Lion Babe - "Begin"

Apetyczna, pyszna, smakowita. Taka jest debiutancka płyta duetu Lion Babe.

Kto czasem gotuje/piecze, wie, że kluczem są proporcje i przyprawy. Jeśli to ogarniemy, sukces jest gwarantowany. Nie jest to jednak takie proste. Bo albo wychodzi za słodkie, za mdłe, zbyt twarde, zbyt rozgotowane albo po prostu zakalec tudzież inna papka. Lion Babe mają jednak doskonały, niezawodny przepis na bardzo smaczne piosenki w klimacie soul/R&B.

Trudno powiedzieć, dlaczego ten album jest tak dobry i miły dla ucha, poza tym właśnie, że wszystko jest tak jak trzeba, we właściwych proporcjach i odpowiednio doprawione. Mamy wystarczająco dużo miękkich, ciepłych dźwięków, ale by nie było zbyt nudno również nieco chłodniejszych, metalicznych, synteycznych ("Impossible"). Pojawiają się oldschoolowe rozwiązania ("Jump Hi" z udziałem Childisha Gambino), ale i nowoczesne pomysły ("Hold On"). Te utwory skrzą i wibrują, a jednocześnie jest w nich dużo seksapilu, za który odpowiada operująca ślicznym głosem Jillian Hervey. Urzekają harmonie, ale i zachwycają bardziej rozedrgane, rytmiczne kawałki. Mamy bogate, pełne brzmienie ("Got Body") a także nowoczesne połamańce ("Whole"). Bywa lirycznie, melancholijnie ("Satisfy My Love"), bywa energicznie, do zabawy ("Stressed OUT!").

Na "Begin" znajdziemy w zasadzie wszystko, czego szukamy w R&B i soulu. Absolutnie wszystko. Smacznego.