Projekt Mariusza Bogdanowicza na swojej ostatniej płycie wypełnia wszelkie zachcianki prawdziwego fana jazzu i pozwala się zakochiwać w tym gatunku świeżym odbiorcom.
Krążąc przez cały rok po różnorakich bodźcach muzycznych, z reguły dobieram muzykę do swojego bieżącego nastroju i nastawienia. Jednak gdy kierat dnia codziennego naprawdę daje w kość i jako odbiorca nie mam natchnienia w doborze muzyki, wybieram regał z takimi płytami jak właśnie Syntonia Mariusza Bogdanowicza (a ściślej Mariusz Bogdanowicz Quartet). Ta niezwykle wysublimowana forma jazzu, niesamowicie przejmuje kontrolę nad emocjami i sama nastraja słuchacza, czasem w stronę zadumania, nostalgii, a czasem całkowitego wyciszenia. Nadaje wieczorowi odpowiedni ton, a myśli podążają coraz to nowszymi ścieżkami, które to kierują do kolejnych barwnie zaintonowanych historii.
Pamiętam pierwszy wieczór podczas którego to miałem okazję zaznajomić się z tym magicznym materiałem. Otwierający numer Non plus ultra krążył wokół ciemnego pokoju skrytego w nocnym płaszczu przykrywającym nawet księżyc. Grzechem byłoby zapoznanie się z tą płytą w innych okolicznościach. Dźwięki od samego początku zachęcały do wygodnego spoczynku na wygodnym fotelu z dymkiem nad głową. Zamykając oczy wraz z kolejnymi numerami przenosiłem się do starych kafejek, barów, szarych ulic przedwojennych lat. Tak, taki właśnie klasyczny styl kojarzy mi się z zaprezentowaną przez kwartet muzyką.
Nostalgii dodaje numer Emigranci, który bardzo szybko skojarzył mi się z twórczością - tym razem prog rockowej grupy – Camel i płyty Dust and Dreams, która podobnie jak powyższy numer, opowiada o ucieczce ze stałego miejsca zamieszkania na rzecz upragnionego miejsca przynoszącego pełnię spokoju umysłu. Subtelne dźwięki wciąż krążą wokół arcyciekawych jazzowych eskapad, które mimo swojej złożoności zachowują pełną harmonię ze spokojniejszymi partiami. Bardzo dużo niepokoju w tej muzyce przynosi na tej płycie trąbka. Mimo, że brzmienie na krążku jest bardzo ładnie wyważone (w ogóle brawa za świetną rejestrację), to partia dęta bardzo często lubi się wysunąć na pierwszy plan. W zasadzie to tak naprawdę przy połowie płyty – w kawałku U&U nasyciłem się dopiero grą Mariusza na kontrabasie. Lider kwartetu przypomniał się tutaj bardzo ciekawymi solowymi wstawkami, w których to umiłowałem wyraźne „slajdy” między tonami.
Po nieco skoczniejszym przerywniku w postaci Bhumahue, dostajemy bardzo ciekawy kawałek – Par Exellence. Za sprawą gitary akustycznej (hmmm a może to była klasyczna?) która wchodzi od niespełna czwartej minuty, płyta nabiera znowu innego charakteru. Jest to tak naprawdę przedsmak recenzowanego materiału. Ósmą pozycję wypełnia Nie zapominaj mnie z Kubą Badachem przed mikrofonem, który zaśpiewał do tekstu Andrzeja Poniedzielskiego. Można tu rzec, że w tym momencie wypełnia się przesłanie terminu syntonii na tym krążku. Współbrzmienie zostało w pełni osiągnięte, melodia wylewa się głośnikami jak oszalała, sprawiając, że nawet kominek staje w jaśniejszych płomieniach. Tekst wymowny, z resztą autorstwa niekwestionowanego mistrza słowa. Ciąg dalszy syntonii kontynuowany jest w ostatnim tytułowym numerze. Pojawiają się ciekawe elektroniczne fale w tle kolejnej kontrabasowej solówki wykańczanej wysokimi frażoletami. Robi się coraz cieplej. Rozbrzmiewają kolejne instrumenty. Dźwięki wybrzmiewają coraz głośniej. Następuje wielki finał. Wykwintne zakończenie.
Projekt Mariusza Bogdanowicza na swojej ostatniej płycie wypełnia wszelkie zachcianki prawdziwego fana jazzu i pozwala się zakochiwać w tym gatunku świeżym odbiorcom. Klimat zawarty na tym wydawnictwie, został osiągnięty również poprzez dobór nietuzinkowych muzyków: Andrzeja Jagodzińskiego (pianino, akordeon), Marcina Olaka (gitary) czy Piotra Schmidta (trąbka) – któremu gratuluję tak znacznego udziału w kompozycjach. Polecam tę płytę szczególnie na nadchodzące jesienne wieczory, jak i na pozostałe części roku – ale obowiązkowo w mrocznej aurze nocy.
composed by Mariusz Bogdanowicz
produced by Mariusz Bogdanowicz and Piotr M Semczuk
recorded at Studio Realizacji Myśli Twórczych, July – October 2013
mix & mastering Piotr M Semczuk
2013 CONFITEOR 007