Kari Amirian - polska wokalistka, kompozytorka i producentka, obecnie promuje swój trzeci studyjny album "I Am Fine". 18 października wystąpiła na scenie Małopolskiego Ogrodu Sztuki. Tego dnia udało nam się z nią porozmawiać. Sprawdźcie co u niej słychać! :)
Witaj Kari. Czy masz się dzisiaj dobrze tak jak Twoja płyta „I Am Fine”?
Mam się bardzo dobrze. Jestem podekscytowana dzisiejszym koncertem w Krakowie i całą trasą, bo już kilka koncertów za nami. Mamy super energię w zespole i świetny czas razem. Strasznie stęskniłam się za graniem dla moich fanów!
Planujesz w najbliższym czasie koncerty poza granicami Polski?
Tak, oczywiście. Najbliższy koncert odbędzie się w Belgrave Music Hall w Leeds 17 listopada.
W Twojej muzyce słuchać ewolucję dźwiękową i brzmieniową. Każdy projekt jest inny. Jestem ciekawy czym zaskoczysz nas kolejnym razem. Czy jest coś na co nie byłaś wcześniej gotowa, a teraz masz odwagę to zrobić?
Płyta „I Am Fine” na pewno była wyzwaniem, ale też spełnieniem marzeń. Produkując ją chciałam zaskoczyć sama siebie i zobaczyć, w którą stronę tym razem mnie poniesie. Dziś czuje o wiele większą wolność ekspresji na scenie i w kontakcie z publicznością.
Czym jest dla Ciebie prawda w muzyce?
Jak mówię o prawdzie w muzyce to mam na myśli autentyczność oraz odrzucenie negatywnych emocji, które nas blokują. Po prostu bycie szczerym wobec siebie i bycie w zgodzie z samym sobą. To najlepszy stan w jakim może znaleźć się artysta - ten moment pogodzenia. To jest to, co mnie najbardziej porusza w muzyce.
Myślałaś kiedyś o napisaniu tekstu po polsku?
Na razie mam ściśle sprecyzowany plan wydawniczy. Mieszkam w Wielkiej Brytanii, pracuję z Anglikami, więc jest to dla mnie naturalne, aby skupić się na języku angielskim. Aczkolwiek są pomysły, żeby zrobić chociażby jeden singiel po polsku.
Jesteś w stanie wymienić jeden ulubiony kawałek z płyty „I Am Fine”?
Jestem bardzo emocjonalnie związana z każdym utworem. Każdy ma swoją historię, dlatego bardzo ciężko mi teraz powiedzieć. Być może „Unanswered”, gdyż powstało zimą w moim starym mieszkaniu. To był czas takiej pustki i zadawania sobie pytań „co dalej?”.
Pamiętam, siedziałam sobie w swojej sypialni, ustawiłam klawisze, zapaliłam świeczki i po prostu zaczęłam grać. Wtedy usłyszałam za ścianą moją sąsiadkę, która miała próbę chóru. Śpiewali kolędę i zaczęłam jej słuchać. To było bardzo piękne, więc wystawiłam mikrofon za okno i nagrałam to wszystko. Zaimportowałam śpiew do swojego programu, zaczęłam tego słuchać, a później grać na pianinie. Tak się zaczyna ten utwór.
To był dla mnie magiczny moment, który doskonale oddał stan, w którym się znajdowałam. To piosenka, która oddaje pustkę i rozłączenie się z samym sobą.
Rozumiem, że dziś usłyszymy ten utwór?
Na pewno.
Na Twoim profilu na facebook'u pojawia się ostatnio dość sporo filmów.
Tak. Dopiero odkryłam livestreem i uważam, że to świetna sprawa. Bardzo fajny sposób na komunikację z fanami i pewnego rodzaju powrót, bo przecież przez kilka lat byłam nieobecna. Teraz mam taką tęsknotę w sobie i chcę wrócić, być z ludźmi. Każdy koncert, każde spotkanie w innym mieście to dla mnie wyjątkowo poruszające wydarzenie.
Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę udanego koncertu! :)