12 listopada kapela Percival Schuttenbach zawitała do Krakowa. W ramach swej trasy „Strzyga” promującej najnowszy album o tym samym tytule muzyczna grupa odwiedziła największe miasta w Polsce, aby przybliżyć publiczności kawałek swej twórczości.
Percival Schuttenbach wykonują muzykę folk metalową. To jedna z najbardziej rozpoznawalnych i charakterystycznych kapel tego typu w Polsce. Nic więc dziwnego, że na koncercie w Krakowie przybyło wielu pasjonatów tej muzyki. Muzycy przykuwają swoją uwagę za sprawą konceptualnego i wyrazistego image scenicznego związanego z ubiorem średniowiecznym Patrząc na ubiór artystów ma się wrażenie brania udziału w podróży w czasie. Za tym wszystkim kryje się muzyka, której służy cała oprawa wizualna. Nie odwraca ona uwagi od muzyki, która jest równie wyrazista i charakterystyczna co wizerunek sceniczny.
Utwory kapeli stanowią opracowania melodii tradycyjnych w wykonaniu hard metalowym. Mimo tak ciężkiej materii dźwiękowej muzycy doskonale wiedzą w jaki sposób zaprezentować tradycyjną muzykę słowiańską nie zatracają tym samym swojej indywidualności i kreatywności. Wszystko to tworzy niezwykle spójny projekt, który zachwyca oczy jak i uszy.
W tym wszystkim nie ginie muzyka czego przykładem był koncert w Klubie Zaścianek. Połączenie melodyjnych zaśpiewów z ciężkimi riffami gitarowymi, ale tez delikatny brzmieniem fletu stanowi integralną całość. Częste zmiany rytmiczne, agogiczne i energetyczne stanowiły doskonałe wprowadzenie dla pojawiania się kolejnych fragmentów utworów. Bardzo ważną rolę spełniają skrzypce. Często prowadzą melancholijne melodie, aby innym razem stać się instrumentem niezwykle wyrazistym o agresywnym brzmieniu wzbudzającym niepokój i pewną obawę.
Taki był również koncert w Krakowie. Zachwycający, energetyczny, urzekający, agresywny (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) oraz szalony. Muzycy porwali cały tłum spragniony muzycznych wrażeń. Na parkiecie w pewnym momencie zrobiło się niebezpiecznie. Odbiorcy dali się ponieść mocnej muzyce i dali upust swoim emocjom poprzez rozległy taniec. Nic w tym dziwnego. Jedyne co stanowiło ograniczenie dla publiki to dość ograniczona przestrzeń klubowa, która w późniejszym czasie dała się we znaki.
Największa uwagę przykuwa przede wszystkim frontman kapeli, który nieustannie nawoływał do wspólnego śpiewu, zabawy i interakcji. Doskonale panował nad publicznością, która za każdym razem reagowała na jego ruchy. Wszystko to perfekcyjnie ze sobą grało. Koncert jak najbardziej udany. Wszystkich, którzy jeszcze nie znają tej muzyki zachęcamy do zapoznania się z twórczością zespołu. :)