Grać, grać i jeszcze raz grać!

Redakcja
Redakcja
Kategoria muzyka · 29 lipca 2012

Rozmowa z zespołem String Wasabi

 

 

Nazwa formacji String Wasabi miłośnikom kuchni japońskiej kojarzyć się będzie z intensywnym i bardzo ostrym smakiem. Jednak już pierwszy kontakt z Waszą muzyką pokazuje, że sporo tu ciepłych i kojących brzmień. Skąd taki kontrast?

Nasze życie jest pełne kontrastów. Jednego dnia, ubrani w garnitury i suknie wieczorowe, gramy muzykę poważną w salach koncertowych, a już kolejnego w stroju bardzo dowolnym z przyjemnością gramy house na imprezie tanecznej. Kojące brzmienia, może i wychodzą z naszych zapatrywań muzycznych, ale z drugiej strony smyczki grające na żywo muzykę do tańca to albo element salonowej rozrywki baroku albo właśnie coś co dla kwintetu smyczkowego jest Wasabi. Czymś ostrzejszym niż codzienna praca muzyka klasycznego. A tak po prawdzie, kiedy powstawał zespół uznaliśmy, że choć powody owej decyzji były nam nie znane to nazwa String Wasabi po prostu nam się spodobała, a ideologię zawsze się jakoś dorobi.

String Wasabi to połączenie dwóch odległych od siebie muzycznych światów. Elektroniczne rytmy przeplatają się tu z brzmieniem klasycznych instrumentów. Skąd pomysł na taki niesztampowy stylistyczny mariaż?

Jako muzycy zawodowi mamy świadomość, że nasza muzyka ma w obecnych czasach dość wąskie grono słuchaczy. Skoro jednak ludzie nie garną już tak chętnie do słuchania klasyki, czy to z braku czasu czy może chęci, postanowiliśmy wykonać ten krok w ich stronę i pojawić się w troszkę innych przestrzeniach dźwiękowych. Pomimo że nie gramy na tak rozrywkowych instrumentach jak gitara, bass czy może bębny, nas też gna do rozrywki. W końcu nie samym Mozartem człowiek żyje.

 

Na waszym oficjalnym koncie FB piszecie, że projekt ma charakter imprezowo-estradowy. Moim zdaniem Waszej muzyki równie miło słucha się w zupełnie innych, bardziej stonowanych okolicznościach?

To jest właśnie (miejmy nadzieję) cel dobrej muzyki. Sprawdza się ona zarówno w klubie, w radio, w samochodzie, w drodze do pracy, ale i wieczorem w domu z lampką wytrawnego w ręce. Cieszy nas zatem, że jak słyszymy, sprawdzamy się w tym co robimy.

Zespół String Wasabi to cztery idealnie współpracujące ze sobą elementy. Autor projektu Jacek Zamecki alias MC DżejZi, Karol Zathey alias DJ Katot, wokalistka Natalia Lika oraz kwintet smyczkowy DiVerso. Czy to stały, żelazny skład w którym zawsze możemy Was usłyszeć?

Tak. Jest to nasz stały, żelazny skład. Każdy ma tutaj swoją rolę i wykonuje ją najlepiej jak potrafi. Skład ten działa nierozerwalnie gdyż tylko w oparciu o taką miksturę dźwięku możemy nigdy nie spuszczać z tonu i dać z siebie tą jedyna, niepowtarzalną barwę String Wasabi. Nie wykluczamy jednak takiej możliwości, aby w przyszłości zaprosić do współpracy kilku znakomitych instrumentalistów. W końcu o to też chodzi w Live Act’ach.

Zapewne artyście biorący udział w projekcie String Wasabi udzielają się także w innych projektach. Czy ich stylistyka jest odległa od tego co na co dzień robi String Wasabi?

Oczywiście String Wasabi nie jest naszym zajęciem. Natalia Lika jest też wokalistką wrocławskiego składu Funk'n'Tronic gdzie wykonuje muzykę na granicy funku i soulu. Jacek Zamecki jest wziętym, wrocławskim kompozytorem, pianistą, wokalistą i trębaczem. Na co dzień zajmuje się tworzeniem muzyki do spektakli teatralnych, gra jazz i soul, śpiewa w różnych projektach. Kwintet Diverso w całości jak i z osobna też udziela się w innych gatunkach muzycznych i projektach, poczynając od klasyki, kończąc na graniu z DJ-ami.

W kompozycjach takich jak Like I Feel oraz Love Like God, Wasze brzmienie kojarzy mi się z takimi mistrzami acid jazzowej sceny jak D'Sound czy Incognito. Czy dobrze wytypowałem zespoły, które stanowią dla Was źródło inspiracji?

Oczywiście jest to strzał w dziesiątkę, ale to nie koniec naszych inspiracji. Dołączyć możemy jeszcze takich wykonawców jak: Poluzjanci, Shayna Steel, B. T. Express, Tower of Power oraz z grubsza inne gatunki muzyczne jak: house gospel, liquid drum and bass, acid jazz czy electro.

Jak tworzycie nowe kompozycje. Czy najpierw powstaje szkic utworu przy użyciu komputerów i samplerów, a dopiero w dalszej kolejności komponowane są partię kwintetu smyczkowego i pozostałych instrumentów?

Najpierw powstaje fortepianowy wyciąg harmoniczny wraz z linią wokalu. Potem na sposób partyturowy wyciąg ten jest instrumentowany na cały skład. Oczywiście zawsze potem nastaje czas dopieszczania formy ale to już mało znaczący sekret naszej twórczości.

Jak String Wasabi sprawdza się w warunkach koncertowych? Czy wszystkie instrumentalne partie grane na żywo zawsze wykonujecie tak samo, czy też zostawiacie trochę miejsce na odrobinę koncertowego szaleństwa?

Wiele z partii gramy tak samo za każdym razem. Forma jednak nigdy nie jest nam znana. Wszystko zależy od tego, jak bawi się publiczność. Na bieżąco weryfikujemy ilość powtórek czy kolejność części. Są również partie improwizowane Anki (skrzypaczki) i oczywiście Natalii, za każdym razem smakujące inaczej. Chłopaki za komputerami sterują na bieżąco wirtualnymi syntezatorami analogowymi więc i kształt brzmieniowy w utworach zmienia się za każdym razem. Jest to idealne połączenie muzyki prekomponowanej z improwizowaną.

String Wasabi można posłuchać na żywo, a czy materiał który wykonujecie na koncertach i ten znajdujący się w internecie ukaże się także na pełnowymiarowej płycie?

Oczywiście wydanie płyty mamy cały czas na względzie. Wcześniej raczej ukaże się EP-ka zespołu, która to zapowie pełnowymiarowy materiał płytowy. Wciąż szukamy jednak wytwórni, w której moglibyśmy zrealizować nasze plany.

Na koniec podzielcie się z nami swoimi planami na najbliższą przyszłość. Nad czym obecnie pracujecie i gdzie usłyszymy Was w najbliższym czasie?

Nasze obecne plany to grać, grać i jeszcze raz grać. Chcielibyśmy przedstawić nasz projekt jak największej liczbie słuchaczy, na koncertach, imprezach tanecznych czy za pomocą internetu. Wszelkie informację o zbliżających się koncertach można znaleźć na naszym facebookowym fan page. Zapraszamy gorąco na nasze koncerty.

 

 

Bartosz Domagała

 

Artykuł ukazał się na portalu Katalog Artystyczny.