Amorphis na jedynym koncercie w Polsce

Zuzanna Olrzyńska
Zuzanna Olrzyńska
Kategoria muzyka · 10 stycznia 2016

Progresja Music Zone zaprasza na jedyny koncert w Polsce fińskiej grupy Amorphis, który odbędzie się 6. kwietnia we wrocławskim klubie Alibi!


Swoją muzyczną przygodę zaczynali, tworząc muzykę osadzoną w klimatach death metalu, obecnie są mistrzami melodyjnego death metalu. Idea zespołu zrodziła się z inicjatywy perkusisty Jana Rechbergera oraz gitarzystów Tomi’ego Koivusaaria i Esy Holopainena w 1990 roku w Helsinkach. Na sukces nie musieli długo czekać. Już rok po zawiązaniu się grupy, wydali oni swój debiutancki krążek The Karelian Isthmus (1992). Następnie pojawił się, legendarny już Tales From The Thousand Lakes (1994). Wraz z wydaniem Eclipse (2006), z Tomi Joutsenem na wokalu, rozpoczęła się nowa era w historii zespołu.

 

Mimo, zapełnionego koncertami na całym świecie kalendarza, wrócili do studia, by nagrać swój dwunasty krążek ze słynnym producentem Jensem Bogren (SOILWORK, KREATOR etc.) w Fascination Street Studio (Örebro). Efekt dwumiesięcznej sesji nagraniowej, to ciężkie, melodyjne granie, zwane Under The Red Cloud. Podczas nagrań dołączyło kilkoro znanych muzyków: Chrigel Glanzmann (ELUVEITIE) grając na flecie w "The Four Wise Ones", "Death Of A King" i "Tree Of Ages", Martin Lopez (ex- perkusista OPETH) odpowiedzialny za perkusję w "Death Of A King" i Aleah Stanbridge (TREES OF ETERNITY) zaśpiewał gościnnie w "The Four Wise Ones", "Sacrifice" i "White Night".

 

“To wielki zaszczyt mieć tak utalentowanych muzyków, przy tworzeniu Under The Red Cloud”, komentuje gitarzysta i założyciel zespołu, Esa Holopainena. “Każdy z nich dał fragment swojej osobowości i charakteru we właściwy sposób”.

Proces nagrywania, był dla Amorphis czasem niezwykle intensywnej pracy. “To był pierwszy raz, gdy obudziłem się o 08:00 rano, by zacząć nagrywać. Nagrywaliśmy od 8 rano, do 8 wieczorem, codziennie. Było warto!” – kontynuuje gitarzysta. “To było wspaniałe doświadczenie, a Jens przycisnął nas, byśmy grali bardziej agresywnie i pracowali dwa razy ciężej” – dodaje perkusista Jan Rechberger.

 

“Nowa płyta idzie w podobnym kierunku, co Circle, ale z drugiej strony mocno przypomina Elegy”, ujawnia Holopainen. “Istnieje wiele różnic w utworach, ale ogólnie Under The Red Cloud tworzy dynamiczną i melodyjną całość.” Doskonałym dowodem na różnorodność, jest pierwszy singiel Death of a King. Zaczyna się orientalną melodią i perkusją, co brzmi niezwykle energetycznie. Następnie mamy “Sacrifice”, które przypomina otwierające krążek Under The Red Cloud melodyjne intro.

 

Tytułowy utwór został zdominowany, przez jedną z najbardziej agresywnych piosenek na płycie – The Four Wide Ones. Finalne White Night, to swoiste podsumowanie albumu, łączy w sobie wszystkie wyjątkowe elementy przewijające się przez cały krążek. Pojawia się tu orientalna melodia, kontrabas, bębny. “To godne zakończenie tej historii.” – dodają muzycy.


Piosenki z nowego albumu zostały napisane przez Pekka Kainulainen, jak na czterech poprzednich wydawnictwach. “Pekka stał się kimś w rodzaju ducha naszego zespołu” – dodaje Holopainen. “Jego teksty nie tworzą kompletnej fabuły, ale mają pewną formę. Pekka opisuje takie rzeczy jak zjawiska naturalne, pory roku i ludzkiego umysłu, podobnie jak w poemacie epickim Kalevala.“

 

Jeśli chodzi o okładkę, to wpisuje się ona w typowy dla Amorphis liryczny styl. Wizję zespołu przełożył na papier francuski artysta Jean-Emmanuel “Valnoir Simoulin” (LAIBACH, PARADISE LOST, MORBID ANGEL i WATAIN). “Valanoir wykonał niesamowitą pracę. Kolory i motywy idealnie ilustrują naszą najnowszą płytę.” – komentuje Esa.

Nie zapominajmy, że zespół obchodzi w tym roku swoje 25. urodziny. Finowie z Amorphis ruszają w trasę po Europie wiosną 2016 roku. W ramach Under The Red Cloud Tour 2016 odwiedzą także Polskę (06.04.2016 Klub Alibi Wrocław).

 

“Będzie to najobszerniejsza trasa po Europie w naszej dotychczasowej karierze. Zabierzemy na nią wielu wspaniałych gości specjalnych. Szykujcie się na pełen rozmach! Do zobaczenia w trasie!” – kwituje Esa.