Wojciech Ciuraj to lider zespołu Walfad. Muzyk zaledwie rok po premierze ostatniego albumu tej rockowej formacji postanowił zaprezentować swój debiutancki materiał. Ballady bez Romansów to projekt inspirowany manifestem polskiego romantyzmu (aluzja do Ballad i Romansów Mickiewicza). To także dźwięki wymykające się muzycznym szufladkom oraz utwory pełne przyjemnych i tajemniczych melodii.
Do pracy nad albumem Ciuraj zaprosił instrumentalistów z różnych muzycznych światów. W skład zespołu weszli muzycy na co dzień związani z muzyką klasyczną, jazzem czy szeroko rozumianym popem.
Debiutancki album Ballady bez Romansów to zdecydowanie jeden z najambitniejszych albumów, jakie kiedykolwiek słuchałem. Można powiedzieć, że jest to zarówno i wada, i zaleta. W zasadzie już od pierwszych dźwięków słychać, że materiał Ciuraja to prawdziwie muzyczny eksperyment – poetyckość pomieszana z elementami rocka. To naprawdę ciekawa kombinacja, która jest jednak dość ryzykowna – nie każda osoba doceni to niebanalne połączenie. Ballady bez Romansów to przede wszystkim kunszt instrumentów. Ciuraj miesza dźwięki – od silnej perkusji i gitary do spokojnej melodii fletu i skrzypiec. To
drugie zestawienie ukazuje bardziej etniczną stronę płyty, która jest bardziej tajemnicza i nawiązuje wręcz do klimatu twórczości Mickiewicza. Warstwa melodyczna naprawdę zachwyca. Fakt, że często ociera się o skrajności przez zmiany tempa i zmianę charakteru utworu, niemniej jednak jest to aspekt wyróżniający tę płytę, który jedni docenią, a drudzy skrytykują. Należy też ująć fakt, że w niektórych przypadkach wokal zamyka kompozycje – instrumenty odgrywają główną rolę rozwijając samą warstwę muzyczną przez większą część piosenki. Poetyckie teksty na albumie mają podobny charakter jak wiersze. Są one naprawdę ambitne i nawiązują głównie do natury. Nie wiem jednak, czy chwilami ambicja ta nie jest zbyt wielka i nie przerosła niektórych utworów. Cuda niewidy i Uważaj na nogi to – według mnie – dwie najlepsze kompozycje ze względu na tekst i muzykę. Przeplatające się folklorystyczne akcenty są czymś innowacyjnym i naprawdę tworzą klimat tajemniczości związany z elementem etnicznym. Utwór Pleśń natomiast ukazuje dość dziwny tekst, który może lekko irytować słuchacza swoją zawiłością i całkowitą abstrakcyjnością. Sam wokal debiutanta również możebyć kwestią sporną wśród słuchaczy – ze względu na barwę może budzić pozytywne bądź też negatywne odczucia.
Ballady bez Romansów to jedna z tych płyt, które są prawdziwym zjawiskiem muzycznym. To eksperyment, którego każdy powinien posłuchać, żeby usłyszeć abstrakcyjne kompozycje i kunszt instrumentów.