„Szansa na osiągnięcie czegoś wielkiego” - wywiad z Kajetanem Balcerem!

Mat
Mat
Kategoria muzyka · 22 października 2017

 

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Kajetanem Balcerem – nauczycielem akademickim, specjalistą do spraw PR i kontaktów z mediami (MAxFloRec) oraz wokalistą, który ma udaną współpracę m.in. z zespołem SAMI i AeSPe.

 

Od naszej rozmowy przy okazji konferencji „Tak Brzmi Miasto” w Krakowie minęły już blisko 2 lata. Przez ten czas wiele się u Ciebie działo. Niedawno ukazał się np. singiel „Jestem tu na chwilę” rapera AeSPe, w którym możemy usłyszeć również Twój głos. Jak doszło do tej współpracy?

 

AeSPe to artysta działający w ramach inicjatywy MaxFloLab, czyli takiego „laboratorium hip-hopu” przy MaxFloRec, czyli wydawnictwie muzycznym, w którym na co dzień pracuję. Co ciekawe, współpracę nawiązaliśmy zupełnie niezależnie, poza firmą. Zgadaliśmy się na... Facebooku! Jest tam sporo grup poświęconych wokalistom. Należę do kilku z nich i dostaję na bieżąco powiadomienia o nowych postach. Któregoś razu wyświetliło mi się: „Twój znajomy Przemysław AeSPe opublikował post w grupie (...)”, przy czym chodziło właśnie o grupę, w której wokaliści publikują swoje nagrania, gdzie pojawiają się informacje o nowych warsztatach czy ogłoszenia o pracę dla muzyków. Pomyślałem sobie: „AeSPe? Raper? Tutaj? W grupie dla wokalistów? Co on tu robi?!”. Natychmiast sprawdziłem jego post. Napisał, że nagrywa nowy album i szuka wokalisty do jednego z utworów. Oferował, że może podesłać bit na maila. Skomentowałem ten wpis, po czym AeSPe już sam do mnie napisał. Nawiązaliśmy kontakt. AeSPe wysłał mi próbkę utworu, posłuchałem go, wymyśliłem, co tam można by zrobić. Spotkaliśmy się, zaśpiewałem, potem nagrałem i... jestem (śmiech)! I wyszło to zupełnie poza MaxFlo.

 

Jesteś autorem refrenów w tej piosence.

 

Zgadza się – napisałem te dosłownie kilka wersów i ułożyłem ich linię melodyczną. Bit, za który odpowiada DonDe, bardzo mi się spodobał. To był mój totalny debiut w tej kwestii. Była to też świetna przygoda. Mogłem nagrywać w MaxFloStudiu, czyli kultowym miejscu, w którym nagrywają m.in. „żywe legendy” polskiego hip-hopu, Fokus i Rahim z Pokahontaz, a także: Bob One, Kleszcz i cała masa zdolnych i popularnych raperów. Oczywiście mogłoby się wydawać, że mnie jako wokaliście do hip-hopu bardzo daleko, ale podoba mi się ten gatunek muzyczny. Mimo że sam nie jestem raperem.

 

Pojawiasz się w jeszcze jednym utworze na płycie „Per aspera ad astra” AeSPe.

 

Pierwszy utwór, „Jestem tu na chwilę”, spotkał się z bardzo pozytywną reakcją ze strony samego AeSPe, ale też Grega i Fimy [raperzy na featuringu – przyp. red.] i ludzi z ich otoczenia. AeSPe zaprosił mnie więc do kolejnej produkcji. Udzieliłem się w numerze pt. „Chciałbym odlecieć”. W tym przypadku dostałem już gotowy tekst. Ułożyłem melodię refrenu, zaproponowałem też chórki, „podbitki”, przyniosłem pewne pomysły. Wokale zarejestrowaliśmy tym razem w studiu mieszczącym się w bloku, w mieszkaniu na 9. piętrze. Nie byłbym sobą, gdybym nie dodał, że album „Per aspera ad astra” można zamawiać w pre-orderze na www.MaxFloSklep.pl. A premiera płyty już 8 listopada.

 

Planujesz w najbliższym czasie inne, ciekawe kooperacje?

 

Zanim doszło do współpracy z AeSPe, miałem okazję nagrać jeszcze chórki do utworu „Między piekłem a niebem” Kleszcza & DiNO z gościnnym udziałem Rahima. Po tym numerze do współpracy zaprosił mnie Sit, brat Kleszcza. Nagrałem chórek do jednego z jego numerów, który jeszcze nie ujrzał światła dziennego. Nie wiem, co z tego będzie, ale do takiej kooperacji doszło.

 

Póki co, nie planuję kolejnych tego typu wydarzeń. Nie piszę do każdego artysty z osobna; sam nie składam propozycji. Oczywiście, gdyby ktoś chciał ze mną współpracować, to się polecam (śmiech).

 

Na pewno się jednak nie nudzisz.

 

Mam teraz sporo pracy w związku z zespołem Sami. W przyszłym roku zespół osiągnie pełnoletność, więc czas podsumować, co było i zaprezentować nowości. W odświeżonym składzie pracujemy nad nowym materiałem. Mamy teraz dwóch wokalistów – Łukasza Musiała i mnie. Spotykamy się dość często. Ćwiczymy, wymyślamy nowe rzeczy i na bieżąco rejestrujemy je w studiu nagrań. Jeśli zrobimy coś, z czego będziemy w pełni zadowoleni, a czuję, że za chwilę tak się stanie, na pewno będziemy to puszczać w świat.

 

Podziwiam takie osoby, które w dość młodym wieku osiągnęły bardzo dużo i z determinacją spełniają swoje marzenia.

 

No coś Ty, to naprawdę niedużo! Wszystko, co się teraz dzieje, traktuję dopiero jako szansę na osiągnięcie czegoś wielkiego. Na pewno jest to początek drogi do tego, żeby kiedyś zrobić jakiś przystanek i powiedzieć sobie: „napracowałem się, ale było warto”. 

 

A gdybyś miał znaleźć taki „przystanek” wśród dotychczasowych wydarzeń, to co by nim było?

 

Zdecydowanie zaproszenie na próbę z zespołem Sami i możliwość zagrania z nim koncertów. W kilka dni musiałem opanować kilkanaście numerów. Udało się, choć nie było to łatwe zadanie. To było wyzwanie, a jednocześnie niepowtarzalna okazja. Było warto. Występ z profesjonalnymi muzykami był spełnieniem moich marzeń, ale teraz dopiero otwiera się droga do tego, żeby ciężką pracą osiągać jakieś sukcesy.

 

Jakiej muzyki aktualnie słuchasz i jaką chciałbyś wykonywać?

 

W tej kwestii od naszej ostatniej rozmowy akurat niewiele się zmieniło. No, może tyle, że jeszcze bardziej otworzyłem się na muzykę alternatywną, pochodne hip-hopu i soulu. Moim „odkryciem” była np. Rosalie. Jestem fanem jej singla „Pozwól”. Podoba mi się też numer „So Good” i w sumie cała EP-ka „Enuff”. Zakochałem się też w Radiu ZET Chilli. Słucham alternatywnego popu czy nawet electro popu. Był czas, kiedy płyta Natalii Nykiel, „Lupus Electro”, grała u mnie na okrągło. Już mi przeszło (śmiech), choć nadal uważam, że to bardzo dobry album. Podobają mi się też ostatnie produkcje Krzysztofa Zalewskiego, Mery Spolsky, która zadebiutowała utworem „Miło Było Pana Poznać”. Cały czas staram się poszerzać swoje horyzonty, czego dowodem jest chociażby współpraca z zespołem Sami, w którym gramy pop rocka.

 

Co do wykonawstwa – do tej pory uwielbiałem śpiewać ballady popowo-soulowe. Kuba Badach, Andrzej Zaucha, Grażyna Łobaszewska, Elton John, Stevie Wonder – te klimaty. Ostatnio sięgnąłem też po bardziej energetyczne utwory, jak „Ain't nobody” Chaki Khan.

 

To zdecydowanie inny klimat niż twórczość zespołu Sami.

 

Tak, ale to bardzo dobrze. Poszerzam swoje horyzonty, cały czas się rozwijam. Liczę też, że moje dotychczasowe doświadczenia muzyczne wywrą ciekawy wpływ na nowe numery Samych, że wyjdzie z tego coś ciekawego. W końcu przeciwieństwa się przyciągają, również w muzyce. Poza tym zespół Sami znałem już wcześniej – (nasze) single do dziś znajdują się np. na moich playlistach na YouTubie.

 

Zespół bardzo mnie otworzył. Już wiem, że nie można zamykać się na śpiewanie samych ballad. Czasami po prostu trzepa „tupnąć nogą”, „wydrzeć się”, zaśpiewać coś energetycznego. Jeśli wokalista jest dobry, a taki chciałbym być, powinien sięgać po różne gatunki.

 

Masz artystów, z którymi chciałbyś stanąć na jednej scenie?

 

No jasne! To moi idole. Jeśli chodzi o męskie grono, marzeniem jest oczywiście stanąć na jednej scenie z Kubą Badachem. Aktualnie to dla mnie najlepszy wokalista w Polsce. Ciekawie byłoby też zrobić coś z Krzysztofem Zalewskim. Uważam, że jest mega utalentowanym człowiekiem.

 

Co do kobiet – sporo jest takich artystek: Kasia Nosowska, Natalia Nykiel, Ania Szarmach czy moja idolka, jeśli chodzi o wokalistykę, Hania Stach.

 

Rozpoczynałeś pracę jako dziennikarz, wykładowca, miałeś przygodę radiową, a teraz jesteś odpowiedzialny za kontakt z mediami. Podejmujesz współpracę z artystami i udzielasz się wokalnie. Wcielasz się w wiele ról. Możesz powiedzieć, która odpowiada ci najbardziej? Potrafisz wydobyć pozytywne elementy z każdego stanowiska?

 

Oczywiście, że mogę powiedzieć, która rola odpowiada mi najbardziej, natomiast wszystkie łączy jedno: muzyka. Praca na stanowisku specjalisty do spraw PR i kontaktów z mediami odnosi się do branży muzycznej. Studia z dziennikarstwa i komunikacji społecznej skończyłem na specjalności dziennikarstwo muzyczne. Zajęcia na uczelni prowadzę dla studentów dziennikarstwa muzycznego – uczę zarządzania karierą wykonawców muzycznych. W radiu prowadziłem nie serwis informacyjny, a audycję muzyczną. Muzyka to ewidentnie wspólny mianownik wszystkiego, co robię. To moja największa pasja, którą jak się da, łączę z innymi pasjami, takimi jak: PR, dziennikarstwo, szkolenia, komunikacja społeczna. A rola, która mi się najbardziej podoba, to oczywiście rola wokalisty. To jest to, co naprawdę kocham i chcę robić w przyszłości, choć wiem, że czeka mnie bardzo dużo pracy.

 

Przechodząc do kwestii związanych z obecnym rynkiem muzycznym, czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że nic nie zastąpi płyty?

 

Gdyby nie było dopowiedziane, o jaką płytę chodzi, to na pewno zgodziłbym się z tym stwierdzeniem. Ale gdyby powiedzieć, że nic nie zastąpi CD-ROM-u, to bym się nie zgodził. Jakość nagrań w serwisach streamingowych (w opcjach premium) potrafi być taka sama jak na płycie kompaktowej. Oczywiście nic nie zastąpi płyty winylowej, tego „trzasku”, dźwięku opadającej igły, klimatu gramofonu...

 

Płyta oczywiście jest czymś niepowtarzalnym. Chodzi o oprawę graficzną, fotografie, teksty piosenek w książeczkach, podziękowania, informacje dotyczące twórców, a nawet zapach takiego wydawnictwa, jego namacalność. Jak dla mnie, mogłyby jednak istnieć winyle i internet. Płyta kompaktowa coraz częściej staje się produktem ekskluzywnym przeznaczonym dla największych fanów danego artysty.

 

Czy nie uważasz, że za sprawą serwisów streamingowych staliśmy się dość leniwi, skoro wszystko mamy na wyciągniecie ręki?

 

Zanim pojawiły się serwisy streamingowe, był już YouTube i też „przeskakiwaliśmy” z utworu do utworu. Serwisy dołożyły trochę do pieca, to fakt, ale z tym już nie wygramy. Pozostaje nam to teraz zaakceptować i maksymalnie wykorzystać.

 

Powinniśmy się cieszyć, bo takie serwisy dają możliwość odtwarzania płyty na każdym urządzeniu mobilnym. Płytę kompaktową możemy odtwarzać wyłącznie przy użyciu konkretnych urządzeń, które nie zawsze mamy przy sobie. Muzyka cyfrowa może być za to obecna z nami wszędzie.

 

Doba nadal ma 24 godziny i niestety nie chce się to zmienić. Muzyki mamy dużo więcej niż kiedyś. Dziś każdy ma możliwość zaprezentować w sieci swoją twórczość. Bardzo dobrze więc, że możemy sobie tę muzykę „próbkować”. Po to istnieje też coś takiego jak singiel, aby przyciągać uwagę odbiorcy i zachęcać go do przesłuchania kolejnych utworów, a nawet zakupu całej płyty.

 

Jako zespół Sami też pracujemy nad singlami. Już wkrótce zaprezentujemy pierwszy z nich. Aby go nie przegapić, zapraszam na www.fb.com/zespolsami!

 

Dziękuję bardzo za rozmowę.

 

Również dziękuję i życzę pomyślnego zakończenia studiów z muzykologii, i żebyś zawsze miał możliwość się realizować. Jak jeszcze dzięki pasji będziesz miał pieniądze, to już w ogóle będzie pięknie. Tego Ci życzę. I zdrowia, bo jego nigdy nie za wiele!

 

AeSPe ft. Greg, FIMA, Kajetan Balcer - „Jestem tu na chwilę”

 

Kleszcz & DiNO ft. Rahim - „Między piekłem a niebem”

 

SAMI - „Znaczek”

 

Konferencja Tak Brzmi Miasto 2014