycznym bujaniu w obłokach.
Halo tu Ziemia! to zupełnie nowe oblicze Natalii Kukulskiej. Można nawet stwierdzić, że to prawdziwy muzyczny eksperyment wypełniony bardzo odważnymi brzmieniami. Artystka postawiła tym razem na soczystą nowoczesność. Elektroniczne brzmienia przeplatają się z analogowymi syntezatorami i mocną perkusją – ale również gdzieniegdzie pojawia się chwila powagi i moment ciszy. Nie ma też mowy o sensualnym wokalu – teraz zmienił się w nieco bardziej zadziorny, dowcipny, chropowaty i ostry. Halo tu Ziemia! to czysta dynamika, żywioł sam w sobie.
Intro na początku całego materiału mówi samo za siebie – już pierwsze dźwięki zwiastują, że mamy do czynienia z czymś eksperymentalnym. W żaden sposób nie jest to przerysowane, w żaden sposób nie jest przekombinowane ani nawet sprzeczne z twórczością Kukulskiej – to coś naprawdę nowego, błyszczącego i świeżego. Nowoczesność zamknięta w utworach Kobieta i Halo tu Ziemia pokazuje cały urok tego projektu. To dwie piosenki, które według mnie świecą najmocniej i najmocniej też ukazują nowe oblicze piosenkarki. Album jest również bardzo spójny, choć zawiera nieco różnorodnych dźwięków, jakże oryginalnych i wyróżniających się swoim elektronicznym charakterem.
Halo tu Ziemia! to album, który pokazuje muzyczny kosmos Natalii Kukulskiej – gdzie spada deszcz mocnych dźwięków, elektroniczna muzyka powoduje kompletny zanik grawitacji, a światło gwiazd potęgują syntezatory. Jednym słowem – naprawdę udana ekspedycja do świata nowoczesnych muzycznych eksperymentów.