25 marca ukaże się nowy album Joe Bonamassy zatytułowany "Blues Of Desperation".
- Chcę, żeby ludzie usłyszeli jak ewoluuje muzyka, którą gram - opowiada o materiale muzyk. - Chcę być postrzegany jak artysta, który nie spoczywa na laurach, nie żyje tylko i wyłącznie swoimi osiągnięciami z przeszłości, ale ciągle idzie do przodu, dba o to , żeby jego muzyka rozwijała się i wciąż utrzymywała się na jak najwyższym poziomie.Album nagrywany był w przeciągu 5 dni w Nashville Grand Victor Sound Studios (wcześniej znane jako RCA Studio A) pod czujnym okiem wieloletniego producenta Bonamassy, Kevina Shirleya. W sesji brali udział między innym perkusiści Anton Fig i Greg Morrow, basista Michael Rhodes oraz klawiszowiec Reese Wynans.
Nowe dzieło obok mocnych klasycznych bluesowych dźwięków zawiera także eleganckie i emocjonalne ballady oraz rzeczy typowo akustyczne. Wspólnym mianownikiem jest jak zwykle doskonale brzmiąca gitara Bonamassy.
- Na płycie nie zabraknie bardzo długich solówek, pozwoliliśmy sobie nawet na małe jamowanie w trakcie utworów - oddajemy pokłon Jeffowi Beckowi i Ericowi Claptonowi z okresu lat 70. i myślę, że ludzie, nie tylko ześwirowani na punkcie gitary ale także zwykli fani muzyki, tacy jak ja, pokochają "Blues Of Desperation" - podsumowuje Amerykanin.
Poprzedni longplay gitarzysty to "Different Shades of Blue" z września 2014 roku.