Dzieciom podajmy dłoń, (o „Dzieciom”, Lao Che)

Michał Domagalski
Michał Domagalski
Kategoria muzyka · 26 kwietnia 2015

Drogie Dzieci, język ezopowy temu służy, aby za nim znalazło się to, o czym chce się naprawdę opowiedzieć.

Tak naprawdę liczy się to, aby podać Dzieciom rękę. Podać pomocną dłoń Dzieciom wszelakim. Tym małym przeważnie. Nie zawsze ważne jest, aby im śpiewać – choć to wartość nie do przecenienia. Lepiej śpiewać, niż prowadzić wojny. Tym dorosłym śpiewać o tych dzieciach. Niby to wyrosłym z pluszu Misiom przypominać o bezbronności najmłodszych.

 

Stwórzmy lepszy świat Dzieciom. Niech im będzie jak u mamy. Niech nam będzie jak u mamy. Tu niech nam będzie jak u mamy. Niech nie kuszą nas wszelkiej maści stwory z najróżniejszych wersji wyobraźni ludzkości. Ani te dające z pozoru niebiańskie oferty pracy na etacie, ani te ukryte w piekielnej samotności wśród smoły. To tutaj jesteśmy wolni, tu nie mamy zwierzchnika. Póki co nie trzeba przejmować się drugim aktem. Zajmijmy się tym, co tu i teraz.

 

Tu i teraz, Drogie Dzieci, też nie ustrzeżemy się niebezpieczeństw. Trudno czasami wystrzec się tych, którzy niczym Echo powtarzają pic, od którego sensu nie przybywało nic. Tych, którzy chcą nas wtrącić między wrony, abyśmy razem z Misiem (z Bajki o Misiu Tom I) znaleźli się u tronu Babilonu. Sensu w słowach Echa niewiele. Za to w napędzaniu strachu przy pomocy ogranych schematów zdaje się być mistrzem. Ciągle będzie przywoływać te wojny, kryzysy, ruskich, żydów, gejów i całą inną plejadę frazesów. Znacie takie Echa?

 

Wystarczy przejrzeć sieć. Pełno ich tam.

 

Bo też, Drogie Dzieci, język ezopowy temu służy, aby za nim znalazło się to, o czym chce się naprawdę opowiedzieć. Lao Che za tą woalką ukryło świat współczesny. Paraboliczność tych tekstów nie czyni ich jednak mniej dosadnymi. Może – paradoksalnie – nawet kłują dotkliwiej niż publicystyczne przepychanki internetowe. Przepychanki, które aż nadto przypominają Echo straszące Misia.

 

Miś oczywiście uważany jest za dobrego zwierza. Wiadomo – kiedy płaci. Czy naprawdę doszło do tego, że aby żyć, trza by dać rzyć? Czy może to tylko sen? Może nie jest tak źle? Drogie Dzieci, jak myślicie? Musimy sprzedawać siebie? Ciągle mieć nad sobą zwierzchnika?

 

Zdarza się straszyć najmłodszych najróżniejszymi wyimaginowanymi tworami ludzkiej wyobraźni. Zdarza się jednak, że straszy się starszaków, tworząc im mniej lub bardziej spójne mitologie. Co krok to nowe. Na tronach zasiadają wiecznie królowie, którym trzeba złożyć pokłon oraz ofiarę. Zwierz dobry jest, kiedy płaci. Pokornie płaci.

 

Czy naprawdę pozostaje mu tylko czekanie na Super Misia, który go wyzwoli? Czy taki Super Miś przyjdzie, czy jest kolejnym elementem mitologii?

 

Może zamiast Super Misia przyjdzie Smok. Jak wiemy już z kilku opowieści (patrz Shrek), nie taki smok straszny, jak go malują. Bo Smok – choć niestety z Legendy – może przegnać barachło. Smok może zostać nazwany jak tam się żywnie podoba. Niech tylko zstąpi i zrobi coś z tymi, co mianują się solą ziemi. W końcu sól w nadmiarze jest niezdrowa. I chyba po raz pierwszy Smok urasta do miana zbawiciela, który pożre hołotę o kurduplich sercach i radykalnych łbach, a potem wysra ją pod lasem. Wysra wszystkich tych nawołujących do nienawiści, do bicia gejów, wyganiających innych z pozornie swego kraju, damskich bokserów i przygotowujących młodych chłopców do wojny.

 

Dobrze byłoby, Drogie Dzieci, uciec od tej niezdrowej soli ziemi na Wyspy Przyzwoitego Rozsądku. Tam ludzie ludziom chylą nieba. Ludzie jednak ludziom wolą zgotować inny los. Znacie to motto z Medalionów? Cóż Wyspy Przyzwoitego Rozsądku maja cechę wspólną z Wyspami Bergamutach. Ani jednych, ani drugich nie ma.

 

Smutne?

 

Smutne, Drogie Dzieci.

 

Czy jest na to jakaś rada?

 

Zdaje się, że odnajdziemy ją w utworach Znajda, Wojenka oraz A chciałem o sobie. Szczęścia trzeba szukać w swoim małym ogródku. To w domu znajduje się podręczny zestaw do montażu szczęścia. Wystrzegać się dziewczynki o imieniu Wojenka i uwierzyć…

 

Niekoniecznie w Boga. Bo mu wisi w niebie, czy ktoś w Niego wierzy. Idzie chyba o to, by uwierzyć w siebie.

 

*

 

Ach, Dzieci, te małe i te duże, posłuchajcie nowej płyty Lao Che. Dużo tam artystycznego rozsądku, twórczych pomysłów i dobrze wykorzystanych zasobów muzyki rockowej. To płyta mądra, a dobrze mądrego posłuchać.

 

Dzieciom wpisując się w stylistykę wypracowaną przez lata przez zespół, pokazuje jednocześnie, że Lao Che ma jeszcze wiele do powiedzenia. Słuchałem z przyjemnością.

 

 

 

Michał Domagalski

 

 

Dzieciom

Wykonawca: LAO CHE

Wydawca: MYSTIC

Rok wydania: 2015